Pulpecja: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m sortowanie, formatowanie automatyczne
Alessia (dyskusja | edycje)
uzupełnienie, formatowanie automatyczne, łamanie wierszy
Linia 1:
'''[[w:Pulpecja|Pulpecja]]''' – ósma część ''[[Jeżycjada|Jeżycjady]]'' autorstwa [[Małgorzata Musierowicz|Małgorzaty Musierowicz]], powstała w roku 1993. Cytaty wg wyd. Akapit Press, Łódź 2004.
==Wypowiedzi postaci==
* – Artysta – rzekł. – W tym przypadku Menuhin, ale to nie ma nic do rzeczy, przyobleka w dźwięki coś, co istniało pod pozorami ciszy. Jest bezwzględnie posłuszny partyturze, czyli pewnemu układowi wartości. Z ludźmi jest podobnie. Partytury naszych losów przeniknięte są jakąś ukrytą harmonią. Odegrać w sposób doskonały melodię naszego życia – to znaczy po prostu: trzymać się z maksymalną wiernością ukrytej w partyturze harmonii. Nie jest to, dodam, moja własna myśl. Wyczytałem u Tischnera..
** Opis: ojciec===Ida Borejko do Pulpecji.===
{{osobne|Ida Borejko}}
* Patrycja, ja ci chyba dzisiaj coś wyszarpię, ty mał-mał... – tu Idą zreflektowała się, zerknęła na swego Mareczka, po czym opanowała się w imponującym tempie i dokończyła w natchnieniu: – ... ty mał-gerytko!
** Źródło: s. 29
 
* (...) pod twoją czysto werbalną niechęcią do pici przeciwnej skrywa się cały ocean tajonych pożądań.
* Boże zatrzymaj świat. Ja wysiadam.
** Opis: do Patrycji.
 
** Źródło: s. 17
* – Chciałbym cię pocałować – rzekł Marceli z samobójczą desperacją i zamknął oczy.<br />– Niestety to niemożliwe – odpowiedziała mu ona i dodała: – Zjadłam sporo tego ryżu i w ogóle... ja mam chyba bardzo dobrą przemianę materii.<br />– Świetną masz, świetną – zgodził się Marceli, którego myśl nie nadążała za myślą Patrycji, bo zakotwiczona była przy poprzednim temacie. – Dlaczego uważasz, że to niemożliwe?<br />– Możliwe, możliwe, że tusza mi nie grozi, skoro mam świetną przemianę materii – wywnioskowała Patrycja. – To idę do domu i coś sobie jeszcze schrupię przed zaśnięciem.
 
* – Czuję się jak anioł lub coś innego pierzastego – oznajmiła Patrycja swym ciepłym altem. – Trzymaj mnie, bo ulecę w przestworza.
 
===Ignacy Borejko===
{{osobne|Ignacy Borejko}}
* Dobro życia polega nie na jego długości, lecz na użytku z niego.
** Źródło: s. 61
 
* Nie chcę liczyć lat, które mi pozostały. Może jest ich za dużo. A może mało. Ale co roku o tej porze dziękuję Bogu za ciebie.
** Opis: do żony.
** Źródło: s. 61
 
===Patrycja Borejko===
{{osobne|Patrycja Borejko}}
* Czuję się jak anioł lub coś innego pierzastego – oznajmiła Patrycja swym ciepłym altem(...). Trzymaj mnie, bo ulecę w przestworza.
** Źródło: s. 107
 
* Ja tam za mąż nie wychodzę (...). To źle wpływa na cerę.
** Źródło: s. 12
 
===Inne postacie===
* Oto jeszcze jeden rok odpłynął w mroki przeszłości. Żegnajcie, stare smutki. Witajcie, nowe smutki, nowe troski, nowe lęki i nowe rozczarowania.
** Postać: Florian Górski (Baltona)
** Źródło: s. 56
 
* Zawsze, jak grają skrzypce, to ludzie się całują (...).
** Postać: Róża Pyziak (Pyza)
** Źródło: s. 25
 
==Dialogi==
* – Chciałbym cię pocałować – rzekł Marceli z samobójczą desperacją i zamknął oczy.<br />– Niestety to niemożliwe – odpowiedziała mu ona i dodała: – Zjadłam sporo tego ryżu i w ogóle... ja mam chyba bardzo dobrą przemianę materii.<br />– Świetną masz, świetną – zgodził się Marceli, którego myśl nie nadążała za myślą Patrycji, bo zakotwiczona była przy poprzednim temacie. – Dlaczego uważasz, że to niemożliwe?<br />– Możliwe, możliwe, że tusza mi nie grozi, skoro mam świetną przemianę materii – wywnioskowała Patrycja. – To idę do domu i coś sobie jeszcze schrupię przed zaśnięciem.
** Źródło: s. 58
 
* – Ignacy!!! – syknęła jedna z nich i wymierzyła mu kuksańca w bok, tak bolesnego, że musiał otworzyć oczy.<br />– O cóż ci znowu chodzi, Milu? – spytał, zaskoczony.<br />– Ty chrapiesz! I to na ślubie własnej córki!
** Źródło: s. 22
 
* (...) nie mogę się doczekać, kiedy klamka wreszcie zapadnie...<br />– Mówiłaś to tysiąc razy...<br />– ... i kiedy Mareczek będzie mój, tylko mój, na zawsze. A jednocześnie – nie wiem, czy mnie rozumiesz – jestem do głębi przerażona tym, że i ja będę należeć tylko do niego, już na zawsze... Czuję się tak, jakbym stała nad czarną otchłanią.
** Opis: rozmowa Idy i Patrycji.
** Źródło: s. 11
 
==Cytaty z narracji==
* Człowiek obdarzony wrażliwością meteorologiczną wyczuwa ciche nadejście śniegu nawet przez sen; porusza się w ciepłej pościeli, przewraca się z boku na bok, uchyla powieki – w pokoju jest ciemno i na dworze jest ciemno, ale zza okien promieniuje tajemnicza obecność czegoś nowego i jasnego. Człowiek przeciąga się pod ciepłą kołdrą, przeszywa go długi, miły dreszcz oczekiwania. I zaraz potem sen powraca, głębszy i smaczniejszy niż przedtem.
** Źródło: s. 6
 
* Gaba miała za sobą tylko ślub cywilny, na którym poprzestał Janusz Pyziak, twierdząc, że kościelny nałożyłby mu więzy zbyt już nieznośne. I rzeczywiście. Cywilne rozwiązał bez trudu (...).
** Źródło: s. 13
 
* Mama Borejko przypomniała sobie, jak w tym samym kościele, przed laty, stała przed ołtarzem w skromnym białym kostiumiku i patrząc na swego oblubieńca zastanawiała się, dlaczego w tak ważnej chwili życiowej nie ma on krawata. Od tego czasu minęło całkiem sporo lat i przez te lata ani razu nie żałowała wyboru.
** Źródło: s. 23
 
* Może i dla niej – trzydziestoletniej, porzuconej i rozczarowanej – Los znalazł wreszcie jakiś mały okruch szczęścia.<br />Może.<br />A może i nie.<br />Trudno uwierzyć Losowi, gdy już raz zawiódł.
** Opis: o Gabrieli.
** Źródło: s. 15
 
* (...) na parapecie uchylonego okna śnieg zostawił swą przesyłkę w formie sporej kupki. Rosła ona cicho, rozszerzając się na blat pobliskiego biurka.
** Źródło: s. 7
 
* Organy umilkły, sapiąc.
** Źródło: s. 26
 
* Otuliła się pelerynką, po czym utkwiła w małżonku ufne spojrzenie.<br />– Kochany, czy jest na to jakaś rada? – przemówiła głosem zbolałego pisklątka.<br />W trudnej sytuacji życiowej nie masz lepszego sposobu na znalezienie ratunku, niż zwrócić się do Prawdziwego Mężczyzny w tonacji Zbolałego Kurczątka. Szczebiotliwe i żałosne dźwięki pobudzają natychmiast odruch opiekuńczy, będący, jak wiadomo, najpiękniejszą z cech charakteru Prawdziwego Mężczyzny. Odruch ten, w połączeniu z naturalnym pragnieniem dominacji oraz instynktem łowieckim (tym motorem, bądź co bądź, postępu), może zdziałać cuda.
** Źródło: s. 29
** Zobacz też: [[odruch]]
 
* To właśnie zdanie słyszała nieodmiennie przez ostatnich kilka miesięcy, o czymkolwiek zaczynała mówić. „A ty najpierw zdaj maturę!...”<br />O, doprawdy, chciałaby wreszcie ją zdać!
* Prawdziwy dar cechuje przede wszystkim bezinteresowność, która prześwieca przezeń w sposób symboliczny, jak przez kryształ.
** Źródło: s. 12
 
* Z Pyzy biła jakaś dobra moc.<br />Z Tygryska natomiast promieniowała tajemnica.
** Opis: o córkach Gabrieli.
** Źródło: s. 15
 
==Zobacz też==
* Trudno uwierzyć losowi, gdy już raz zawiódł.
* [[matura]]
* [[rodzina]]