Tadeusz Pełczyński

oficer dyplomowany Wojska Polskiego

Tadeusz Pełczyński (ps. Grzegorz; 1892–1985) – generał brygady Wojska Polskiego, szef sztabu Komendy Głównej ZWZ – Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego, członek Komendy Naczelnej Związku Legionistów Polskich od 1936 roku.

  • Bohaterem tej walki jest powstańczy żołnierz nieznany i ludność stolicy.
    • Opis: o powstaniu warszawskim 1944.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, praca zbiorowa, tom IV, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich Wydawnictwo 1991, Wrocław – Warszawa – Kraków, ISBN 8304036363, s. XXXV (35).
Tadeusz Pełczyński
  • Jan M. Ciechanowski: Czy „Burza” i Powstanie Warszawskie były działalnością polityczną skierowaną przeciwko Rosji?
    Tadeusz Pełczyński: Nie. Rosja to tak ustawiła i taką tezę lansuje. Błędem jest przesunięcie punktu ciężkości – że myśmy się jakoby ustawiali do walki z Rosją. Oni byli agresywni, a nie my. Oni mącą w głowach. Nie można iść za ich tezą. Ten moment nie istniał na Zachodzie przy wyzwalaniu Paryża.
    • Źródło: Jan M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie: zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego, Wydawnictwo Bellona, Pułtusk-Warszawa 2009, s. 584.
  • Gdybyśmy nie zrobili walki w Warszawie, to Stalin byłby wyzwolicielem Warszawy. Ludność byłaby zszokowana: czy AK uciekła, czy przeszła na stronę niemiecką? To, co było wyrazem walki o wolność i niepodległość, byłoby zaprzepaszczone. (…) Gdyby Rosjanie zajęli Warszawę i nas wytaszczyli do Irkucka i głosili, że byliśmy tchórzami, bo nie zaczęliśmy walki – to byłaby dla nas i dla AK klęska, sięgająca w historię.
  • Naród polski odczuwał potrzebę udziału w walce toczonej na jego ziemiach. Poczuwał się też do praw gospodarza na swoich ziemiach. Aby być gospodarzem na danym terenie, trzeba mieć w swym posiadaniu węzły komunikacyjne, a więc miasta. Stąd udział Armii Krajowej w walce o Wilno, o Lwów i o miasta Okręgu Lubelskiego. Gdy wchodziła Armia Czerwona, władze sowieckie odmawiały brutalnie wszelkich praw Armii Krajowej i Polskiemu Państwu Podziemnemu.
  • Określenie „powstanie” oznaczało powstanie powszechne, bo tak było w planach, które sztab Naczelnego Wodza znał i akceptował. Aby nie powodować nieporozumień używano w dowództwie AK określenia „walka o Warszawę”, gdyż była ona podejmowana w ramach operacji „Burza”. Gdy jednak ludność stolicy wzięła masowy udział w walce i nazywała ją powstaniem, dowództwo AK przyjęło dla niej nazwę „Powstanie Warszawskie” i pod tą nazwą ta walka weszła do historii.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, op. cit., s. XXXIII – XXXIV (33–34).
  • Pomimo wciąż narastającej groźby sowieckiej i niepewnego jutra, ani w Kraju, ani poza granicami Kraju, nie myślano o zaprzestaniu walki z Niemcami hitlerowskimi. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie brały udział w walkach z Niemcami na wszystkich frontach, na lądzie, w powietrzu i na morzu.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, tom III, op. cit., s. XXV (25).
  • Po sześćdziesięciu trzech dniach walka w Warszawie została zakończona. Okupant niemiecki wypierany przez siły zbrojne sowieckie uchodził z Polski. Sowiety poddawały Polskę swej władzy. Polska traciła niepodległość.
  • Rano zdecydowaliśmy, że jest zbyt wcześnie, lecz gdy przyszedł „Monter” (płk Antoni Chruściel, dowódca okręgu warszawskiego AK) i powiedział, że czołgi rosyjskie dotarły do Pragi, uważaliśmy, że chwila nadeszła („Bór”) posłał kogoś po Jankowskiego (Jana Stanisława, delegata rządu RP na kraj i wicepremiera), który zawsze był w pobliżu. Gdy powiedziano mu, o co chodzi, zapytał mnie: - A co się stanie, jeśli Rosjanie nie przyjdą? Wówczas odpowiedziałem: - Zostaniemy wszyscy wymordowani. Mimo to zatwierdził decyzję „Bora”. Są chwile, w których trzeba umieć zdecydować. Było to oczywiście wielkie ryzyko, lecz zawsze nadchodzi taki moment, kiedy trzeba skakać do wody. Nie byłem przekonany, że wybrana chwila była najlepsza, lecz nadszedł czas, gdy trzeba było się zdecydować. „Bór” rozumiał, że trzeba to było bezwzględnie uczynić.
  • Trzeba się było liczyć z możliwością gwałtownego załamania się Niemiec, a w konsekwencji tego załamania i z powstaniem powszechnym.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, op. cit., s. XXXIII (33).
  • Warszawa stanęła do walki o wolność w sierpniu 1944, bo była stolicą Polski walczącej od wieków o wolność „naszą i waszą”.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, op. cit., s. XXXIV (34).
    • Zobacz też: Polska, Warszawa
  • W oparciu o „Instrukcję Rządu dla Kraju” z 26 października 1943, która była też instrukcją Naczelnego Wodza, dowódca Armii Krajowej w porozumieniu z Delegatem Rządu na Kraj, wydał 20 listopada 1943 wytyczne i szczegółowe rozkazy do „Burzy”. Nakazał też w nich ujawnianie się wobec wkraczającej Armii Czerwonej, co w lutym 1944 zostało zatwierdzone przez Rząd Polski i Naczelnego Wodza przy udziale w naradach Prezydenta Rzeczypospolitej.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, Praca zbiorowa, tom III, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich Wydawnictwo 1990, Wrocław – Warszawa – Kraków, s. XXV (25), ISBN 83 kwietnia 03631–2 (tom III).
  • Żarliwa potrzeba wolności, która leżała u podstaw Powstania Warszawskiego, odczuwana jest i teraz, gdy kraj nasz jest pod obcą przemocą i odczuwana będzie – dopóki Polska nie odzyska niepodległości. To jest prawda, z której naród nie zrezygnuje, jeżeli ma żyć swoim własnym życiem.
    • Opis: w 1977 r.
    • Źródło: Tadeusz Pełczyński, przedmowa [w:] Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, op. cit., s. XXXV (35).
    • Zobacz też: wolność

O Tadeuszu Pełczyńskim

edytuj
  • W parę dni po naszej przeprowadzce do Śródmieścia odbyła się konferencja w mojej kwaterze. Obecny był na niej także „Monter”. W pewnej chwili zauważyłem, że podał on „Grzegorzowi” małą kartkę papieru. „Grzegorz” rozwinął ją i przeczytał, po czym wsunął do kieszeni. Narady trwały jeszcze przez dłuższy czas i nikomu z nas nie przyszło na myśl, że wiadomość, którą właśnie otrzymał, była zapewne najcięższym ciosem, jaki spotkał go w życiu. Dopiero wieczorem, gdy byliśmy już tylko we dwóch, wyjął kartkę z kieszeni i podał mi ją. Była krótka i donosiła, że w drugim dniu Powstania „Kasztan”, jedyny syn „Grzegorza”, został ciężko ranny podczas natarcia na koszary SS i niedługo potem zmarł w szpitalu.