Noelka: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
uzupełnienie, formatowanie automatyczne, łamanie wierszy
Alessia (dyskusja | edycje)
uzupełnienie, formatowanie automatyczne, łamanie wierszy
Linia 3:
* Ojciec cię z zasady nie bił, bo nie ma pojęcia o hodowli dziewczynek.
** Postać: Metody Stryba
** Zobacz też: [[dziewczynka]]
 
* To zdrowych i wesołych, czy jak tam.
** Postać: Baltona
 
==Dialogi==
* – A gdybyś był dziewczyną, którą zawiodła nawet pogoda? Co byś uznał za plus sytuacji?<br /> – To, że jestem dziewczyną – z prostotą odparł Cyryjek i docisnął owłosionym palcem krawędź ciasta.
 
* – O siódmej będzie tu Marek z rodziną – powiedziała histerycznie Ida. – Zróbcie coś (...), żebyście choć przez dwie godziny wyglądali na ludzi normalnych. Dlaczego u innych ludzi zawsze wszystko gra i ojciec rodziny nigdy nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami?! (...)<br />– Skąd wiesz? – spytał nagle ojciec (...). – Może leży.<br />– Kto?... – zdziwiła się Ida.<br />– Ten ojciec – odparł ojciec.<br />– Jaki?!<br />– Ten owinięty brudnymi szmatami. U tych innych ludzi.<br />– Tato! – krzyknęła Ida. – Są chwile, kiedy ja cię nie pojmuję.<br />– Zdarza się – rzekł ojciec. – Bywa. To właśnie w takich chwilach dzieci postanawiają opuścić dom i rodziców i zakładają własne rodziny. Niby normalne. Jednakże pewną melancholią napawa mnie fakt, że osoba, której osobiście zmieniałem pieluchy, odchodzi ode mnie właśnie wtedy, gdy złamałem kręgosłup.<br />– Nie złamałeś, tato, kręgosłupa (...). I nie wiem, co mają pieluchy do kręgosłupa. W ogóle, jeśli ja się znam na medycynie...<br />– Ja nie wiem, czy ty się znasz (...). Nie jestem tego taki pewien. W tym sęk.<br />– Znam się! (...)<br />– Ida, proszę się nie drzeć – zwrócił jej uwagę ojciec. – O cóż ci chodzi doprawdy. To ty użyłaś słowa JEŚLI, nie ja.<br />– Dobrze więc, otóż jeśli ja się znam na medycynie...<br />– A widzisz? – przyłapał ją triumfalnie ojciec. – JEŚLI! JEŚLI!<br />– ... to ty masz zwichnięcie kości ogonowej.
 
* – Usiądziesz przy telefonie – dysponowała mama. – Weźmiesz książkę telefoniczną i będziesz dzwonił po sklepach obuwniczych.<br /> – Ja? – zdziwił się ojciec. – Ale dlaczego przypuszczasz, że mógłbym robić podobnie dziwne i głupie rzeczy?
 
==Cytaty z narracji==
Linia 15 ⟶ 21:
* Elka była zdrowa i mocna, jak orzech. Orzechowe też były jej oczy – wyraziste, o lśniących białkach i żywy spojrzeniu, a wspaniałe loki w kolorze orzecha otaczały twarz o brązowym kolorycie. Miała wypukłe czoło, zdradzające inteligencję i upór, a stanowczy wyraz ust i śmiało zarysowany podbródek wiele mówiły o jej charakterze, twardym i trudnym<br />do zgryzienia.<br />W domu czczono ją pod zupełnie nieodpowiednim imieniem: Kicia. Albo: Maleńka. Albo: Skarb. I tak dalej.<br />Natomiast w szkole, gdzie dopiero, jak uważała, była sobą, wszyscy mówili do niej: Elka – i to właśnie jej się podobało. Sądziła, że lubi, gdy się ją traktuje rzeczowo i ostro. Była też zdania, że trzej opiekunowie darzą ją miłością zbyt już zaborczą i że naprawdę lepiej by się stało, gdyby zarówno ojciec, jak dziadek i jego brat, przenieśli swe uczucia na kogoś innego. Tak się jej zdawało. Bywa.
** Opis: charakterystyka Elki.
 
* Gabrysia przeniosła wzrok na swoje córki.(...) Dzieciaki były cudowne. Pyza i Tygrysek, dwie zupełnie nadzwyczajne, najważniejsze na świecie, najbliższe istoty. Pyza udowodniła już przez dziesięć lat swego życia, że w pełni zasługuje na nadane jej w niemowlęctwie przezwisko. Grubiutka jest i rumiana, z policzkami jak jabłuszka, piwne oczy świecą jej spod lśniącej miedzianej grzywki. Tygrysek (smarkula sama tak się nazwała po tym, jak jej Gabrysia po raz pierwszy przeczytała „Kubusia Puchatka”), zamiast obierać migdały – cichcem je wyżera. Leniwe, wdzięczne, smukłe stworzonko siedmioletnie o przewrotnym uśmieszku, ciemnych lokach i stalowych oczach swego ojca.
 
* I znów pustka oraz deszcz. Ta natura potrafi być ohydnie monotonna.
Linia 21 ⟶ 29:
* (...) Ida właśnie sknociła piernik, wlewając do ciasta zamiast słoiczka płynnego miodu – słoiczek płynnego smalcu, i upiekła to wszystko z mnóstwem bakalii. Niestety, smalec był przyjemnie słony i zawierał sporo cebulki oraz majeranek, co wyszło na jaw dosłownie przed chwilą, kiedy to specjał Idusi został wydobyty z piekarnika i oszołomił wszystkich swą nieznaną wonią.
** Zobacz też: [[ciasto]]
 
* Jakim to sposobem mama znalazła się przy niej [Gabrieli] właśnie wtedy, kiedy była najbardziej potrzebna?
 
* (...) jako człowiek dumny i wolny nie przejmuje się tymi wszystkimi ckliwymi bzdurami typu makowiec i choinka.
Linia 27 ⟶ 37:
 
* Kukułka chrząknęła, a zegar wydał z siebie metaliczny jęk.
 
* Obok Wietnamczyków stały dwie zaradne obywatelki byłego ZSRR, ratując swe budżety sprzedażą gumek do podwiązek, kretonowych kapelusików przeciwsłonecznych, olejku do opalania oraz matrioszek z twarzą Gorbaczowa.
 
* Ojciec, dziadek i brat dziadka spełniali każde jej życzenie, zanim jeszcze zdążyła je wyrazić. Nic więc dziwnego, że Elka była niecierpliwa. Podobny system wychowawczy zrobiłby osobę niecierpliwą nawet z hinduskiego fakira.
Linia 40 ⟶ 52:
* Zazwyczaj przejawiała niespożytą ruchliwość lub też, bardzo zmęczona własną niespożytą ruchliwością, padała po prostu tam, gdzie stała, usypiając na miejscu.
** Opis: charakterystyka Elki.
 
* Źródło ciepła tkwiło (...) koło pieca, próbując barszczu i wpatrując się z zastanowieniem w Idusię. Mama Borejko była mała i bardzo szczupła, siwa i nieco przygarbiona.