Zbigniew Sebastian Siemaszko (1923–2021) – polski historyk, pisarz i publicysta emigracyjny.

  • Anders zawsze powtarzał, że jego doświadczenia w armii rosyjskiej, a później w polskiej nauczyły go jednego: nigdy nie wolno rozpoczynać akcji, która nie ma najmniejszych szans powodzenia. To był bardzo mądry człowiek.
    • Źródło: Piotr Zychowicz, Anders na Łubiance (rozmowa ze Zbigniewem Siemaszką), „Uważam Rze Historia”, 1/2013
  • Niemcy działali schematycznie. Każdy, kto się przeciwko nim buntował, miał być starty na proch. Miał to być odstraszający przykład dla innych. Niemcy nie potrafili reagować elastycznie. Był koniec wojny, wycofywali się z Polski, rzeź Warszawy nie była im do niczego potrzebna, a mimo to po prostu nie potrafili odpowiedzieć na powstanie inaczej niż brutalnymi represjami i zbrodniami.
    • Źródło: Piotr Zychowicz, Głupota Adolfa Hitlera (rozmowa ze Zbigniewem Siemaszką), „Do Rzeczy Historia”, nr 8 (18)/2014, sierpień 2014, s. 15.
  • Syn Berii w książce poświęconej ojcu napisał, że szef NKWD bardzo interesował się Andersem. I że darzył go olbrzymim szacunkiem za to, że zarówno podczas pobytu w więzieniu, jak i po wypuszczeniu zachowywał się – w przeciwieństwie do wielu innych polskich oficerów – z wielką godnością. To dużo mówi. Powtarzam, Andersowi składano propozycję otwartego i legalnego przejścia na stronę sowiecką i służenia w Armii Czerwonej. Bolszewicy bardzo wysoko go oceniali, wiedzieli, jak świetnie spisywał się w armii carskiej podczas I wojny światowej. Propozycję Anders odrzucił. Dlaczego więc miałby przyjąć propozycję pracy agenturalnej? On się zresztą na takiego tajnego agenta nie nadawał. Był kawalerzystą, postacią zbyt dużego formatu, aby odgrywać taką rolę.
    • Źródło: Piotr Zychowicz, Anders na Łubiance (rozmowa ze Zbigniewem Siemaszką), „Uważam Rze Historia”, 1/2013
  • Weźmy choćby przykład Wojciecha Jaruzelskiego. Był to człowiek Moskwy, całkowicie zaprzedany Sowietom. Wypełniał ich wszelkie polecenia, gotowy był nawet w ich interesie terroryzować własny naród. Jak można było pozwolić, by taki zdrajca żył wygodnie w Warszawie do końca swoich dni? Gdy umarł, pochowano go uroczyście, z pełnym szacunkiem, z udziałem polskich władz wojskowych i państwowych. Kto przeciwko temu protestował? Jedynie gawiedź uliczna. Tylko ona wykazała się odpowiednim wyczuciem sytuacji. Nie wykazali się zaś nim polska inteligencja oraz polscy naukowcy, polscy historycy i dowódcy wojskowi.
    • Źródło: Piotr Zychowicz, Głupota Adolfa Hitlera (rozmowa ze Zbigniewem Siemaszką), „Do Rzeczy Historia”, nr 8 (18)/2014, sierpień 2014, s. 17.