Nasi okupanci – książka Tadeusza Boya-Żeleńskiego wydana w 1932 r.

  • Dopóki w Polsce będzie można wykrzykiwać wzniośle: „Bóg i religia”, tam gdzie w gruncie rzeczy chodzi o władzę i pieniądze – dopóty kasta wyodrębnionych z życia dzikusów będzie regulatorem najdonioślejszych spraw społeczeństwa, z jego największą szkodą.
    Są bakterie, które zabija się światłem.
    • Źródło: str. 88.
  • Gdyby wnioskować z tych „Wiadomości Parafialnych” – jak i z wielu innych objawów – trzeba by dojść do przekonania, że katolicyzm w Polsce jest zaledwie w jakich 20% religią, a w 80% przemysłem, znakomicie zorganizowanym przedsięwzięciem finansowym.
  • Gdyby wnosić z tego, co znajduje się w naszych pismach, można by nabrać przekonania o niesłychanym wręcz sklerykalizowaniu naszego kraju. Niewątpliwie, biorąc rzecz zewnętrznie, Polska jest klerykalna. Kina ani dansingu nie otworzy nikt bez święconej wody. Ale klerykalna była do ostatnich czasów i Hiszpania; pod tą powierzchnią mogą się kryć niespodzianki. Podejrzewam, że i u nas jest w tym wiele fikcji, i ta fikcja ma swoje niebezpieczeństwa. Źle jest, gdy przy machinie parowej brak jest strzałki, która wskazuje ciśnienie.
    • Źródło: str. 43.
  • Gdziekolwiek wyłoni się paląca kwestia, w której ludzie głowią się i radzą, co czynić, aby na świecie było trochę lżej i trochę jaśniej, natychmiast wysuwa się złowroga czarna ręka i rozlega się grzmiący głos: „Nie pozwalamy! Nie wolno wam nic zmienić, nic poprawić. Wszystko musi zostać po dawnemu; niczego tknąć nie pozwolimy z gmachu ciemnoty i ucisku. Ktokolwiek chciałby ulżyć doli człowieka na ziemi, sprzeciwia się prawu Boga, sprzeciwia się woli bożej”.(...) Nie mogę uwierzyć, aby wola boża miała być zawsze i wszędzie układna wobec bogaczy, a bezlitosna dla biedaków; aby osłaniała swym płaszczem kłamstwo, okrucieństwo i chciwość.
    • Źródło: str. 15.
  • Jeżeli Sienkiewicz w Potopie porównał Rzeczpospolitą do postawu czerwonego sukna, które sobie wydzierają królewięta, to dziś można by powiedzieć, że wszystkie bez wyjątku partie wydzierają sobie czarną połę sutanny.
    • Źródło: str. 59.
  • Kiedy czyta się ten list (prymasa Hlonda) w sprawie nowej ustawy małżeńskiej (...) ma się wrażenie, że to mówi przedstawiciel postronnego mocarstwa, rezydujący w naszym kraju, ale obcy, przemawiający tonem władcy. Mamy już w naszej historii takie smutne wspomnienia...
    • Źródło: str. 35.
  • Lekarz Kasy Chorych, doktor Kłuszyński, opowiada o wypadku, w którym kobieta od siedemnastego roku życia dwadzieścia razy rodziła i roniła bez przerwy. Doktor Rubinraut, lekarz poradni, cytuje pacjentkę trzydziestodwuletnią, która miała sześcioro dzieci, z których żyje dwoje, a oprócz tego przeszła siedem poronień z ciężkimi komplikacjami. A to nie są wyjątki, to jest w ubogiej klasie prawie norma. Znana działaczka amerykańska Margaret Sanger, w ciągu swej działalności otrzymała paręset tysięcy listów od kobiet; z tych listów ogłosiła 5000 (...). Oto na przykład kobieta trzydziestopięcioletnia: ośmioro dzieci, trzy poronienia, o szóstej rano wydoiła sześć krów, o dziewiątej urodziła dziecko, najmłodsze ma dziewięć miesięcy; drży na myśl, że mogłaby jeszcze jedno urodzić.
    • Źródło: str. 97.
  • Nie chodzi tu wcale o stawanie przeciw religii, której nikt i nic tutaj nie zagraża; chodzi o to, aby strząsnąć jarzmo nowej okupacji, które grozi wolnej Polsce. Liczne głosy, które otrzymuję z całego kraju, dowodziłyby, że myśl ta jest dojrzała; może by kto zajął się jej urzeczywistnieniem.
    • Źródło: str. 38.
  • Niedługo czekaliśmy na skutki konkordatu, owego niepoczytalnego konkordatu, dającego biskupom przywileje, jakich nie mieli w Polsce nawet w średniowieczu, konkordatu, który czyni z nich wyłącznie przedstawicieli Rzymu, luźnie związanych z naszym społeczeństwem, czujących się ponad naszym prawem.
    • Źródło: str. 36.
  • Oto na przykład orędzie w sprawie nowego projektu kodeksu karnego. Zupełnie słusznie mógłby ten projekt zainteresować naszych biskupów. Mogłoby ich na przykład poruszyć wprowadzenie kary śmierci, tak sprzecznej z przykazaniem „nie zabijaj”, mogłaby ich uderzyć bezsilność pewnych dążeń kodeksu wobec braku odpowiednich instytucji humanitarnych. Cóż za pole do działania chrześcijańskiego! Otóż nic z tego wszystkiego nawet nie zwróciło uwagi naszych prałatów; w całym kodeksie zainteresował ich tylko jeden punkt: mianowicie to, że w pewnych wypadkach nieszczęśliwa kobieta (która przerwała ciążę) może być – o zgrozo! – zwolniona od kilkuletniego więzienia. Przeciw tej kobiecie wyruszyło aż dziewięciu biskupów z pastorałami. Poza tym – zdają się mówić – męczcie się, wieszajcie, więźcie, katujcie, co nas to obchodzi!
    • Źródło: str. 36.
    • Zobacz też: aborcja
  • Przeciwko tym dwom stoi murem całe ciało nauczycielskie. Duszą akcji jest prefekt. Ten nie chce nic rozumieć ani paktować z tym, co uważa za złe. Dla niego proces jest krótki: uczeń, który czyta Darwina, to wyrzutek społeczeństwa; chłopiec, który ośmielił się pokochać, to zakała klasy. Uświadomienie młodzieży to pornografia. Rygor to jedyny środek w takich sprawach. Chłopak musi być wypędzony z gimnazjum (...), młodemu zaś profesorowi stawia prefekt takie ultimatum: albo wniesie prośbę o przeniesienie, albo grozi mu dyscyplinarka.
  • Przed wojną było w Polsce co najmniej kilkanaście dużych dzienników o zabarwieniu antyklerykalnym; dziś nie ma ani jednego, mimo że napór kleru jest nieskończenie większy, nastrój zaś inteligencji miejskiej zdecydowanie antyklerykalny. Pod tym względem dzienniki nasze nie są w żadnej mierze odbiciem rzeczywistości.
    • Źródło: str. 43.
  • Regulacja urodzeń od dawna uznana za sprawę użyteczności publicznej w Holandii, od dawna najszerzej praktykowana w Skandynawii, świeżo popierana przez najkonserwatywniejszą Izbę Lordów w Anglii, tępiona jest w liberalnej Francji. Uznaje ją zjazd biskupów anglikańskich, a bojkotują ją protestanckie Niemcy. Imperializm niemiecki i włoski, lęk Francji przez mnożnością sąsiadów są przyczyną różnic w poglądach, które po staremu przemyca się pod flagą etyki, podczas gdy jest to sprawa przede wszystkim militaryzmu, fałszywie zresztą pojętego, bo więcej z tej płodności mają więzienia, szpitale i cmentarze niż ministerstwo wojny.
    • Źródło: str. 25–26.
  • System zawsze jeden: podają fałszywe tezy, dorabiają do nich fałszywy komentarz, na tej podstawie uzyskują lub wymuszają rezolucje i protesty obałamuconej ludności, te protesty znów przez centralę wysyłają w świat jako „żywiołowy odruch społeczeństwa”, i tak w kółko. Czyni się to w sposób najbardziej bezwzględny, zarazem obliczony na grubą ciemnotę. Zohydza się projekt niemiłej ustawy jako bolszewicki, bezczelny, bezwstydny, bezbożny (same b). Zwłaszcza „bolszewicki”, przy czym oczywiście przemilcza się, że jest on bardzo zapóźnionym zrównaniem z urządzeniami od lat istniejącymi w całej Europie.
    • Opis: o propagandzie kościelnej uprawianej przez kler i media katolickie.
    • Źródło: str. 39–40.
  • Świeżo ogłoszone orędzie biskupów w jednym przynajmniej sprawę stawia jasno. W projekcie nowego kodeksu chodziło o to, aby wskazania do przerywania ciąży – dotąd tylko lekarskie – rozszerzyć na tak zwane społeczne. Otóż orędzie biskupów wyraźnie stwierdza, że nie uznaje nawet wskazań lekarskich, przyjętych – jak wiadomo – od bardzo dawna przez wszystkie kodeksy świata. Wedle tego orędzia w żadnym wypadku, nawet gdy chodzi o życie matki, przerwanie ciąży nie jest dopuszczalne. To bardzo cenne wyznanie. Próba cofnięcia sprawy na tak okrutne i nieżyciowe stanowisko jest dobitnym stwierdzeniem, że między stanowiskiem ludzkości i nauki a stanowiskiem kleru wszelki kompromis jest daremny.
    • Źródło: str. 31.
  • Trzeba się dziwić bierności, z jaką społeczeństwo oczekuje, co – bez jego udziału – zdecyduje ktoś o jego losie i w czym potem bezradnie tkwić będą całe pokolenia.
    • Źródło: str. 19.
  • W chaosie pierwszych naszych poczynań kler umiał się stać od początku wielką siłą. Świetnie zorganizowany, czujny, karny, z wiekowymi tradycjami polityki, wzbogacony wpływem dzięki naszej ordynacji wyborczej, umiał wyzyskać każdą sposobność, każdą cudzą słabość czy nieuwagę, każdy błąd. Żadne ze stronnictw nie lubi go mieć przeciwko sobie.
    • Źródło: str. 41–42.
  • W palącej sprawie bezrobotnych Kościół może się ograniczyć do zarządzenia mszy świętej na ich intencję; ale trudno sobie wyobrazić ministra skarbu, który by nakazał swoim urzędnikom trzydniowy post na intencję poprawy bilansu handlowego.

Zobacz też: