Marta Lipińska
polska aktorka
Marta Lipińska (ur. 1940) – polska aktorka. Żona Macieja Englerta, matka Michała Englerta.
- Brnę przez życie bez wydziwiania.
- Źródło: Jan Bończa-Szabłowski, Rozsądna i liryczna, „Rzeczpospolita”, 14 maja 2010
- Było to dawno, dawno temu, kiedy moje dzieci były jeszcze małe. (…) [Postanowiłam] pójść do baru mlecznego na ulicy Madalińskiego i zjeść obiad. W takim barze się podchodziło, zamawiało coś, płaciło w kasie, a potem odbierało zamówione dania. Tego dnia zamówiłam chłodnik i kluski leniwe. Po odstaniu w kolejce paru chwil oddałam swoje kwitki, dostałam chłodnik i leniwe, zaniosłam je na stolik, po czym poszłam po sztućce. Kiedy wróciłam z łyżką i widelcem, zobaczyłam, że przy moim stoliku siedzi ciemnoskóry młody człowiek, czyli Murzyn, i zajada mój chłodnik. Spokojnie więc przystąpiłam do leniwych i zaczęłam je jeść. Na co młody człowiek, zjadłszy chłodnik, wstał i powiedział: „Czo? Kryżysz?”. Odpowiedziałam: „Tak, tak! Kryżysz”. Dokończyłam swoje leniwe. On odszedł, ja wstałam – też już chciałam pójść do domu – i wtedy zobaczyłam, że na stoliku obok stoją moje leniwe i mój chłodnik.
- Źródło: Magda Jethon, Pani Magdo, pani pierwszej to powiem…, Wydawnictwo Do, Warszawa 2002, s. 88
- Jestem szczęśliwa, że nawet dzisiaj, kiedy – niestety – nie ma już z nami autora scenariusza, Jacka Janczarskiego, słuchowisko ciągle jest pamiętane.
- Opis: o audycji Kocham pana, panie Sułku.
- Źródło: „Temi”, 4 sierpnia 2005
- Zobacz też: Jacek Janczarski
- Pilnuję, żeby nie przenosić stresów z pracy do domu. Dom to nasz azyl, spokój, cisza. Wszyscy jesteśmy wprawdzie skupieni na sztuce, stąd teatr, muzyka, film są w naszym domu głównym tematem rozmów, ale nie pozwalam dać się temu zwariować. Zawsze ratował mnie zdrowy rozsądek i poczucie humoru. Sama potrafię się pośmiać z każdej roli, nawet zakpić z siebie. To ważna i cenna umiejętność. Śmiech i radość życia mają moc oczyszczającą.
- Źródło: „Temi”, 4 sierpnia 2005
- Zobacz też: dom, praca, stres
- Sułek jest rzeczywiście niczym Lenin – wiecznie żywy. To prawdziwy fenomen, bo „Trójka” nadaje ciągle powtórki, a – jak świadczą listy – niektórzy słuchacze, zwłaszcza młodzi, sądzą, że to jest pisane na bieżąco. Historia starej panny, nieco egzaltowanej, zakochanej od lat w jakimś bęcwale, który nadal chodzi do szkoły podstawowej, wciąż śmieszy.
- Opis: o audycji Kocham pana, panie Sułku.
- Źródło: Jan Bończa-Szabłowski, Uśmiechać się, a nie rechotać, rp.pl, 10 marca 2008
Zobacz też: