Michael Stipe
amerykański muzyk rockowy (R.E.M.)
Michael Stipe (ur. 1960) – amerykański wokalista, członek i jeden z założycieli amerykańskiej grupy rockowej R.E.M., autor tekstów piosenek, producent muzyczny i filmowy.
- Adrenalina jest teraz jedynym i najsilniejszym z narkotyków, które na mnie działają, a uwierzcie, sprawdziłem chyba wszystkie. Na scenie kieruję się instynktem. Raczej jestem zwierzęciem niż 41-letnim przedstawicielem rasy ludzkiej. Nie myślę o tym co robię. Po prostu to robię. I instynkt mnie nie zawodzi. Ale dopóki adrenalina nie przyćmi uczucia strachu, boję się, że zapomnę kolejnej linijki i dlatego na scenie zawsze stoi pulpit z kompletem tekstów.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Warszawa, 6 marca 2001.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, 42 rozmowy, Prószyński i S-ka, Warszawa 2004, ISBN 8373377093, s. 119.
- Zobacz też: adrenalina, instynkt.
- Całe moje życie to taki koncept-album. Ale przecież jestem również zwykłym człowiekiem – wychodzę na spacer z psem, kupuję owoce i warzywa. Przychodzi jednak chwila, kiedy trzeba pomyśleć o czymś bardziej uduchowionym, możesz słuchać muzyki w samochodzie i to nie musi być Britney Spears czy Eminem. Wszystko zależy od ciebie. Piszę teksty i wydaje mi się, że są coś warte, chociażby pięciu sekund zastanowienia. Oczywiście, gdyby ktoś chciał, może w nich drążyć dowolnie głęboko. Jeśli jednak moje piosenki są ci potrzebne tylko do nucenia przy zmywaniu naczyń, proszę bardzo, one też się do tego nadają.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Warszawa, 6 marca 2001.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, 42 rozmowy, op. cit., s. 116.
- Zobacz też: Britney Spears, Eminem.
- Dokonałem wyboru w wieku 19 lat i od tamtej pory całe moje dorosłe życie jest ściśle związane z R.E.M. Jestem szczęśliwy. Wydaje mi się, że jestem jednym z najszczęśliwszych ludzi, bo mam szansę wykonywać pracę, która przynosi mi wiele radości i satysfakcji. Jest to bardzo ciężka praca, ale kocham ją.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Wiedeń, 6 listopada 1998.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, Przy mikrofonie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, ISBN 83-7052-806-6, s. 241.
- Doszedłem do momentu gdzie miałem naprawdę dość widzenia i czytania o sobie.
- Jego [Brunona Schulza – przyp.] opowiadania mają szczególny nastrój. Rzadko używam słowa „urojenie”, ale sądzę, że najlepiej określa ono to, co mnie w nich intryguje i inspiruje moją pracę. Schulz łączy humor z powagą, a według mnie taka kombinacja jest duża bliższa prawdziwej naturze człowieka niż próba opowiedzenia się po którejś stronie. Ludzie starają się być albo poważni, albo mieć poczucie humoru. Schulz zaś w swojej twórczości splata humor i fantazję z mrocznymi, smutnymi, czasem nawet tragicznymi tematami.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Wiedeń, 6 listopada 1998.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, Przy mikrofonie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, ISBN 8370528066, s. 241.
- Zobacz też: Bruno Schulz
- Jeśli jestem zmęczony mną, jestem pewny, że ludzie też.
- Mam dosyć bycia tym poważnym poetą mas, zagadka okryła się tajemnicą.
- Mogę zaśpiewać nawet książkę telefoniczną, a i tak sprawię, że ludzie będą płakać.
- Myślę, że byli młodzi krytycy, którzy chcieli byśmy zmienili kształt świata ponieważ Sex Pistols zawiedli.
- Naprawdę chciałem być w Six Feet Under jako trup. To byłoby naprawdę szalone.
- Nawet jeślibym nie zgadzał się z politycznymi treściami, to w dalszym ciągu słuchałbym muzyki tego zespołu i czerpał z niej radość. Muzyka jest czymś, zupełnie innym. Powód, dla którego ona mnie porusza, jest prosty: dociera do mnie z krainy emocji, nie z krainy faktów. Muzyka to nie esej, nie wykład. Jeśli tego potrzebujesz, czytaj gazety i czasopisma. Szukam uczucia, które pomoże mi wyrazić, co dzieje się w moim życiu.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Wiedeń, 7 września 2004.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, Rozmowy trzecie , FotoJana, Kraków 2008, ISBN 9788392781806, s. 350.
- Nie było nigdy złotej ery amerykańskiego radia, tak wielkiej jak nam się wydaje.
- Nie jestem homoseksualny i nie jestem heteroseksualny, jestem po prostu seksualny.
- Nigdy nie jem brokuł, gdy są kamery wokół.
- Peter miał dosyć bycia wykonawcą muzyki pop, bóg gitarowy, zdecydował się zatem nauczyć gry na innych instrumentach. Wśród instrumentów, które podniósł była mandolina.
- o 'Losing My Religion'
- Rozmyślanie nad tym, co ludzie powiedzą o muzyce R.E.M. i jaka będzie jej przyszłość, było moją obsesją, gdy miałem dwadzieścia kilka lat. Element ponadczasowości starałem się wtedy wtłoczyć w każdy utwór. Teraz, dwie dekady później, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Jako miłośnik muzyki szukam w niej odpowiedź na pytania, które sam zadaję sobie dziś. Znajduję je, chociaż często dotyczą innego świata niż ten, w którym żyjemy. Muzyka daje mi pocieszenie, wyzwolenie, wolność. Chcę, by odzwierciedlała „tu i teraz”, czyli rzeczy dla mnie najważniejsze.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Wiedeń, 7 września 2004.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, Rozmowy trzecie , op. cit., s. 349.
- Są ludzie, którzy tak bardzo jasno przedstawiają się jako homoseksualiści, a później geje. A ja myślę, że jest wielu ludzi, których jakiś procent jest miłych i są procenty ludzi zupełnie innych.
- Ta śmierć była tragedią, ponieważ Kurt jako artysta nieustannie do czegoś dążył i na krótko przed samobójstwem był bliski przebicia się do czegoś, co mogło być niesamowite i piękne. To było widoczne w jego ówczesnej twórczości, ale niestety nie udało mu się tam dotrzeć… Do dziś nie potrafię się z tym pogodzić i nie jestem w stanie przesłuchać do końca ani jednej płyty Nirvany.
- Opis: o śmierci Kurta Cobaina.
- To jest biznes, przemysł. Jeśli myślisz, że sztuka stanowi ważną część przemysłu, popełniasz kardynalny błąd. Sztuka jest sztuką, a handel jest handlem. A gdy się spotykają, zaczyna się zapaśnicza walka. Handel zwykle wygrywa. (…) Wiem, na czym polega moja siła artystyczna i ona zwykle zwycięża biznes. Jestem może nawet bardziej na to wyczulony w branży filmowej, bo przy niej branża muzyczna to jak spacerek po parku. Przemysł filmowy jest okropnie, niewyobrażalnie skorumpowany. (…) Stworzyć coś ważnego to jedno, ale sprawić, by przez następne 40 lat nie zajmowało miejsca na twoim stole w kuchni, tylko ruszyło w świat – to zupełnie inne zadanie. Twórca, by zaistnieć, musi mieć możliwość dotarcia ze swoją sztuką do jak największej liczby odbiorców. I tu w przemyśle zaczynają się schody.
- Opis: z wywiadu dla Radiowej Trójki – Warszawa, 6 marca 2001.
- Źródło: Piotr Kaczkowski, 42 rozmowy, op. cit., s. 118.
- Trzeba dużo pracy, by się wykończyć – decyzja należy do was.
- W samolotach zawsze płaczę. Coś o wysokości, braku tlenu i złych filmach. Zapłakałem nad St. Bernard kiedyś w samolocie. To było naprawdę żenujące.
- W wolnym czasie lubię się zatracić, robię to dość często. I myślę właśnie, że to jest zabawne, gdy się to dzieje.
- Zawsze czułem, że seksualność jest naprawdę śliską rzeczą. W dzisiejszych czasach, to przejawia tendencję do zostania zaklasyfikowany i opatrzony etykietą, i myślę, że metki są dla żywności konserwowanej. Jestem czym jestem – i wiem czym jestem.
- Znajomości rodzą pogardę.