Jacek Sempoliński (1927–2012) – polski malarz, rysownik, pedagog, krytyk i eseista.

  • Dlaczego sztuka i twórczość zbliżają się do antropologii? Co w twórczości artystycznej upoważnia do tego, żeby włączyć ją w ten obszar antropologii? Otóż uważam, że twórczość jest rzeczą podwójną. Mamy tu do czynienia z dwoma zjawiskami: przyczyny, pochodzenie, źródła twórczości, sztuki oraz ich istnienie w obiegu ludzkim, szerszym. Mogę powiedzieć, że ta podwójność, leżąca u podstaw aktu twórczego, istnieje pewno we wszystkich dziedzinach sztuki, ale ja biorę odpowiedzialność za słowo w dziedzinie malarstwa. U podstaw leżą więc jak gdyby dwa sprzeczne motywy: po pierwsze twórczość jako taka, jako jedna z sił władających człowiekiem, jako przedstawicielem gatunku, oraz coś innego, to znaczy coś, co nie jest twórczością, a co jest rzeczywistością, oczywiście w szerszym rozumieniu rzeczywistością, której człowiek sam jest częścią. W której istnieje. Z tych dwu źródeł twórczość czerpie swoje soki. Rzeczywistość otaczająca, w której człowiek tkwi i jest nią przeniknięty jest siłą, oraz ta już szczególna i poszczególna w człowieku siła, jaką jest twórczość, też jest siłą sprawczą. Z tych dwu sił powstaje kreacja artystyczna.
    • Źródło: Zbigniew Benedyktowicz, O „Epitafium i siedmiu przestrzeniach”, Polska Sztuka Ludowa Konteksty 1993 t. 47 z. 1, s. 19.
  • Kiedy idzie się pod dyktando własnego życia, wiele się ryzykuje, również to, że się w banalnym stereotypie ugrzęźnie.
  • Moja twórczość przy użyciu środków tradycyjnych, jakimi są farba, kredka, ołówek, w porównaniu z pracami młodych artystów jest nazbyt estetyczna i elegancka. Zresztą jak w ogóle w sztuce nieposługującej się słowem powiedzieć: „ten człowiek jest bezbronny”? Jak powiedzieć coś o bezbronności, nie pokazując jej w całej jej ohydzie? Jest w życiu człowieka coś ohydnego. Ciało jest ohydne. Śmierdzi.
  • Nigdy nie znosiłem awangardy. W awangardzie istnieje bardzo gwałtowny i kategoryczny element ustanowienia jedynej możliwości. Tam mówi się wyraźnie, co jest sztuką, a co być nią nie może. Tego typu pouczenia są mi obce, wobec tego nie mogę powiedzieć, że prowokacja w sztuce być musi.
  • Po 1989 roku, kiedy tylko „wybuchła wolność”, zwrócili się do mnie projektanci gmachu seminaryjnego w Gnieźnie, żebym namalował w kaplicy ścianę ołtarzową. Odmówiłem. Nie byłbym w stanie tego zrobić. Mogę pisać na zamówienie, ale nie mogę malować. Natychmiast po podjęciu zamówienia następuje u mnie paraliż wyobraźni.
  • Sztuka to przede wszystkim znaczy wolność. Ja po pierwsze, nie wiem co to „wolność”, a po drugie tego znaku równości nie uznaję, ponieważ sztuka nie jest wolnością, tylko jest rodzajem zniewolenia, zniewolenia artysty przez imperatyw sztuki.
    • Źródło: Zbigniew Benedyktowicz, O „Epitafium i siedmiu przestrzeniach”, Polska Sztuka Ludowa Konteksty 1993 t. 47 z. 1 s. 19.
  • Ubranie jest elementem kultury, tak jak elementem kultury jest perizonium, które weszło do ikonografii Ukrzyżowanego. Jak było naprawdę na Kalwarii, nie wiadomo. To po pierwsze. Po drugie, nasze ludzkie bytowanie jest złożone w części z kultury, a w części z niekultury, i ja bym chciał mieć jak najmniej kultury. Chciałbym, żeby zapora między mną i mną, między mną a Jezusem, mną a Aniołem była jak najmniejsza.

O Jacku Sempolińskim

edytuj
  • Artystyczne zmagania Jacka Sempolińskiego z materią obrazu, z językiem malarstwa polegały często, jak sam mówi, na oswajaniu i ujarzmianiu błędu. Na wielu jego obrazach pojawiały się dziury wydrapane w płótnie szpachlą. Nie powstawały one w wyniku celowego działania – bardziej były świadectwem walki artysty z tworzywem. Były zatem formą poskramiania farb, wyrazem swoistej anarchii, śladem pożądania rozsadzającego ramy malarstwa. To pożądanie widoczne w obrazach Sempolińskiego jest również moim pożądaniem.
  • Mądry, skupiony, poważny, a zarazem obdarzony finezyjnym poczuciem humoru. Precyzyjny, powściągliwy, zamknięty w sobie, małomówny, ale zawsze trafiający w sedno, wyrozumiały i wierny w przyjaźni, Jacek Sempoliński emanował wewnętrzna siłą, magnetyzmem, który przyciągał do niego ludzi; wielu z nich wzbogacił intelektualnie swoja myślą. Przez całe życie pielęgnował kulturę duchową i umysłową, trudził się poszukiwaniem sensu, od najmłodszych lat bezwarunkowo ulegał tej sile władającej człowiekiem, którą nazywamy twórczością.
    • Źródło: Aleksandra Melbechowska-Luty, Sen, Dwutygodnik.com nr 93/2012.
  • Znakomity polski malarz, Jacek Sempoliński, powiedział kiedyś, że jego zdaniem istnieją dwa rodzaje sztuki – jedna przyzwoita, a druga wyuzdana. Ta pierwsza mieści się całkowicie w obowiązujących w danym czasie normach i regułach języka sztuki, natomiast druga lokuje swe ambicje, swe pożądanie (to słowo wydaje się tu niezbędne), poza granicami owych norm. Sempoliński, nie bez racji, dodaje, że pierwsza bywa dobra, natomiast druga staje się niekiedy sztuką wielką. Tyle, że jest ona tyranią i dyktatem, wymaga całkowitego podporządkowania grze.