Pachnidło

powieść Patricka Süskinda

Pachnidło (inny tytuł: Pachnidło: Historia pewnego mordercy, niem. Das Parfum: Die Geschichte eines Mörders) – powieść autorstwa Patricka Süskinda; tłum. Małgorzata Łukasiewicz.

  • Czemu Grenouille miałby tego najcenniejszego i najwrażliwszego ze wszystkich zapachów używać i trwonić w czystej postaci? Co za prostactwo! Czyż nie szlifuje się diamentów? Czy złoto zawiesza się na szyi w postaci bryłek?
  • Człowiek wydziela zawsze woń ciała – grzeszną woń. Jakże więc niemowlak, który nawet we śnie nie zaznał cielesnego grzechu, miałby pachnieć? Jak powinien pachnieć? Ziuziziuzi? Wcale nie powinien pachnieć!
  • Dziś robię coś, co wczoraj jeszcze potępiałem.
  • Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno, i mogą zamykać uszy na melodie albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem. Zapach bowiem jest bratem oddechu. Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad sercami ludzi.
  • Na nóżkach pachną ładnie, (…) w nóżkach pachną tak jak taki gładki, nagrzany kamień…, nie, raczej jak garnek…, albo jak masło, tak, właśnie jak świeżutkie masło. A na ciele pachną jak… jak kawałek ciasta zanurzony w mleku. A znowu główka, na czubku, gdzie robi się wicherek, (…) tu, właśnie w tym miejscu, pachną najładniej. W tym miejscu pachną najładniej. W tym miejscu pachną karmelem, taki słodki zapach (…)! Kiedy się je w tym miejscu powącha, to człowiek zaraz zaczyna je kochać, wszystko jedno, czy to swoje, czy cudze. Właśnie tak i nie inaczej mają pachnieć małe dzieci.
  • Niemowlę to jeszcze nie człowiek, tylko forma przedludzka i nie ma jeszcze w pełni wykształconej duszy.
  • Zdecydował się na życie z czystej przekory i z czystej złośliwości.
  • Znamy ludzi, którzy poszukują samotności: są to pokutnicy, życiowi popaprańcy, święci albo prorocy. Najczęściej wycofują się na pustynię, gdzie żyją szarańczą oraz miodem dzikich pszczół. Niektórzy zamieszkują jaskinie albo pustelnie na odległych wysepkach albo też siedzą – dość widowiskowo – w klatkach, zamocowanych na drągach i wiszących wysoko na górze. Czynią tak, aby zbliżyć się do Boga. Umartwiają się samotnością, pokutują przez samotność. Działają w przekonaniu, iż ten sposób życia jest miły Bogu. Albo też miesiącami i latami czekają, że w samotności objawi im się jakieś boskie posłanie, które chcą potem co prędzej zanieść między ludzi.

O książce

edytuj
  • Powieść Süskinda należy do książek, które mają swoich wyznawców. Tym większe obciążenie dla reżysera, który poważył się taką książkę adaptować na ekran.
    • Źródło: „Zwierciadło” nr 1/1923, styczeń 2007

Zobacz też

edytuj