Stéphane Hessel (1917–2013)  – francuski dyplomata, żołnierz francuskiego ruchu oporu, więzień Buchenwaldu i KL Dora. Współautor (wraz z Eleanor Roosevelt) tekstu Powszechnej deklaracji praw człowieka Narodów Zjednoczonych.

  • Doświadczenie historyczne uczy również, że zaangażowane mniejszości bywają zdolne do zmiany kierunku, w jakim podąża reszta społeczeństwa. Potrafią czasem przekonać większość, że jej obojętność prowadzi donikąd albo do katastrofy, i skłonić masy do zaangażowania. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego odwołuję się akurat do tradycji ruchu oporu z okresu II wojny światowej, a nie na przykład do rewolucji francuskiej. Ale to chyba dlatego, że dla mojego pokolenia sytuacja była w pewnym sensie podobna do dzisiejszej. Stanęliśmy w obliczu czegoś strasznego, potwornego wręcz  –  a większość mówiła, że przecież nic nie można zrobić, że nic od nas nie zależy. Mniejszość była gotowa stawić opór i ostatecznie udało się pokonać faszyzm.
Stéphane Hessel (2010)
  • Gdy słuszność staje się przeciwieństwem legalności, należy być nieposłusznym. W czasie wojny popełnialiśmy akty nielegalne, w imię wartości fundamentalnych.
  • Jestem bardzo dumny z tego, co moje pokolenie zrobiło dla budowy wspólnej Europy, choć wiem, że ten proces nie jest jeszcze zakończony. Ale jeśli wziąć pod uwagę olbrzymie postępy, które zrobiliśmy w ciągu 50 lat, dzisiejsze narzekania to plucie sobie do zupy.
  • (…) jeśli rząd Izraela popełnia zbrodnie przeciwko ludzkości, a to zostało stwierdzone w raporcie południowoafrykańskiego sędziego Richarda Goldstone’a dla ONZ, to nic tego nie usprawiedliwia – nawet holocaust.
  • Myślę, że kluczowe instytucje Unii, z Komisją Europejską na czele, wymagają fundamentalnej krytyki. To samo dotyczy trybu rozszerzenia. To jasne, że było ono nieuniknione i nie było nawet mowy o tym, by pozostawić kraje Europy Wschodniej poza Unią. Nie byliśmy jednak, w moim przekonaniu, wystarczająco hojni i dalekowzroczni. Gdybyśmy opracowali plan rozwoju ekologicznego Europy z odpowiednim rozmachem, stworzyłoby to ogromny rynek pracy i dało impuls technologiczny  –  nie tylko w obszarze nowych źródeł energii, ale także na przykład transportu.
  • Nasze społeczeństwa ogarnął niepokój – uczucie, że tak dalej być nie może. Zbyt wiele problemów pozostaje nierozwiązanych: od kryzysu gospodarczego przez demontaż państwa socjalnego aż po niszczenie środowiska naturalnego naszej planety. Dlatego wezwanie do oburzenia się przychodzi najwyraźniej we właściwym momencie historii.
  • Nie ufam natomiast wszelkiemu religijnemu fanatyzmowi, zwłaszcza monoteistycznemu. Bóg religii monoteistycznych jest Bogiem zazdrosnym, który pilnie strzeże swojej wszechwładzy.
  • Opór, nawet pokojowy, nigdy nie jest do końca wolny od przemocy. Brytyjskie władze kolonialne musiały odbierać bierny opór Gandhiego jako polityczne użycie siły. Każdy opór – determinacja w przeciwstawieniu się, niezgoda na ustępstwa – jest w istocie rzeczy użyciem moralnej siły.
  • Ośmielają się nam mówić, że państwo nie może już podołać kosztom oczekiwań obywatelskich. Jakże może zabraknąć pieniędzy na trwałe utrzymanie zdobyczy socjalnych dzisiaj, kiedy produkcja bogactw tak znacznie wzrosła od czasu kiedy Europa była zrujnowana? Może braknąć chyba tylko dlatego, że władza pieniądza nigdy nie była równie silna, bezczelna, egoistyczna wobec tych, którzy jej służyli aż po najwyższe sfery państwa. Banki, obecnie sprywatyzowane, troszczą się przede wszystkim o swoje własne dywidendy i o bardzo wysokie zarobki swoich zarządców, a nie o dobro ogółu. Rozdźwięk między najbogatszymi i najbiedniejszymi nigdy nie był równie ogromny i nigdy nie zachęcano bardziej energicznie do pogoni za pieniędzmi i do konkurencji.
    • Źródło: Czas oburzenia, 2010
  • Priorytet na dziś, jak sądzę, to wzmocnienie ONZ. Tak aby można było wspólnie i zarazem skutecznie rozwiązywać problemy polityki międzynarodowej. Jeśli Kaddafi jest zbrodniarzem, to powinniśmy móc go wspólnie odsunąć od władzy. Jeśli Izrael wyrządza krzywdę Palestyńczykom, to musimy mieć możliwość go powstrzymać.
  • (…) społeczeństwa powinny się zmobilizować, aby szukać rozwiązań ogromnych problemów współczesnego świata. Najważniejszym z nich jest niewyobrażalna bieda milionów kontrastująca ze skandalicznym bogactwem nielicznych. To wynik tego, że system redystrybucji zasobów działa źle. Tym właśnie powinny się zająć międzynarodowe organizacje, poczynając od Organizacji Narodów Zjednoczonych.
  • To nawet dziwne, jak dobrze ja, stary człowiek, trafiam do młodych. Może bierze się to z potrzeby młodych, by żyć w bohaterskich czasach. Kiedy staję przed jakimś audytorium i mówię: jeżeli coś was oburza, tak jak mnie oburzał nazizm, bądźcie bojowi, silni, zaangażowani – to aż trudno uwierzyć, jakie to wywołuje burzliwe owacje.
  • Uważam, że wciąż możemy myśleć o sferze publicznej w kategoriach trójkąta: siły ekonomiczne, system instytucji politycznych, obywatele. I jeśli obywatele nie będą używać państwa do własnych celów, tak aby uzyskać kontrolę nad siłami ekonomicznymi, to wówczas one zdominują państwo i spacyfikują społeczeństwo. Będziemy się może czuli bezpiecznie, ale zostaniemy odarci z wolności.
  • Uważam, że właśnie „Solidarność” reprezentowała najlepsze tradycje społecznego oporu  –  pokojowego, ale zarazem odważnego, gotowego do poświęceń, włącznie z pójściem do więzienia. Wielka szkoda, że obecny rząd polski odchodzi w wielu momentach od wartości, które reprezentował tamten ruch. Sądzę, że dziś wszyscy potrzebujemy takiej „polskiej dynamiki” w duchu „Solidarności”, lat 1980–81.
  • W moim przekonaniu znajdujemy się na progu ogromnego kryzysu, dotyczącego przynajmniej dwóch sfer. Po pierwsze, gigantycznych nierówności majątkowych i dochodowych w skali planety. Po drugie, kryzysu samej planety, którą przez ostatnie dwa stulecia traktowaliśmy w sposób haniebny.