Leszek Żebrowski

polski historyk, ekonomista i publicysta

Leszek Żebrowski (ur. 1955) – polski ekonomista, działacz polityczny związany z Ruchem Narodowym, publicysta historyczny.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Leszek Żebrowski (2013)
  • Dziwnym trafem dzieje się jakoś tak, że bezpieka traktowana jest – nadal, a szczególnie po dojściu obecnej koalicji do władzy – jak normalna służba państwowa, stojąca na straży ładu i demokracji, co jest już jawną kpiną z jej ofiar. Przede wszystkim – jej zbrodnie nie zostały rozliczone po 1989 roku, co świadczy, że zbudowany „po upadku komunizmu” system nie jest zdrowy. Wprawdzie na skutek pewnego nacisku społecznego doszło do kilkunastu spektakularnych procesów byłych funkcjonariuszy UB (poza sprawą Adama Humera – na ogół resortowych płotek) i kilku z nich skazano nawet na kary więzienia (niezbyt wysokie), jednakże w większości przypadków nawet niezwykle okrutnych i przerażających swą skalą zbrodni, śledztwa albo w ogóle nie zostały wszczęte, albo też – po bardzo powierzchownym postępowaniu – zostały umorzone z bardzo popularnego powodu, jakim jest… niewykrycie sprawców.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
  • Jako pracownik Urzędu ds. Kombatantów przesłuchiwałem pewnego „kombatanta”. W przesłuchaniu uczestniczył jego syn, który początkowo krzyczał na mnie: „Ja jestem dyplomatą nowego chowu z naboru ministra Skubiszewskiego i ja sobie nie życzę, żeby pan mojego tatusia męczył”. Jego ojciec służył w NKWD. Był oficerem w punkcie przeładunkowym dla Polaków, a potem nadzorcą w łagrze. Przypomniałem mu to, a także wymieniłem jego sowieckie odznaczenia. Widać było, że syn nic nie wiedział. Jego reakcja była bardzo emocjonalna.
  • Koryfeuszka polskich nauk historycznych Krystyna Kersten w swej bałamutnej pracy „Narodziny systemu władzy” wymyśliła, że Narodowe Siły Zbrojne od lipca 1943 r. wszczęły walki bratobójcze (…). 22 lipca w Stefanowie na Kielecczyźnie został wymordowany oddział GL im. Ludwika Waryńskiego. Kersten uznała to za rozpalenie wojny domowej w Polsce. Zgrabnie to brzmi, jednak nie ma nic wspólnego z prawdą, co w pracach tej autorki, ulubienicy „lewicy laickiej”, zdarza się dość często.
  • Mówi się, że gdyby nie on, umarlibyśmy z głodu i nic by w Polsce nie było. Możemy jednak zauważyć, że są kraje, gdzie Balcerowicza nie było i to są dziś kraje liberalne. Mówi się, że Balcerowicz jest liberałem. A on przecież zaczynał swoją karierę w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Przez wiele lat publikował w zeszytach naukowych Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Zachęcam do poczytania jego tekstów z tamtego czasu i zobaczenia, jaki to był „liberalizm”. Taki „liberalizm”, jak u towarzysza Minca.
  • Nie mamy grobów naszych bohaterów, nie mamy grobu Witolda Pileckiego i dziesiątek tysięcy innych ludzi, tych ludzi pomordowanych w więzieniach i aresztach bo nawet na cmentarzach były tajne pochówki – nie było oznaczonych kwater, nikt nie wiedział, kto i gdzie jest chowany. Żołnierzy Wyklętych chowano także w dołach kloacznych i torfowych, na śmietnikach, albo na miejscach pochówku stawiano śmietniki i publiczne toalety jak na Cmentarzu Bródnowskim w latach 60., które funkcjonowały do lat 90. To było wyjątkowe upodlenie, komuna była niezwykła w tym, co robiła.
  • Polskie Państwo Podziemne dość skutecznie rozpracowało NKWD-owską pajęczynę agentów i szpiegów, działających pod szyldem tak zwanej Polskiej Partii Robotniczej. Raporty kontrwywiadu podziemia niepodległościowego od samego początku były dramatyczne i zwracały uwagę na fakt, że organizacje komunistyczne są obcą agenturą, w swej działalności nie przebierają w środkach, denuncjują działaczy PPP i żołnierzy AK do gestapo, dokonują skrytobójstw i napadów rabunkowych.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
    • Zobacz też: Armia Krajowa
  • Powstał mit mówiący o tym, że była opozycja demokratyczna wywodząca się z ruchu „komandosów” i od tego wszystko się zaczęło. I oni potem mieli obalić komunizm. Aleksander Kwaśniewski wręczając Ordery Orła Białego Jackowi Kuroniowi i Karolowi Modzelewskiemu mówił, że to oni pierwsi podjęli walkę z reżimem. Od nich miało wszystko się zacząć. Tak, jakby nie było „Żołnierzy Wyklętych”, powstania antykomunistycznego, innych ruchów opozycyjnych. A oni chcieli przecież jedynie „socjalizmu z ludzką twarzą”. Tak jakby bydlę w ogóle mogło mieć ludzkie oblicze.
  • Przykład Fejgina pokazuje, jak w III RP funkcjonuje „gruba kreska” Tadeusza Mazowieckiego i jakie rodzi skutki. Był on zapewne ostatnim baronem bezpieki. Ale żyją jeszcze funkcjonariusze tego resortu, pełniący w Centrali funkcje kierownicze nieco niższego szczebla, oraz wysocy funkcjonariusze struktur terenowych: Wojewódzkich i Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa. Nie wszyscy do końca pozostali w resorcie, niektórych bowiem partia „oddelegowała” do nauki, jak na przykład ppłk. UB Wiktora Herera, który został mianowanym profesorem PRL, specjalizującym się w ekonomice rolnictwa; w tym charakterze (czy tylko?) był nawet… doradcą Komisji Krajowej Solidarności; oraz ppłk. Ryszarda Nazarewicza, profesora… historii. Inni poszli „w dyplomację”, do aparatu partyjnego i administracyjnego, do handlu zagranicznego.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
    • Zobacz też: Tadeusz Mazowiecki
  • To co się działo w Polsce po wojnie to nie była „wojna domowa”, jak określiła to „Gazeta Wyborcza”. Nie było dwóch równoprawnych stron, lecz agresja z zewnątrz półmilionowej armii sowieckiej, która okupowała kraj i rękami swoich polskich towarzyszy pacyfikowała wszelki opór. Michał Rola-Żymierski, Naczelny Dowódca Wojska Polskiego, wydał w 1945 roku rozkaz aby w toku walk nie brać do niewoli partyzantów, czyli ich rozstrzeliwać, a do odpowiedzialności karnej pociągać wszystkich, którzy udzielali partyzantom jakiejkolwiek pomocy, nie wyłączając członków najbliższej rodziny. Ten autentyczny zbrodniarz jest idolem generała Jaruzelskiego.
  • W 1981 roku na posiedzeniu Komisji Krajowej Solidarności w Gdańsku Jacek Kuroń przyprowadził nową grupę doradców. Opowiadał to prof. Wiesław Chrzanowski, współtwórca statutu związku. Usiadł koło niego starszy pan, który wydał się Chrzanowskiemu znajomy, jednak skojarzenia wydawały się niemożliwe. Gdy Jacek Kuroń przedstawił ekspertów okazało się, że to Wiktor Herer… nowy specjalista od rolnictwa. Tu profesor Chrzanowski nie wytrzymał. Wstał i powiedział, że „przecież ten człowiek to jest ubek, który nas przesłuchiwał”. Kuroń na to odpowiedział: „jak wam się nie podoba, to możecie wyjść”. Podczas przesłuchania Herer powiedział Chrzanowskiemu, że jego i jego kolegów chce nie tylko unicestwić fizycznie ale i pohańbić w oczach społeczeństwa, zohydzić moralnie. To był ten symbol zmian, nowej Polski, która miała przyjść wraz z „Solidarnością”, a która była tą dawną Polską stalinowską. Ci ludzie nie zniknęli, byli dalej, tylko na nowych miejscach.
  • W znacznym stopniu tkwimy w tamtej epoce, w tym, co się wtedy stało, co się działo przez następne pół wieku. Przede wszystkim ponosimy konsekwencje i następne pokolenia po nas też będą ponosiły konsekwencje wszelkiego rodzaju: polityczne, gospodarcze, moralne.
  • Wspomnieć należy tych, którzy zadbali o odpowiedni status materialny byłych funkcjonariuszy UB i IW, o ich niemoralnie wysokie emerytury. To zasługa przede wszystkim Lecha Wałęsy, który jako prezydent III RP zawetował ustawę (tzw. mundurową), mogącą sprowadzić ich emerytury do normalnego poziomu – nie pozwolił zrobić krzywdy „lewej nodze”, mimo jej widocznego platfusa i zagrzybienia.
    • Źródło: Fejgin i inni, czyli fejginiątka są wśród nas, „Nasza Polska”, 28 sierpnia 2002
    • Zobacz też: Lech Wałęsa
  • Zamiast prawdziwego prezydenta RP funkcjonował sowiecki szpieg i agent NKWD Bolesław Bierut; zamiast prawdziwych generałów i oficerów WP mieliśmy agenta NKWD, stalinowskiego „marszałka” Rolę-Żymierskiego; zamiast polityków partyjnych z prawdziwego zdarzenia mieliśmy jakiś awans społeczny: Gomułkę, Jóźwiaka, Logę-Sowińskiego, Osóbkę-Morawskiego i innych tego pokroju, którzy w normalnych warunkach mogliby funkcjonować gdzieś na marginesie społeczeństwa (oczywiście po odsiedzeniu wyroków sądowych za swe „zasługi”).