Świńskim truchtem
Świńskim truchtem – powieść młodzieżowa Joanny Fabickiej. Kontynuacja utworu Szalone życie Rudolfa.
- Baby są dziwne. Nigdy ich nie zrozumiem. To straszne, bo mężczyzn to już zupełnie nie rozumiem od dawna.
- Bulwiak zarżnął kaczkę i gotuje dla mnie czerninę. Pewnie myśli, że zapisałem się do satanistów i chce mi zrobić przyjemność.
- Dowiedziałem się też, że lista polskich afer gospodarczych rozszerzyła się o aferę biopaliwową, farmaceutyczną i zbożową. Rozumiem z tego, że samochody będą teraz jeździć na oleju rzepakowym, refundowane będą tylko leki produkowane w domu przez konkubinę byłego ministra zdrowia, ktoś zjadł sześćdziesiąt cztery tony zboża z rządowej rezerwy na wypadek klęski głodu. Podobno James Bond.
- Hela malowała sobie paznokcie i piła herbatę z głębokiego talerza, bo wszystkie kubki zamieniły się w zlewie w hodowlę pleśni. Gdyby tak kiedyś wkroczył tu sanepid, to jestem pewien, że całą moją rodzinę poddano by utylizacji albo zawieziono do oczyszczalni ścieków.
- Kasica dostała pracę w teatrze jako statysta na dochodne i czasem nawet pojawiała się na scenie, sprzątając po wieczornym przedstawieniu.
- Lał ją też częściej i mocniej w nadziei, że się tu i ówdzie wyklepie i nie będzie już taka płaska na gębie, bo okrutnie go to mierziło.
- Mam dziwne wrażenie, że moje życie stoi w miejscu. Co najwyżej posuwa się świńskim truchtem. Nie dla mnie dostojny galop czy ekstatyczny cwał!
- Mamy stacjonować w starożytnym Babilonie. Polscy dowódcy twierdzą, że żołnierze są znakomicie przygotowani do służby w terenie pustynnym. Na wyposażeniu polskich wojsk są kosiarki do trawy i wentylatory sufitowe. Uczą ich też podstawowych pytań w języku arabskim: „Czy napijesz się ze mną polskiej wódki?”, „Czy mogę prosić do tańca pańską żonę?”, „Którędy do domu publicznego?”. Jestem dumny, że jestem Polakiem!
- Niejednokrotnie głód zaglądał do dziecinnej kołyski, ale jak widział brzydką buzię dziecka, uciekał, gdzie pieprz rośnie.
- Obejrzałem też kolejny odcinek reality show pt.: „Z życia Sejmowej Komisji Śledczej”. Przez pierwszą godzinę rozprawiali o kondycji Adama Małysza, a później jedna śledcza złożyła wniosek o wykluczenie siebie z komisji. Na uwagę, że chyba owies jej uderzył do głowy, odpowiedziała, że inni posłowie są jeszcze głupsi niż ona, więc niech przewodniczący się jej nie czepia i nie łapie jej za słowa.
- Twarz nie jest tą ulubioną częścią ciała dla mężczyzn.
- W Komisji Śledczej nastąpiła nieoczekiwana zmiana aktorów pierwszoplanowych i się pogubiłem. Myślałem, że z tym telewizyjnym śledztwem będzie tak samo, jak z telenowelami, gdzie po opuszczeniu nawet stu odcinków, nadal jesteś na czasie, bo oprócz przejścia z jednego pokoju do drugiego, nic się nie wydarzyło. Tu jednak dramaturgia przypomina prawie Matrixa. Przesłuchiwani okazują się przesłuchującymi, winni niewinnymi, niewinni winnymi, a mężczyźni kobietami i na odwrót. Podobno są już zapisy do tej komisji na rok naprzód, a w partiach ciągną zapałki, kto zasiądzie. Wiadomo, pokazać się w TV to jak wygrać los na loterii. Może potem i jakaś rola w filmie się znajdzie? Można też bezkarnie nabluzgać, komu tylko się żywnie podoba, nawet premierowi. Zresztą on też nie pozostaje dłużny.
- W świecie wielkich mediów afera! Jakiś dyrektor z cygarem zaproponował koncernowi prasowemu łapówkę. Cała rozmowa została nagrana i teraz wszyscy za darmo mogą ją sobie ściągnąć z Internetu. To straszna metoda, już nawet nie można do przyjaciela zwrócić się z żadnym interesem bez pewności, że ten zaraz nie odsprzeda tych rewelacji komu innemu. Moim zdaniem to niemoralne i naganne! Teraz już nikt nie chce częstować się jego cygarami, mimo że wcześniej daliby sobie za to odciąć najcenniejszy członek ciała. I każdy mówi, że go nie zna. Nawet jego żona!
- Wojna w Zatoce Perskiej trwa na całego. Szukają Saddama. Muszą się nieźle nagimnastykować, bo on ma siedemdziesięciu ośmiu sobowtórów. Na razie pojmali czterech.
- Zastanawiałem się, czy przypadkiem nie porwało nas UFO i nie wylądowaliśmy na jakiejś innej planecie, gdzie mówią do nas niezrozumiałym językiem.
Zobacz też: