Marian Bernaciak

polski wojskowy, żołnierz AK

Marian Bernaciak (ps. Orlik; 1917–1946) – podporucznik rezerwy Wojska Polskiego, członek Związku Walki Zbrojnej-Armii Krajowej, dowódca oddziału partyzanckiego AK, a następnie Zrzeszenia WiN na Lubelszczyźnie, Żołnierz Niezłomny.

  • W pracy konspiracyjnej brałem udział od początku okupacji niemieckiej. I każdy, kto stanął do walki z okupantem, był moim towarzyszem broni bez różnicy na jego narodowość czy wyznanie. Każdy, kto cierpiał od okupanta, był moim bratem, a braterstwo wynikało ze wspólnych cierpień.
Marian Bernaciak (na koniu), Akcja „Burza”, 26 lipca 1944
  • Zaraz w pierwszych dniach przyszło rozczarowanie. System policyjny nowego okupanta zagrodził mnie i wielu innym drogę. Już w pierwszych dniach został zamordowany w sposób skrytobójczy jeden z moich współpracowników. (…) Zmasakrowane zwłoki, jego mordercy (…) funkcjonariusze milicji obywatelskiej (…) ukryli w lesie, grzebiąc je w rowie przydrożnym. Zginęło wielu żołnierzy Armii Krajowej. Reszta, którzy uniknęli tego losu znaleźli schronienie w lesie. Wśród nich i ja (…) Z wewnątrz więzień zaczęły nas dochodzić wiadomości mrożące krew w żyłach. Radkiewicz (minister bezpieczeństwa publicznego) niczym nie ustąpił Himmlerowi, a nawet go prześcignął (…) giną bez śladu ludzie, a gdy się znajdzie ich zwłoki, mają po katyńsku ślad strzału w tył głowy, ręce w tył związane często drutem kolczastym (…) Społeczeństwo stanęło do samoobrony. Społeczeństwo powierzyło mi kierownictwo akcją samoobronną. Funkcję tą pełnię z wiarą, że zbliżam dzień wolności naszej. Dla tej wolności poświęciłem wszystko bez reszty.
    • Opis: fragment manifestu Mariana Bernaciaka, kolportowanego wśród społeczności lokalnej, w którym wyjaśniał motywy walki i odpowiadał na rozgłaszane komunistyczne kłamstwa na swój temat.
    • Źródło: „Orlik” – bohater wyklęty, polska-zbrojna.pl, 27 czerwca 2016.

O Marianie Bernaciaku edytuj

  • Był rycerzem niezłomnym, rycerzem słusznej sprawy. Po wojnie stanął po stronie dobra w walce ze złem, jakim był komunizm. Zapłacił za to najwyższą cenę, ale w naszych sercach i w umysłach pozostanie na zawsze dla przyszłych pokoleń wzorem polskiego patrioty, żołnierza niezłomnego. To, że dziś możemy przekazać rodzinie to najwyższe odznaczenie wojskowe to dowód, że Rzeczpospolita pamięta i przywraca pamięć o niezłomnych, o tych, którzy się nigdy nie poddali.
  • Imię śp. „Orlika” opromienione zostało legendą o jego działalności i nadzwyczajnych bojowych wyczynach (…), a w rządzącej klice zaprzedańców moskiewskich nadzwyczajną radość i ulgę, że ubył z szeregów naszych bojownik o Polskę.
  • To był wyraz wdzięczności wolnych Polaków dla jego postawy, postawy heroicznej, postawy, w której słowa „Bóg, Honor i Ojczyzna” odgrywały największą rolę. To była wdzięczność Rzeczypospolitej wyrażona tym Orderem za jego służbę wojenną, za walkę z niemieckim i sowieckim okupantem.
  • To jest rzeczywiście bulwersująca i etycznie nie do zaakceptowania sytuacja, kiedy osoby, które mordowały żołnierza antykomunistycznego i antysowieckiego podziemia zbrojnego cały czas są kawalerami Virtuti Militari, najwyższego wojennego polskiego odznaczenia.
  • To ważny punkt w opowieści o losach „Orlika”. Kilka tygodni po zatrzymaniu udało mu się zbiec. Gdyby nie zdecydował się na ucieczkę, to mógłby trafić do jednego z obozów jenieckich, w których osadzeni znaleźli swój tragiczny finał w katyńskich lasach.
  • W dniu dzisiejszym, kiedy Order Virtuti Militari trafia do rodziny bohatera narodowego, warto raz jeszcze zaapelować, aby ci, którzy nabyli Order Virtuti Militari za czyny haniebne, tak jak zabójcy „Orlika”, zostali tego odznaczenia pozbawieni. Nie może być tak, że równolegle Order Virtuti Militari otrzymuje bohater i ci, którzy tego bohatera zamordowali. Czas przywrócić właściwe znaczenie słowom bohater i zdrajca.