Piotr Misztal

polski przedsiębiorca i polityk

Piotr Misztal (ur. 1965) – polski polityk, przedsiębiorca, poseł na Sejm.

  • Ani prawicowo, ani lewicowo. Bogaci nie mogą wykorzystywać biednych. A biedni muszą zrozumieć to, że muszą pracować. Każdy z nas był biedny. Jak biedni będą pracowali, staną się bogatymi. To tylko kwestia zaangażowania.
  • Byłem już bardzo bogaty i bardzo biedny, mieszkałem i pracowałem w USA, mam własny biznes. Chciałem posmakować władzy, ale teraz wydaje mi się, że to był błąd. W Sejmie można zwariować. Ostatnio jechałem sejmową windą z senatorem Niesiołowskim. Pytam go, ile lat już w polityce siedzi. On mówi, że szesnasty rok. Pytam więc, czy często w szpitalu lądował, a on na to, że chyba będzie musiał się położyć, bo już też nie wytrzymuje.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 3 kwietnia 2006
  • Lepper, Maksymiuk, całe to prezydium to jest jedna klika. Oni między sobą interesy kręcą. A reszta posłów to pionki, które tylko patrzą z góry, jak na dole liderzy ręce podnoszą i wciskają odpowiedni przycisk.
    • Opis: o Samoobronie.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 25 września 2006
    • Zobacz też: Janusz Maksymiuk
  • Nie wiem, chyba komuś nadepnąłem na odcisk i dlatego robi wszystko, żeby zepsuć moje imię. Wcześniej czy później ktoś jednak zapłaci za to grube pieniądze, tak jak to się stało w przypadkach innych biznesmenów.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 13 maja 2011
  • Nie zapłacę, bo weksle są bezprawne. Poseł Jan Bestry już rozmawiał z marszałkiem Sejmu. Mamy jego poparcie. Gdybym jakimś cudem musiał jednak zapłacić te 550 tys. zł, to Lepper zabierze je biednym ludziom. Dlaczego? Bo nie będę mógł ich rozdać potrzebującym. I jak się Lepper z tego wytłumaczy przed łodzianami?
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 13 maja 2011
    • Zobacz też: Jan Bestry
  • Nie zostałem wykluczony. Sam odszedłem. Dziś koło 9. rano poszedłem do pana Andrzeja Leppera porozmawiać na temat przyszłości partii i nie mieliśmy tych samych zdań. Zdecydowałem się odejść. Pożegnałem się, powiedziałem do widzenia i wyszedłem.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 23 marca 2006
  • Nikt mi nie mówi, co mam robić, jak mam głosować. Nie muszę już z diety oddawać tysiąca na Samoobronę, a drugiego na nasz lokal partyjny w Łodzi. Dobrze, że ta historia zdarzyła się teraz, przed wyborami samorządowymi. Oczekiwania finansowe mieli wobec mnie ogromne. A tak, parę stówek w kieszeni zostało. Ale Lepperowi nie daruję. Jeszcze pewne rzeczy wyjdą na jaw.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 3 kwietnia 2006
  • Polityka to był błąd. Byłem kilka razy w Sejmie na jakiejś komisji. Jak ja bym tak prowadził biznes jak oni obrady, to w tydzień bym zbankrutował! Panowie, ja posłów SMS-ami budziłem, bo spali! Pisałem im: „Podnieś się, człowieku, słuchaj chociaż, co mówią”. Ale w końcu nie wytrzymałem tego bełkotu. Wstałem i wyszedłem.
  • Powiedział, że mam zakaz rozmów z dziennikarzami, żadnych zdjęć. To ja mówię: „Co, mam się rzucać na ulicy na fotoreportera, jak mi zdjęcie zrobi?”. A Lepper: „Tak, wtedy trzeba uciekać”. Potem mówi, że nie wolno mi jeździć hummerem ani maybachem. To co? Rowerem mam przyjeżdżać do Sejmu? Więc odpowiadam Lepperowi: „Ale hummer jeszcze pół roku temu był OK?”. Do Krakowa ich woziłem i przez godzinę jeździliśmy w tę i z powrotem jak idioci, żeby wszyscy Leppera widzieli. Potem mówi do mnie: „Bo pokazuje pan pieniądze”. A pół roku temu moje pieniądze były dobre? Smakowały? – pytam go. Dopiero potem było głosowanie nad wykluczeniem mnie z klubu parlamentarnego. Po głosowaniu 30 posłów do mnie przyszło. Tłumaczyli, że musieli głosować „za”. Mam rodzinę, kredyty, nie dziw się – przekonywali.
    • Opis: o swojej rozmowie z Andrzejem Lepperem.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 25 września 2006
  • W polityce muszą być ludzie z kasą, by nie pchali się do koryta. Od Samoobrony dostałem zadanie: zdobyć tyle głosów, aby wciągnąć na listę działaczy, którzy są za mną. Jak się uda, zmienimy Polskę, nie damy niszczyć polskich firm, zmusimy do płacenia podatków zagraniczne koncerny, które dziś korzystają z ulg.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 14 września 2005
  • Wzorowałem się na Michaelu Jacksonie i teledysku Thriller. Szyłem skóry pod niego, wszyscy za tym szaleli. Wstawiałem cały towar do komisu i dzień później przychodziłem po kasę. Ludzie zarabiali po 3 tysiące miesięcznie, ja miałem po 300 tysięcy co drugi dzień. I szło się do knajp. Była Europa, Karl-Marx-Stadt, popularny był też dworek na Strykowskiej. Ale dziewczyny najbardziej lubiły Hortex.
  • Zarobiłem trochę i wymyśliłem sobie, że założę w Łodzi wypożyczalnię samochodów. Kupiłem mercedesy, fiaty uno. Przez rok zarabiałem nawet niezłe pieniądze. Ale potem zaczęli mi je kraść. Nie było tygodnia, żeby mi nie zginął samochód. Rzuciłem to. Sprzedałem samochody.
  • Zawsze chciałoby się więcej, ale człowiek może spać tylko w jednym łóżku, jeden obiad zjeść. Mam wszystko. Jedno zero więcej nie robi na mnie wrażenia. Te pieniądze są nie do wydania. No, chyba że jakiś krach finansowy by się zdarzył. Ja jestem bardzo bezpiecznym przedsiębiorcą. Kiedyś ryzykowałem więcej – teraz już nie.