Fernando Cardenal

nikaraguański duchowny katolicki i polityk, minister

Fernando Cardenal Martinez (1934–2016) – nikaraguański jezuita i polityk, przedstawiciel teologii wyzwolenia, minister oświaty w latach 1984–1990. Brat Ernesto Cardenala.

  • Jesteśmy w pełni świadomi naszej wyjątkowości i ocierania się o granice legalności w Kościele. Jednak misję apostolską pojmujemy w postaci kapłaństwa pozostającego w odwiecznej służbie ruchowi historycznemu, który nie ma charakteru ani antyreligijnego, ani antychrześcijańskiego – jak pragną tego niektórzy – lecz stanowi ruch humanitarny, a nasza rewolucja jest humanitarna, ponieważ służy biednym.
Fernando Cardenal (2009)
  • Jezus Chrystus i jego Ewangelia, Marks i jego nauka znajdują się na dwóch różnych płaszczyznach. Nie sądzę, aby miało sens stwierdzenie, że ktoś zamienia Chrystusa na Galileusza, Newtona, Einsteina czy jakiegoś sławnego chemika. Marks znajduje się na tej samej płaszczyźnie co oni, i nie ma sensu mówić, że zamienia się go na Chrystusa. Chrystusa nie zamienimy na nic i na nikogo.
  • Może się mylę jako jezuita i minister. Ale pozwólcie mi się mylić na korzyść biednych, skoro Kościół przez długie wieki mylił się na korzyść bogatych.
    • Źródło: Maciej Stasiński, Pan Bóg ma serce po lewej stronie, „Gazeta Wyborcza”, 16–17 sierpnia 2014.
    • Zobacz też: Kościół (organizacja)
  • USA i Europa patrzą na świat w układzie Wschód-Zachód. Nikaragua i inne kraje Trzeciego Świata dostrzegają przede wszystkim konflikt Północ-Południe. Ta optyka jest również właściwa duchownym nikaraguańskim i każe im inaczej spoglądać na chrystianizm i marksizm: marksizm uczy walki klas, chrystianizm – poszukiwania w świecie prawdy w imię interesów biednych. Nie ma tu zatem konfliktu. Obecność księży na stanowiskach ministerialnych rządu sandinistowskiego nie kłóci się z Kościołem Boga. Kłóci się tylko z Kościołem zinstytucjonalizowanym.
  • Z punktu widzenia Biblii jestem przekonany, że ateista to ten, który nie kocha, który rzeczywiście neguje istnienie Boga. Mam towarzyszy, którzy twierdzą, że nie wierzą, że nie mają wiary, ale przeżywają w życiu miłość. A oddanie, zdolność do poświęcenia się przez 20 lat sprawie biednych w dniu sądu ostatecznego zostanie na pewno uznane za prawdziwą wiarę. I znam innych, którzy w imię Boga na pograniczu kraju podrzynają gardła wieśniakom, aby wywołać ogólną panikę. Są w naszym kraju panowie, którzy z imieniem Boga na ustach przestają inwestować, aby wywołać kryzys gospodarczy w kraju, wywożą swoje dolary, mówiąc, że te rewolucja marksistowska, ateistyczna i w imię Boga przynoszą szkodę swemu narodowi. Inni w imię Boga uważają się za powołanych, aby być klasą panującą i wierzą, że Bóg ich wybrał, bo są wyżsi, a inni muszą im służyć. Taka jest ich wiara i taki jest ich Bóg na miarę przywilejów i interesów.