Maciej Szczęsny

polski piłkarz

Maciej Wawrzyniec Szczęsny (ur. 1965) – polski piłkarz, grający na pozycji bramkarza, komentator piłkarski, ojciec Wojciecha.

  • A co to jest inteligencja? Jeśli ją mierzyć wynikiem jakiegoś testu, to taka wysoka inteligencja nie jest piłkarzowi potrzebna. W historii piłki nożnej było mnóstwo graczy, którzy nie potrafili do dwóch dodać dwa, nie umieli skleci porządnie kilku słów, nie czytali, nie interesowali się niczym poza kopniakiem i w ogóle – myślenie przychodziło im z trudnością, a jednak byli genialnymi piłkarzami.
    • Źródło: Dariusz Wilczak, Gra pozorów, „Gentleman”, czerwiec 1998, s. 30.
Maciej Szczęsny (2007)
  • Długo nie umiałem w siebie uwierzyć, zżerała mnie trema, miałem poczucie, że bogowie specjalnie mi nie sprzyjają. Przyszła jednak do mnie w końcu świadomość, że jestem dobrym bramkarzem, zdałem sobie sprawę z własnej klasy, co trochę uśpiło moją czujność. Dostałem propozycję życia, ale nie zrobiłem wszystkiego, by doprowadzić do jej zrealizowania. Myślałem, że skoro tyle umiem, to kolejna szansa przyjdzie jutro, pojutrze. Ale aż tak fajna, ani choćby przyzwoita, już nigdy nie przyszła.
  • Jakieś dwa lata temu, a może ciut więcej, chodziłem na treningi Legii dosyć długo. Przygotowywałem się w ten sposób do programu telewizyjnego stacji należącej do ITI. Zobaczyłem wtedy, że Janek Urban gra w siatkonogę lepiej niż trzy czwarte jego drużyny. Jestem przekonany, że gdyby nie kule, za pomocą których się porusza, to byłoby tak do dzisiaj. Mało tego, nawet ja w siatkonogę byłbym lepszy od połowy zespołu. A przypomnę, że za chwilę będę miał 45 lat, a lewą nogę składali mi w ośmiu miejscach.
  • Koniarek w tej sytuacji zachował się, jakby był w krzakach z butelką wina.
  • Środowisko mi nie odpowiadało. Uwierało mnie to, że się sprzedawało, że się kupowało mecze wokół mnie. Nie kupowałem ani nie sprzedawałem. Mam czyste rączki. (…) Sprawa podstawowa – wtedy nie był to czyn prawnie zabroniony. Jest dopiero od 2003 roku. Nie było do kogo pójść. Mogłem zacząć kłapać dziobem. Manifestacyjnie porzucić klub i pójść kopać rowy. Może teraz wyjdę na idealistę, ale zapytam – jak można grać, skoro wiadomo, że gra jest nieczysta, zwycięzca znany przed zawodami? Źle się z tym czułem. Źle i już. Nie byłem sam. Niech młodzież zapyta swoich rodziców, jak się czuli w tym kraju przed 1989 rokiem. Niech zapyta sąsiadów. Jakie ludzie mieli wyjście? Mogli emigrować, a ja jako piłkarz wyjechać nie mogłem. Wszyscy, którzy wtedy chcieli tu realizować swoje pasje, musieli za to płacić.
  • Tryb życia piłkarza wykluczał utrzymywanie przyjacielskich kontaktów.
  • Widziałem urywki meczu Polonii Warszawa – Górnik Zabrze. I dostałem zapalenia kiszki stolcowej. W lidze angielskiej nie każdy zawodnik ma umiejętności rzucające na kolana. Ale już do zaangażowania tych chłopaków trudno się przyczepić. Żeby prosto kopnąć piłkę, trzeba w pocie czoła trenować. W to jestem w stanie uwierzyć. Zaangażowanym albo się jest, albo nie. Albo ma się ambicje, by być lepszym, albo nie. Tego nie trzeba się uczyć. Polonia Warszawa z 2000 roku jest dowodem na to, że zaangażowaniem i ambicją można zdobyć mistrzostwo Polski.