Michał Kopczyński

polski historyk

Michał Kopczyński (ur. 1964) – polski historyk, profesor w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, członek redakcji magazynu historycznego „Mówią Wieki” oraz „Przeglądu Historycznego”.

  • Często pisano: „Chłopi to nasi dobrodzieje”, co oznacza istnienie wyrzutów sumienia, ale jest czystym frazesem. Refleksja przyszła w XVIII w. razem ze słabością państwa, gdy okazało się, że już nie jesteśmy spichlerzem Europy. Że jesteśmy słabi.
    Folwarki opłacały się, powiedzmy, w XVI w. W XVII w. było jednak wyraźnie widać, że podstawy gospodarcze państwa nie są zdrowe. Było już chyba zbyt późno, żeby coś zmienić. Polska stała się wyłącznie fabryką zboża wysyłanego na Zachód, a kiedy popyt na nie spadł, to i eldorado się skończyło, a zaczął się kryzys bez światełka w tunelu.
    • Źródło: rozmowa Adama Leszczyńskiego, Chłopi swoich panów, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 28 października 2013.
    • Zobacz też: folwark
  • Inne kraje potrafiły prowadzić wtedy (w XVII w.) aktywniejszą politykę gospodarczą – Szwedzi ściągali cudzoziemców, żeby zbudowali im przemysł metalurgiczny, bo zauważyli, że bardziej opłacalny jest eksport żelaza kutego niż surówki żelaza… W Polsce do końca XVIII w. nie ma śladów takiego myślenia.
    • Źródło: rozmowa Adama Leszczyńskiego, Chłopi swoich panów, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 28 października 2013.
  • Mieli do wyboru – własne państwo albo folwark. I wybrali folwark.
    • Opis: o polskiej szlachcie.
    • Źródło: rozmowa Adama Leszczyńskiego, Chłopi swoich panów, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 28 października 2013.
  • Pańszczyzna oznaczała duże obciążenie, ale nie tak wielkie jak praca na plantacji niewolniczej. (…) Niewolnicy w Ameryce Łacińskiej i na południu USA byli bardziej ubezwłasnowolnieni niż polscy chłopi.
    • Źródło: rozmowa Adama Leszczyńskiego, Chłopi swoich panów, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 28 października 2013.
  • Począwszy od przybycia Krzyżaków w 1226 roku aż po zajęcie przez nich Pomorza Gdańskiego w roku 1309, Zakonu nie uważano za wroga. Zgodnie z oczekiwaniami księcia Konrada Mazowieckiego, Krzyżacy ujarzmili Prusów, uwalniając Mazowsze od najazdów kłopotliwych sąsiadów z północy. Przyszłość pokazała, że zwalczanie Prusów z pomocą Krzyżaków było jak przysłowiowe gaszenie ognia benzyną. W miejsce konglomeratu plemion, u północnej granicy Polski wyrosło scentralizowane państwo o zasobnym skarbcu i dużych zdolnościach mobilizacyjnych. Samych braci-rycerzy w Zakonie Krzyżackim nie było więcej niż 1500. Jeśli jednak doliczymy do nich służących Zakonowi współbraci, miejscowe rycerstwo zobowiązane do służby wojskowej, najemników i zagranicznych gości, to zdolność mobilizacyjna Zakonu sięgała kilkunastu tysięcy ludzi. Co więcej, Zakon miał ambitne plany poszerzania swych posiadłości.
  • W opisach dóbr uderzają np. wzmianki, że wszystkie chałupy chłopskie się walą – przeczytałem wiele inwentarzy i niemal wszędzie mowa jest o opłakanym stanie zabudowań chłopskich. Dlaczego? Bo jak chłop chciałby mieć lepszy dom, to musiałby pójść po drewno z lasu, a drewno było pańskie i trzeba było za nie zapłacić. Ale jeżeli chłop poczekałby, aż chałupa się sama zawali, to wtedy pan jeszcze innych chłopów zobowiąże, żeby mu pomogli, poszli do lasu i wyrąbali drewno, i dom poprawili. Inaczej przecież chłop się wyniesie. (…) Wydawało mi się kiedyś, że to mentalność typowa dla socjalizmu, ale okazuje się, że jest znacznie starsza.
    • Źródło: rozmowa Adama Leszczyńskiego, Chłopi swoich panów, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 28 października 2013.
    • Zobacz też: chłopi w Polsce
  • [Właściciel] mógł teoretycznie wszystko. Mógł nawet zabić. Dopiero w 1773 r. konstytucja sejmowa zakazała zabijania poddanych. Ale ilu ich rzeczywiście zabito, tego nie wiemy.
    • Źródło: rozmowa Adama Leszczyńskiego, Chłopi swoich panów, „Ale Historia”, w: „Gazeta Wyborcza”, 28 października 2013.