Halka – polska opera z 1847 roku z muzyką Stanisława Moniuszki do libretta Włodzimierza Wolskiego.

Stanisław Moniuszko,
kompozytor

Wersja wileńska edytuj

Halka edytuj

  • Ach! O, gdzieżeś, o mój sokole,
    gdzie moje słonko na jasnym niebie?
    Jak kłos rzucony na puste pole
    tak umrę, zwiędnę bez ciebie.
    • Źródło: akt I, sc. 4
  • Ha! wszak i suka swe szczenięta
    karmi, otula i lula,
    a moje dziecię umiera.
    • Źródło: akt II, sc. 3
  • Jak mój wianuszek zwiądł potargany,
    tak się duszyczka stargała...
    • Źródło: akt I, sc. 4
  • Jakoś tak dziwno w tem wielkiem mieście,
    jakoś tak straszno wiejskiej niewieście!...
    Nie widać jak, nie widać skąd
    słoneczko wschodzi?
    Nie widać jak, nie widać gdzie
    słonko zachodzi.
    • Źródło: akt I, sc. 5
  • (...) jedna śmierć, tylko śmierć,
    jedna śmierć rozłączy nas (...).
    • Źródło: akt I, sc. 4
  • O przebacz! przebacz łzom twej niebogi,
    śmierci dzieciątka naszego.
    O żyj szczęśliwy,
    Żyj, choć nie dla mnie,
    z tą piękną panią,
    raduj się ty (...)
    I tylko czasem pomódl się za mnie,
    umieram, błogosławię, błogosławię ci!
    • Źródło: akt II, sc. 3
  • Oj sokole, sokoleńku!
    stumaniłeś gołąbeczka
    powolutku, pomaleńku,
    bielutkiego gołąbeczka
    stumaniłeś mój sokole.
    • Źródło: akt I, sc. 5
  • Wracam z miasta od panicza,
    nie poznali mnie z oblicza,
    bom zmieniona, bom ja ptak.
    • Źródło: akt II, sc. 2

Janusz edytuj

  • Ha! potężnie Bóg mścić umie chwilowy błąd (...).
    • Źródło: akt II, sc. 3
  • Ktoś przechodził, mój aniele,
    może jaki biedny człowiek,
    u nas radość i wesele,
    jemu ciążą łzy u powiek.
    • Źródło: akt I, sc. 1
  • (...) piekło serce me pali (...).
    • Źródło: akt II, sc. 3
  • Ten serc naszych związek błogi
    dawno twoja chęć uznała.
    • Opis: słowa te wypowiada także Zofia.
    • Źródło: akt I, sc. 2

Jontek edytuj

  • Do wesela szczęść wam Boże i daj radość wam,
    lecz gdzie bieda,
    nie pomoże nawet śpiewka tam,
    więc was nie powitam śpiewką.
    • Źródło: akt II, sc. 2
  • Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę.
    Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile
    mamić i durzyć słówkami swemi
    i rzucać tuman czarami swemi,
    potem za miasto wysyłał ją.
    Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów.
    Prawdęm powiedział, on mnie i ją
    za bramę wygnać kazał jak psów.
    • Źródło: akt II, sc. 2
  • Serce się nie zbudzi u wielmożnych ludzi,
    głuchy panicz twój!
    • Źródło: akt I, sc. 5

Marszałek edytuj

  • A oboje równi stanem,
    tak urodą, jak i wianem (...).
    • Źródło: akt I, sc. 1
  • Niechaj żyje para młoda
    przy zaręczyn tych obrzędzie,
    wieczna miłość, wieczna zgoda
    w młodym stadle niechaj będzie!
    Wszak ci to są dwa klejnoty
    starodawnej godła cnoty.
    • Opis: pierwsze słowa libretta.
    • Źródło: akt I, sc. 1

Inne postacie edytuj

  • Czy też panicz nasz bez dumy
    na wesele prosi kumy?
    • Źródło: akt II, sc. 1
  • Tam we dworze będę gody,
    jużci nie zapomną człeka.
    • Źródło: akt II, sc. 1
  • Więc wesoły, więc ochoczy
    niech nam będzie dzień dzisiejszy.
    Słonko gaśnie, dzień się mroczy
    i szczyt góry coraz mniejszy.
    • Źródło: akt II, sc. 1

Wersja warszawska edytuj

Halka edytuj

  • Gdyby rannem słonkiem wzlecieć mi skowronkiem,
    Gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie!
    • Źródło: akt II, sc. 1
  • Gdzieżeś, ach gdzieżeś wianku różany,
    Gdzie w nim lilijko ty biała?
    • Źródło: akt I, sc. 1
  • Jako od burzy krzew połamany,
    Tak się duszyczka moja stargała.
    Gdyby rybką w rzece – płynąć tu do ciebie,
    Jaśku mój, do ciebie.
    Ani ja w Wisełce pływająca rybka,
    Ani ja skowronek, ni jaskółka chybka,
    Jeden tylko wicher w górach mi zanuci:
    Wróci Jasiek, wróci!
    Gdyby mnie gwiazdeczką, w skałach ponad zdrojem,
    Przejrzeć się w twej duszy, przejrzeć w sercu twojem!
    Błędnym choć ognikiem, co tak blado pała,
    Gdyby moja łezka tobie zapałała!
    Ni mi błyskać w zdroju, ni mknąć nad gaikiem,
    Ani ja gwiazdeczką, ni błędnym ognikiem.
    Płyną wciąż po rosie jęki moje, płyną,
    Szkoda cię, dziewczyno!
    • Źródło: akt I, sc. 1

Stolnik edytuj

  • Niech więc wola Twoja Panie,
    Ojcze z niebios, stanie się!
    • Źródło: akt I, sc. 1
  • Panom braciom dzięki nasze!
    Ich życzliwość dobrze znam,
    Górą czasze! Zdrowie wasze!
    • Źródło: akt I, sc. 1

Inne postacie edytuj

  • Skąd tu przybyła mimo mej woli?
    To piekło ją chyba gnało.
    Choć żal jej tak boli mnie, boli...
    Lecz już za późno, już się stało,
    I serce inną ukochało...
    Ha! A może łzy niedoli
    Gdy ją ujrzę, uspokoję...
    A potem precz! Precz!
    Jej łez się boję.
    • Postać: Janusz
    • Źródło: akt I, sc. 3
  • Szumią jodły na gór szczycie,
    Szumią sobie w dal,
    I młodemu smutne życie,
    Gdy ma w sercu żal.
    • Postać: Jontek
    • Źródło: akt II, sc. 2
  • Wiwat, Wiwat! – Para młoda!
    Ciągła miłość, ciągła zgoda,
    Niechaj nie opuszcza cię!
    Starodawne dwa klejnoty,
    Godła męstwa, godła cnoty,
    Chlubnie dziś jednoczą się.
    • Źródło: akt I, sc. 1

O operze edytuj

  • Halkę (...) wystawiano dotąd najczęściej jako harlekinową historię o mezaliansie. Kolejni reżyserzy koncentrowali się na krzywdzie wiejskiej dziewczyny, wykorzystanej i porzuconej przez panicza. Motyw zdrady, pasji i dręczących Janusza wyrzutów sumienia kulminował się w scenie, gdy Halka pojawia się na dworze Stolnika i przerywa zaręczyny ukochanego z jego córką Zofią. Tło społeczne opery najczęściej pomijano lub wykorzystywano tylko do kolorowej stylizacji. Nawet współautor legendarnego filmu z 1937 r., patron polskiego teatru politycznego Leon Schiller, nie wybijał faktu, że wieś, z której pochodzi Halka i zakochany w niej Jontek, to własność Janusza. Gniew Jontka i samobójstwo Halki w ostatniej scenie rozgrywały się tylko na planie uczuć, a nie konfliktów społecznych.
  • Pod pewnym względami Moniuszko jest lepszy od Aubera, głębszy w wielu momentach. „Halka” to tragedia, która wyraża ważną część waszych dziejów. W tańcach góralskich, polonezach, w skargach bohaterki jest coś bardzo polskiego, esencja waszej duchowości.