Marzena Paduch

polska działaczka samorządowa, polityk i przedsiębiorca, poseł na Sejm RP V kadencji

Marzena Paduch (ur. 1965) – polska polityk, posłanka na Sejm V kadencji.

  • Gdy jestem zła, wściekła, to najchętniej zasiadam w fotelu i słucham jazzu tradycyjnego.
    • Źródło: „Słowo”, 26 stycznia 2006
Marzena Paduch (2005)
  • Ja nie odchodzę. Jestem wierna. Całą noc do mnie dzownili, ledwo żyję.
    • Opis: odrzucając propozycję przejścia do PiS.
    • Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 23 września 2006
  • Ludzie przychodzą i mówią mi o swoich problemach. To tak, jakbym była w biurze poselskim. Oni się bawią, ale jak mają posła, to wykorzystują okazję, żeby mu o swoich sprawach powiedzieć. A ja te sprawy załatwiam. Zresztą na takich graniach wystrzegam się rozmów o polityce, bo ludzie nie po to tam przychodzą. Nawet powiem więcej, ja chodzę na te grania, żeby o polityce zapomnieć.
  • Postanowiłam scedować te 10 tysięcy złotych na rzecz zwoleńskiego szpitala, ale dopiero w marcu 2009 roku udało mi się uzyskać tytuł wykonawczy wyroku. Dostarczyłam go już szpitalowi i czekam teraz na wyegzekwowanie kwoty 10 tysięcy złotych od pana Prockiego. Jestem przekonana, że ma on pieniądze na dokonanie wpłaty.
  • Przyczyniłam się między innymi powstania w Zwoleniu poradni endokrynologicznej. Sprowadziłam na nią pieniądze z uwagi na prośby emerytów, między innymi pani Haliny Bohater. Siedziba rejonu Dróg Krajowych w Zwoleniu miała zostać przeniesiona do Grójca. Za moją sprawą tak się nie stało. Z pewnością uratowało to pracę dla wielu osób, za co otrzymałam dyplom podpisany przez pracowników. Ponadto w moim biurze poselskim dyżurował prawnik, który za darmo pomagał ludziom w różnych sprawach. Rozwiązałam też bardzo wiele problemów obywateli miasta i gminy, którzy się do mnie zwracali o pomoc pisząc interwencje. Jako jedyna miałam podstawowe biuro poselskie w Zwoleniu, gdzie można mnie było zastać. Dziś są biura poselskie kilku partii, tylko, że nie ma w nich posłów.
  • W ludziach denerwuje mnie to, że czekają na to, żeby za nich ktoś coś zrobił; to, że nie chce im się myśleć. Szczególnie denerwujące jest poleganie na tzw. spychologii, która doprowadza m.in. do korupcji i przestępstw gospodarczych.
    • Źródło: „Słowo”, 26 stycznia 2006