Kobieta: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Linia 218:
 
==K==
* Każda kobieta jest dla mężczyzny bogiem, który może dokonać w nim cududziwu.
** Autor: [[Aleksander Świętochowski]]
 
Linia 482:
** Autor: [[Marcel Achard]]
 
* Kobiety dysponują niewielką ilością środków obrony, ale przy pomocy tych, którymi dysponują, potrafią dokonać cudówdziwów.
** Autor: [[Raymond Chandler]], ''Playback'', Warszawa 1986, s. 154.
 
Linia 537:
** Autor: [[Aleksander Świętochowski]]
 
* Kobiety są tak bystre i łatwowierne. Kobieta może przejrzeć mężczyznę z niemal cudownąwspaniałą przenikliwością, a z drugiej strony jest niewypowiedzianie ślepa, gdy chodzi o {{rozstrzelony|jej}} mężczyznę.
** Autor: [[S.S. Van Dine]], ''Morderstwo Margaret Odell'', Warszawa 1991, s. 176.
 
Linia 854:
** Autor: [[Aleksander Świętochowski]]
 
* – No trudno, obrałyśmy trochę kartofli, ale za to, co za rozkoszne wspomnienia.<br />– Obawiam się, że jesteś tak zwanym trudnym dzieckiem – zauważyła Małgosia – jeśli kara nie wzbudziła w tobie należytej skruchy. Co do mnie, jestem skruszona, jak pieczeń po dłuższym leżeniu w occie. A wyobrażam sobie, co odczuwa Marianna, nasza najgrzeczniejsza dziewczynka w całym Jagodnem. Nasza wzorowa prymuska, nasza chodząca czytanka dla dziatwy ze szkół podstawowych.<br />– No, no, nie używaj tak sobie na mnie – odcięła się Marianna – najlepszy dowód, że nie jestem taką czytanką, jeśli tu z wami pokutuję.<br />– Bo ty jesteś zaklętą dobrą królewną – pocieszyła ją i łagodziła Nela. – Ty jesteś szlachetna, a my jesteśmy te złe siostry. I jakby tu przyszedł królewicz, toby na pewno wybrał szlachetnego Kopciuszka…<br />– I zabrał ją ze sobą do Krakowa, na ciastka i do kina, i może na koncert. A że Kopciuszek jest zawsze bardzo miły, więc zabrałby z sobą i te gorsze siostry też.<br />– Dajcie spokój – uciszyła je Małgosia. – Na pociechę przypomnijcie sobie lepiej, jak to było wczoraj. Ach, uroczo!<br />– Uroczo – westchnęła Nela, zapominając o obieraniu. – Te trybuny pełne ludzi, przybrane kwiatami.<br />– I my wśród tych kwiatów, jako najpiękniejsze okazy – z niejakim powątpiewaniem podchwyciła Marianna.<br />– Ach, nie bądź taka, Marianno – rozgniewała się Nela. – Najważniejsze jest to, że byłyśmy. I to gdzie? W loży prasowej na najprawdziwszych zawodach hippicznych.<br />– Dodaj: międzynarodowych – dorzuciła w upojeniu Małgosia.<br />– Właśnie! Międzynarodowych! To nie byle co! To mnie naprawdę przejęło! To mi się naprawdę podobało. Trudno, przyznaję się, że się cudowniewspaniale czułam. A każda z nas z pudełkiem czekoladek! – westchnęła rozrzewniona wspomnieniem Marianna. – Bardzo to doprawdy było ładnie ze strony twojego Lohengrina, Małgosiu, że pomyślał o tym.<br />– Przede wszystkim, wcale nie mój!<br />Zaprzeczenie było tak gwałtowne, jak intensywny był towarzyszący mu rumieniec. – Przecież wiadomo ogólnie, że to jest przede wszystkim twój znajomy, Marianno, kochanie.<br />– Ach, mój też, ale wobec mnie był taki sobie zwyczajny. Ani Lohengrin, ani na łabędziu, ani syn Parsifala, ani wreszcie taki żądny mego towarzystwa.
** Autorka: [[Maria Krüger]], ''Szkoła narzeczonych. Obieranie kartofli jako system pedagogiczny''
** Zobacz też: [[ziemniak]], [[Kopciuszek]]