Redbad Klynstra
polski aktor, reżyser, prezenter telewizyjny
Redbad Klynstra (ur. 1969) – polski aktor i reżyser pochodzenia holenderskiego.
- Byłem bliski, żeby wyjechać do Holandii. Tam zawsze czekał na mnie spory zasiłek dla bezrobotnych.
- Efekt mojego holenderskiego wychowania jest taki, że byłem tu nawet posądzany o homoseksualizm, bo nie traktuję każdego spotkania z kobietą jako potencjalnego rozpoczęcia układu. Taka postawa jest jednak oddalona od natury i stereotypu mężczyzny – zdobywcy. Oczywiście model holenderski to „krok do przodu”, ale w Polsce jednak czuję się lepiej.
- Miałem dylemat. Ciągle nie było ciekawych projektów, w których mógłbym zagrać. Miałem wrażenie, że żaden reżyser nie ma na mnie pomysłu, no i przede wszystkim, że się widocznie nie nadaję. Potem nastał czas epopei narodowych, w których już w ogóle nie byłem brany pod uwagę. Nie za dobrze się poruszam w polskiej klasyce.
- Moje serce nie jest rozdarte, bije i tam, i tu. Językowa i kulturowa wielość buduje i wzbogaca moją tożsamość. Będąc w Polsce, jestem bardziej Holendrem, w Holandii bardziej Polakiem. Tylko poza tymi krajami jestem jak wszyscy – cudzoziemcem. I może taki właśnie status najbardziej by mi odpowiadał?
- Powiedział mi, że w tej katastrofie zginęło bardzo wielu jego bliskich przyjaciół i jedyny sposób, w jaki on może sobie z tym wszystkim poradzić, to zrobienie filmu. Czyli traktował swoją sztukę jako możliwość osobistej wypowiedzi. Mam takie wrażenie, że starał się we wszystkich swoich filmach porządkować rzeczywistość, układać fakty. W „Czarnym czwartku” to też była próba zrozumienia tego, co się tak naprawdę stało. Podstawą jego życia było życie w prawdzie. Był człowiekiem niezwykle wierzącym i pokornym wobec rzeczywistości. Tym mnie ujął.
- Opis: o reżyserze Antonim Krauze.
- Źródło: Redbad Klijnstra-Komarnicki o Antonim Krauze: "Pozostanie w mojej pamięci jako bardzo odważny i szczery twórca", wpolityce.pl
- Zobacz też: film, sztuka, Czarny czwartek, Smoleńsk, Katastrofa polskiego Tu-154 w Smoleńsku
- W Holandii rzeczy nazywane są po imieniu nie tylko w sferze intymnej, ale na każdej płaszczyźnie: w pracy, w domu.
- W Krakowie istnieje swoisty „bezczas” na wszystko, z czym nigdzie dotąd się nie spotkałem.
- Źródło: Jolanta Ciosek, O, Holender!, „Dziennik Polski” nr 110, 13 maja 2011
- W momencie, kiedy reżyser pyta mnie na castingu, co ja do tej pory zrobiłem, też go pytam: „A Pan, co ciekawego zrobił?”. Muszę wiedzieć, czy z danym reżyserem będzie mi po drodze. Zagraniczni filmowcy przyjmowali to jako coś naturalnego, natomiast polscy twórcy na ogół się oburzali.
Zobacz też: