Emilian Kamiński
polski aktor
Emilian Kazimierz Kamiński (1952–2022) – polski aktor, reżyser, piosenkarz, artysta kabaretowy oraz pisarz. Brat Doroty, mąż Justyny Sieńczyłło.
- Dziś powinno się robić w teatrach tylko monodramy, bo trudno zebrać na próbę trzech aktorów – ten ma reklamę, ten serial lub sesję zdjęciową. A aktor dojrzewa do roli na próbach, bez tego nie ma spektaklu. Tylko w teatrze można obronić i uratować aktorstwo.
- Jakim artystą?! Nie pozwalam tak o sobie mówić, bo artyzm to jest coś, co czasem się komuś zdarza, ale ocenia to widz, a może dopiero historia. Dlatego normalny człowiek, według mnie, nie może pozwolić nazywać siebie artystą. Jestem właśnie normalnym rzemieślnikiem i staram się robić wszystko, najlepiej jak potrafię. Moimi majstrami byli m.in. Tadeusz Łomnicki, Aleksander Bardini, Zofia Mrozowska i inni wybitni ludzie teatru. Oni nie uczyli mnie artyzmu, lecz zawodu.
- (…) jeśli nie przyciągnę widzów, to muszę zamknąć teatr. Skończmy z tym, że grzechem jest przyciągać ludzi do teatru przy pomocy rozpoznawalnych nazwisk!
- (…) moje założenie, żeby zrobić coś, co zarówno widowni, jak i mnie daje radość, a przy tym nie jest głupie.
- Źródło: „Życie”, 10 lipca 2001
- Nie bardzo wiem, co to jest wolny czas. Bardzo dużo pracuję. Raz, że lubię. Dwa, że nie mam innego wyjścia. Pracuję oczywiście w teatrze, w filmie, w kabarecie, telewizji jak również sporo czytam i trochę piszę. Nie mam ostatnio wolnego czasu. Jednak najlepszym dla mnie wypoczynkiem jest zabawa z moimi dziećmi. A jak mój sześcioletni mój syn, Kajetan, nie chce myć ząbków, mówię do niego głosem Pumby: „Timon, mój najlepsiejszy przyjacielu, nie rób mi tego”. I problem znika.
- Źródło: wywiad, wrzesień 2005
- Obecnie, kiedy króluje technika komputerowa, pracuje się inaczej. Aktor jest sam w studio, a jak się „zatnie”, to zaczyna od momentu, w którym się pomylił. Nie wiem, czy jest lepiej – na pewno łatwiej.
- Opis: o dubbingu.
- Źródło: wywiad, wrzesień 2005
- Pamiętam, że miałem kiedyś taką szeptankę (czytanie). Byłem wtedy na pierwszym roku PWST, a szeptankę miałem o jakiejś angielskiej szkole. Nie pamiętam tytułu ale wiem, że aktorzy udając dzieci, grali jakiś teatrzyk, a ja patrzyłem w ten tekst i czytałem. Potem była pewna scena i ja patrzę na tekst, a potem na obraz (a chcę dodać, iż nie przeczytałem tego tekstu wcześniej) i widziałem dzieci, które w tym czasie się bawiły, więc przeczytałem fonetycznie „to be or not to be”, myśląc, że jak to są dzieci, to im się mówi, że to jest be, a to nie jest be. I w tym momencie słyszę na sali ryk kolegów. „O cholera” – pomyślałem – „przecież powinienem przeczytać to jako «tu bi or not tu bi» (być albo nie być)”, bowiem ów dziecięcy aktor, grał Hamleta i dlatego wyszło tak, jak wyszło. Pamiętam, że był to straszny wstyd.
- Źródło: wywiad, wrzesień 2005
- Teatr wymaga od publiczności poświęceń. Widz musi wyjść z domu, wydać pieniądze na bilet i dlatego trzeba mu dać kawałek siebie. Trochę jak z telewizją, trzeba sprawić, by widz nie przełączył kanału.
- W moim życiu aktorskim najważniejsze jest to, aby cały czas pracować. Każda propozycja jest nowym wyzwaniem. Jeśli, co daj Boże, zagram dobrze, rola jest udana, to i tak odkładam to na półkę. Chcę iść dalej.
- Źródło: „Życie”, 10 lipca 2001
- Występowałem praktycznie w każdym teatrze w większym mieście w Polsce. Grywałem w domach kultury, właściwie w każdym miejscu, gdzie się zbierali ludzie zainteresowani teatrem.
- Źródło: „Życie”, 10 lipca 2001
Zobacz też: