Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów

Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów – zabójstwo dokonane na byłym premierze PRL Piotrze Jaroszewiczu i jego żonie Alicji Solskiej w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie.

  • Bezpośrednio zabił go [= Marka Papałę] ten sam fachowiec, który wcześniej rąbnął Andrzeja Stuglika, funkcjonariusza kontrwywiadu peerelowskiego. Czysta robota – jeden strzał w głowę i szlus. Giną tak wszyscy, którzy zbyt dużo wiedzą, a mogą cosik wychlapać. Funkcja klienta nie gra roli, może być figurą z półki najwyższej – przykładem premier Jaroszewicz.
  • Jaroszewicz omylił się raz w życiu i otworzył drzwi.
  • Osobiście widziałem w Jaroszewiczu pyszałkowatego mandaryna mówiącego koszmarną socnowomową i kryjącego wybryki swojego synka-automobilisty. Ocena ta nie ma dzisiaj żadnego znaczenia – zblakła i odeszła w niepamięć w obliczu tragedii jego śmierci. Przypomnijmy: Piotr Jaroszewicz i jego żona zamordowani zostali bestialsko w swojej willi w Aninie. Śledztwo w tej sprawie podjęto niemrawo i tendencyjnie (z góry – a czemuż to? – wykluczając wątek polityczny). Kwintesencją popełnionych niedopatrzeń i błędów (czy rzeczywiście wynikłych jedynie z indolencji policji?) było aresztowanie paru głupawych rzezimieszków, za których uniewinnieniem głosował w końcu i sam prokurator. Teraz sprawa ucichła. Otóż, na tę ciszę przyzwolić się nie godzi. Mord na jednym z przywódców politycznych (choćby to była PRL) nie może pozostać bezkarny, a tym bardziej zapomniany. Jest to kwestia godności państwa i jego instytucji. Historia rozliczy Jaroszewicza? – Tak się zawsze mówi. Na razie my rozliczmy jego zabójców.