Bieguni

powieść Olgi Tokarczuk

Biegunipowieść Olgi Tokarczuk, wydana przez Wydawnictwo Literackie w 2007 r., w 2008 r. nagrodzona Nagrodą literacką Nike.

  • Celem mojej pielgrzymki jest zawsze inny pielgrzym.
  • Czy dobrze robię, że opowiadam? Czy nie lepiej byłoby spiąć umysł spinaczem, ściągnąć lejce i wyrażać się nie historiami, ale prostotą wykładu, gdzie w zdaniu po zdaniu klaruje się jedna myśl, a w następnych paragrafach fastryguje się ja z innymi (…) Byłabym panią własnego tekstu, mogłabym uczciwie wziąć za niego wierszówkę.
  • Czy ktoś jeszcze odważyłby się opisać człowieka w całości, ogólnie i obiektywnie? Posłużył się z całym przekonaniem pojęciem osobowości? Wziął rozmach na przekonującą typologię? Nie sądzę. Pojęcie syndromu pasuje jak ulał do psychologii podróżnej. Syndrom jest nieduży, przenośny, nie podłączony z bezwładną teorią, epizodyczny. Można nim coś wyjaśnić, a potem wyrzucić go do kosza. Narzędzie poznawcze jednorazowego użytku.
  • Gdy ma się małe dziecko, nie trzeba się nad niczym zastanawiać, wszystko jest oczywiste i naturalne. Lgnienie dziecka do piersi, jego ciężar i zapach – swojski i rozczulający. Ale dziecko nie jest człowiekiem. Staje się człowiekiem, gdy wyrywa się z ramion i mówi „nie”.
  • Gdyby można było spojrzeć na świat bez żadnej ochrony, uczciwie i odważnie – pękłyby nam serca.
  • Lecz nigdy nie stałam się prawdziwą pisarką czy – lepiej powiedzieć – pisarzem, bo w tym rodzaju słowo to brzmi poważniej.
  • Mówić! Mówić! W środku i na zewnątrz, do siebie i do innych, opowiadać każdą sytuację, nazywać każdy stan; szukać słów, przymierzać je, ten bucik, który zmienia cudownie kopciuszka w królewnę. Przesuwać słowa jak żetony, którymi obstawia się pola w ruletce. Może tym razem się uda? Może się wygra? (…) Ten, kto nie nauczył się mówić, zostanie na zawsze uwięziony w pułapce.
  • Opowieść ma swoją bezwładność, nad którą nie można do końca zapanować. Domaga się takich jak ja – niepewnych siebie, niezdecydowanych, łatwych do wywiedzenia w pole. Naiwnych.
  • Nie ma winnych i niewinnych, nie ma zasług i grzechów, dobrego i złego, ten kto wymyślił te pojęcia wprowadził ludzi w błąd.
  • Prześwietlić świat jak rentgenem i ujrzeć tam szkielet-Pustki.
  • Stojąc na przeciwpowodziowym wale, wpatrzona w nurt, zdałam sobie sprawę, że – mimo wszelkich niebezpieczeństw – zawsze lepsze będzie to, co jest w ruchu, niż to, co w spoczynku; że szlachetniejsza będzie zmiana, niż stałość; że znieruchomiałe musi ulec rozpadowi, degeneracji i obrócić się w perzynę, ruchome zaś – będzie trwało nawet wiecznie.
  • Świat naprawdę jest ciemny, prawie czarny. Nieruchomy i zimny.
  • Ten, kto nie nauczył się mówić, zostanie na zawsze uwięziony w pułapce.
  • Ten, kto szuka porządku, niech unika psychologii. Niechże się zdecyduje raczej na fizjologię czy teologię, będzie miał przynajmniej solidne oparcie – albo w materii albo w duchu; nie pośliźnie się na psychice. Psychika to bardzo niepewny obiekt badań.
  • Wikipedia. Wydaje mi się najuczciwszym projektem poznawczym człowieka. Przypomina wprost, że cała wiedza o świecie pochodzi z jego głowy, jak Atena z boskiej głowy. Ludzie wnoszą do Wikipedii wszystko, co sami wiedzą. Jeżeli projekt się uda, to encyklopedia, która wciąż powstaje, będzie największym cudem świata. Znajdzie się w niej wszystko, co wiemy, każda rzecz, definicja, wydarzenie, problem, którym zajął się nasz mózg; będziemy cytować źródła i podawać linki. W ten sposób zaczniemy dziergać swoją wersję świata, otulać kulę ziemską naszą własną opowieścią. Umieścimy w niej wszystko. Bierzmy się do roboty! Niech każdy napisze choć jedno zdanie o tym, na czym zna się najlepiej.

O Biegunach

edytuj
  • Ta książka stara się być lojalna wobec kakofonii i dysonansu naszego doświadczania świata, wobec niemożliwości jego ujednolicenia, wobec jego chaosu, rozpadania się i ponownego tworzenia nowych konfiguracji. Jestem w niej wierna peryferiom, obszarom niedopowiedzianym, zamazanym. Powtarzam w niej własne błędy i wydaje mi się to absolutnie konieczne.
    • Autor: Olga Tokarczuk, na okładce książki