Janina Krechowicz: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
m grafika, int. |
|||
Linia 1:
'''[[w:Jeżycjada|Janina Krechowicz]]''' (potem '''Ogorzałka''', zwana '''Kreską'''; ur. 1968) – postać fikcyjna, bohaterka powieści [[Małgorzata Musierowicz|Małgorzaty Musierowicz]].
==Wypowiedzi Janiny-nastolatki==
[[Plik:Malgorzata Musierowicz.jpg|mały|<center>Małgorzata Musierowicz,<br />autorka ''Jeżycjady''</center>]]
* Jeżeli chcemy (
** Opis: do Jacka.
** Źródło: Małgorzata Musierowicz, ''[[Opium w rosole]]'', wyd. Akapit Press, Poznań 2000, s. 149.
Linia 10 ⟶ 11:
** Zobacz też: [[kultura]]
* (
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 115.
* Najwspanialszym prezentem [od życia] jest miłość (
** Źródło: Małgorzata Musierowicz, ''[[Noelka]]''
Linia 19 ⟶ 20:
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 83.
* Nikogo nie wolno nienawidzić i nikim nie wolno pogardzać. Dlatego (
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 149.
** Zobacz też: [[nienawiść]], [[pogarda]]
Linia 33 ⟶ 34:
** Źródło: Małgorzata Musierowicz, ''[[Dziecko piątku]]'', wyd. Signum, Kraków 1993, s. 101
* Przypomina mi się (
** Źródło: ''Dziecko piątku'', ''op. cit.'', s. 102.
==O Janinie Krechowicz==
* (
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 26.
* Głupie serce zachowywało się jak zwykle. Powodowane zapewne odruchem warunkowym, zatłukło jak szalone, raptem zwolniło akcję, na zakończenie ścisnęło się boleśnie. Kresce odpłynęła z głowy cała krew, zabrakło jej tchu. Stała cicho i nieruchomo, w bladej twarzy ciemniały jej oczy jak błyszczące kamyki i bielał cienki nosek (
** Opis: reakcja Kreski na widok Maćka.
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 85.
Linia 48 ⟶ 49:
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 25, 26.
* Kreska często się boi (
** Postać: [[profesor Dmuchawiec]]
** Źródło: Małgorzata Musierowicz, ''[[Brulion Bebe B.]]'', wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1991, s. 167.
Linia 55 ⟶ 56:
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 207.
* Na widok Maćka Kresce mdlało serce i oczy zachodziły łzami wzruszenia. Żeby nic nie pokazać po sobie, w obronnym odruchu stawała się szorstka i rzeczowa, chociaż sama świetnie wiedziała, jak go to drażni i złości.<br />„To się musiało skończyć jakąś Matyldą” – pomyślała (
** Źródło: ''Opium w rosole'', ''op. cit.'', s. 45.
|