Sens życia według Monty Pythona: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
formatowanie automatyczne, szablon
Linia 36:
 
==Część VII: Śmierć==
* ''(wietrzna pogoda, personifikacja Śmierci puka do drzwi domostwa; po dłuższej chwili otwiera gospodarz)''<br />'''Gospodarz''': Słucham? ''(patrzy na kosę)'' Chodzi o żywopłot? Przykro mi, ale...<br />'''Śmierć''': Zbieram czarne żniwo.<br />'''Gospodarz''': Co?<br />'''Śmierć''': Jestem Ponurym Kosiarzem.<br />'''Gospodarz''': To widać.<br />'''Śmierć''': Jestem Śmierć.<br />'''Gospodarz''': Tak, ale mamy gości z Ameryki na kolacji.<br />'''Gospodyni''': ''(z głębi domu)'' Kto to, kochanie?<br />'''Gospodarz''': Jakiś pan Śmierć przyszedł coś skosić. Chyba nie potrzebujemy jego usług.<br />'''Gospodyni''': ''(podchodząc do drzwi)'' Witamy. Nie każ mu tak stać. Zaproś go do środka.<br />'''Gospodarz''': To nie jest odpowiedni moment.<br />'''Gospodyni''': Ależ prosimy. Niech pan wstąpi na drinka. ''(otwiera szerzej drzwi)'' Proszę.<br />''(akcja przenosi się do wnętrza domostwa, gdzie przy zastawionym stole siedzą goście)''<br />'''Gospodyni''': ''(do gości)'' Przyszedł człowiek z wioski. ''(do Śmierci)'' Proszę wejść. ''(przedstawia gości)'' Pan Howard Katzenberg z Filadelfii, jego żona, Debbie. A to Jeremy i Fiona Smythe z Portland.<br />'''Fiona''': Dobry wieczór.<br />'''Gospodyni''': ''(przedstawiając)'' To pan Śmierć.<br />''(Śmierć podchodzi do stołu, na twarzach gości widać zdziwienie)''<br />'''Gospodyni''': ''(do męża)'' Nalej panu drinka, kochanie. ''(do gości)'' Pan Śmierć jest kosiarzem.<br />'''Śmierć''': Ponurym Kosiarzem.<br />'''Gospodyni''': ''(żartując)'' Nic dziwnego, przy takiej pogodzie. ''(śmieje się wraz z gośćmi)''<br />'''Howard''': Chyba niewiele pan dzisiaj skosił, panie Śmierć.<br />'''Śmierć''': Jestem Ponurym Kosiarzem.<br />'''Gospodarz''': ''(do gości)'' Niezbyt rozmowny. ''(do Śmierci)'' Pański drink.<br />'''Gospodyni''': Proszę usiąść.<br />'''Debbie''': Rozmawialiśmy właśnie o problemach trzeciego świata...<br />''(Śmierć przewraca kieliszek z winem, na twarzach gości pojawia się zdziwienie)''<br />'''Gospodyni''': ''(lekko zaskoczona)'' Woli pan białe? Niestety, piwa nie mamy.<br />'''Jeremy''': To naprawdę dobre wino.<br />'''Śmierć''': Nie jestem z tego świata. ''(mówiąc to, prznika przez stół i staje w jego środku)''<br />'''Goście''': Wielki Boże!<br />'''Śmierć''': Jestem Śmierć.<br />'''Debbie''': Niesamowite. ''(pogodnie, jakby traktując całe zdarzenie w kategoriach żartu)'' Dopiero co rozmawialiśmy o śmierci.<br />'''Gospodyni''': Właśnie. Czy śmierć to naprawdę koniec?<br />'''Debbie''': Tak twierdzi Howard, mój mąż. Nie lubi podpierać się słowami takimi jak „dusza” czy „duch”.<br />'''Śmierć''': Nic nie rozumiecie.<br />'''Debbie''': No, nie. Faktycznie nie.<br />'''Howard''': Coś panu powiem.<br />'''Śmierć''': Wy nie...<br />'''Howard''': Chwileczkę. Pragnę podkreślić niezwykłe znaczenie tego doświadczenia.<br />'''Gospodyni''': Bardzo się cieszymy, że pan wpadł.<br />'''Howard''': Pozwolicie mi skończyć?<br />'''Debbie''': Panie Śmierć, czy istnieje życie pozagrobowe?<br />''''Howard''': Kochanie, pozwól mi...<br />'''Gospodyni''': Może napije się pan sherry?<br />'''Howard''': Chcę coś powiedzieć...<br />'''Śmierć''': ''(zdenerwowanym głosem)'' Cisza!<br />'''Howard''': Czy mogę coś powiedzieć?<br />'''Śmierć''': ''(krzycząc)'' Milczeć! Przyszedłem po was.<br />'''Gospodyni''': ''(niepewnym głosem)'' To znaczy...<br />'''Śmierć''': Zabieram was. Przybyłem tu w tym celu. ''(gospodyni łapie się za pierś i siada)'' Jestem Śmierć.<br />'''Gospodarz''': On wyraźnie psuje nam wieczór.<br />'''Howard''': Nie sądzę. Pozwól, że powiem, co myślę. Moim zdaniem to bardzo pouczające doświadczenie.<br />'''Śmierć''': ''(ze zdenerwowaniem)'' Zamknij się! Milcz, Amerykaninie! ''(wskazując kością palca wskazującego na Howarda)'' Bez przerwy gadacie, wy Amerykanie. Gadacie i gadacie. Mówicie: „pozwól, że coś ci powiem” albo: „chcę właśnie powiedzieć”. Teraz jesteście martwi, więc stulcie gęby.<br />'''Howard''': ''(z niedowierzaniem)'' Martwi?<br />'''Śmierć''': Martwi.<br />'''Gospodyni''': Wszyscy?<br />'''Śmierć''': Wszyscy.<br />'''Gospodarz''': ''(ze zdenerwowaniem)'' Słuchaj pan! Wchodzisz tu nieproszony, tłuczesz kieliszki, i oznajmiasz, jakby nigdy nic, że jesteśmy martwi! Przypominam, że jesteś gościem w tym domu!<br />'''Śmierć''': ''(wsadzając gospodarzowi palec wskazujący w oko)'' Siedź cicho! Wy, angole, jesteście tacy, kurwa, pompatyczni. Żaden z was nie ma jaj. ''(gospodyni, grana przez mężczyznę, otwiera usta ze zdziwienia)''<br />'''Debbie''': ''(pogodnie)'' Mogę o coś spytać? Jak mogliśmy wszyscy umrzeć jednocześnie? ''(na twarzach pozostałych maluje się to samo pytanie)''<br />'''Śmierć''': ''(wskazując palcem przyczynę)'' Sałatka z łososia.<br />'''Gospodarz''': Kochanie, czyżbyś podała łososia z konserwy?<br />'''Gospodyni''': Jest mi śmiertelnie głupio.<br />'''Śmierć''': Czas nadszedł. Chodźcie. Chodźcie za mną.<br />''(Śmierć wychodzi ze stołu i udaje się w kierunku wyjścia; gospodarz wyciąga z komody pistolet i strzela do Śmierci, ta obraca się do niego)''<br />'''Gospodarz''': ''(przestraszony)'' Chciałem tylko sprawdzić. Przepraszam.<br />'''Śmierć''': Chodźcie za mną. Natychmiast. ''(przesuwa ręką w powietrzu, goście opadają, po czym z ciał wychodzą dusze)'' Idziemy.<br />'''Dusza gospodyni''': Sprzedawca obiecał załatwić świeżego łososia. Zawsze był bardzo solidny.<br />'''Dusza Debbie''': Ale ja nie jadłam sałatki...
 
* Jest Gwiazdka w niebie,<br />słychać dzieci śpiew<br />Jest Gwiazdka w niebie,<br />dźwięk dzwonów niesie się<br />Jest Gwiazdka w niebie<br />I choć z góry pada śnieg,<br />jest ciepła noc<br />i każdy gość w krawacie bawi się<br />Jest Gwiazdka w niebie,<br />w telewizji leci film<br />Musical co godzinę,<br />oraz ''Szczęki'', części trzy<br />Prezenty dla każdego są<br />i niespodzianek moc –<br />Walkman Sony, słuchawki hi – fi<br />i gier video stos<br />Jest Gwiazdka, jest Gwiazdka w niebie!<br />Hip, hip, hip, hip hurra!<br />Codziennie jest Gwiazdka<br />Jest Gwiazdka w niebie, hip, hip, hip, hip hurra!<br />Codziennie jest...