Worek kości
Worek kości (ang. Bag of Bones) – powieść Stephena Kinga wydana we wrześniu 1998 roku, tłum. Arkadiusz Nakoniecznik.
- Bądź co bądź, po to właśnie pisze się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas.
- Co prawda istnieje takie pojęcie jak „lekarstwo geograficzne”, jednak wartość lecznicza tej terapii jest taka sama jak okładanie zimnymi kompresami w przypadku raka albo okadzanie wonnym dymem w przypadku AIDS.
- – Chyba że czytali pisma komputerowe – wtrąciłem. – Nazwisko Devore powtarza się w nich częściej niż słowo „Bóg” w Biblii.
– Serio?
– Jasne. W pismach komputerowych słowo „Bóg” w ogóle nie występuje, bo zastąpiło je słowo „Gates”. Chyba wiesz, co mam na myśli?
- Czułem się bardzo samotny, a jednocześnie zadowolony z samotności. Myślę, że to rzadko spotykany rodzaj szczęścia.
- Dopiero znacznie później uświadomiłem sobie, że chyba coś jest nie w porządku, jeśli sen i jawa tak bardzo różnią się od siebie. Świadczy to o tym, że coś w sobie tłumimy.
- (...) kiedy jesteś sam, dziwne zachowanie przestaje być dziwne.
- Może to głupie, ale czasem coś się udaje tylko dlatego, że wierzysz, że się uda. To chyba najlepsza definicja wiary, jaką znam.
- (...) nie wierzy w coś takiego jak szczęście, tylko w los i mądre decyzje.
- (...) nieboszczycy przybierają na wadze, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Stają się zwyczajnie ciężsi niż za życia, a zarazem więcej dla nas znaczą.
- Nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy (...).
- Osoby o wysokiej odporności na nudę są w stanie wiele przemyśleć.
- (...) pisarz to człowiek, który nauczył swój umysł nieposłuszeństwa.
- (...) STRACH to akronim oznaczający Szalenie Trudno Analizować Czyjąś Histerię.
- Wiara wiele znaczy. Niekiedy zbyt wiele, szczególnie jeśli ktoś ma wyobraźnię. Kiedy człowiek obdarzony wyobraźnią wpada w tarapaty psychiczne, linia podziału między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyimaginowane, bywa niekiedy trudno dostrzegalna.
- Z zasady lubię grubasów, ponieważ mają serca równie wielkie jak brzuchy, ale istnieje ich podgatunek, nazwany przeze mnie Karłowatymi Obleśnymi Pulpetami. KOP-ów należy unikać za wszelką cenę, bo jeśli nastąpisz im na odcisk, w rewanżu z rozkoszą spalą ci dom i zgwałcą psa. Tylko nieliczni z nich mierzą więcej niż metr pięćdziesiąt pięć (...), większość zaś ma sporo poniżej metra pięćdziesiąt. Uśmiech często gości na ich ustach, ale nigdy w oczach. Karłowate Obleśne Pulpety nienawidzą całego świata, szczególnie zaś tych, którzy stojąc są w stanie dojrzeć własne stopy.