Marcin Koszałka
polski operator filmowy
Marcin Koszałka (ur. 1970) – polski reżyser i operator filmowy, także twórca filmów dokumentalnych.
- Coraz bardziej zaczyna mnie interesować emocja, ale staram się jednak w kinie szukać tego, co najważniejsze, czyli obrazu. Znajduję temat w Czeskiej Republice, w Ostrawie (…). Okazuje się, że w krajach leżących tak blisko siebie jest kompletnie inne podejście do śmierci. Czeska kultura zawsze mnie fascynowała, literatura i szczególnie fotografia, film. Ale też mnie fascynuje podejście Czechów do śmierci.
- Film jest dla mnie sposobem, by przezwyciężyć strach, bym umiał kiedyś umrzeć z godnością. Nie krzyczeć panicznie, nie bać się.
- Moja obsesja śmierci wynika z nerwicy, której nabawiłem się w domu, gdzie miałem konflikty i duże ciśnienie. Nie mam czasu jej leczyć, bo jestem zajęty. Poza tym boję się, że gdybym nerwicę wyleczył, to nie miałbym tylu pomysłów. Myślę, że lepszą terapią są dla mnie filmy.
- Źródło: „Gazeta Wyborcza”, dodatek „Duży Format” nr 46/2007
- Na początku, tak jak wielu moim kolegom, wydawało mi się, że najważniejszy w filmie dokumentalnym jest temat. Dopiero ostatnie lata sprawiają, że zaczynam wierzyć, że w filmie dokumentalnym najważniejsze są obrazy.
- Naprawdę boję się śmierci, a moje filmy są tego efektem.
- Nie ma żadnej różnicy między filmem dokumentalnym a fabularnym, po prostu film dokumentalny powinien być tak samo skonstruowany jak film fabularny. Według mnie prawda w dokumencie nie istnieje – film dokumentalny jest fikcją (…). Sam oczywiście montaż wprowadzi też kreację, będzie pewną kompresją życia. Ja w pewnym momencie zrezygnowałem z tego, czego uczyli mnie profesorowie: poszukiwania prawdy. Według mnie dokument jest przetworzeniem rzeczywistości przez osobowość twórcy.
- (…) śmierć jest wielką tajemnicą. Nikt, ani papież, ani święci, ani jacyś super kardynałowie nie są w stanie powiedzieć komuś wierzącemu, jak to jest. Dlatego pokazywanie aktu śmierci w sztuce jest wykładnią tajemnicy. Możemy pokazać go tylko symbolicznie. Jeśli pokażemy kawa na ławę – faceta, który leży zeszyty po sekcji zwłok, to nie jest to śmierć, to są po prostu zwłoki, a my niczego nie odkrywamy. (…) Śmierć mnie tak de facto nie interesuje, ja się wolę skupić na tym, co potrafię przeżyć, a to są wspomnienia. Wspomnienia po ludziach, wspomnienie tego, co zostało po rodzicach, po ojcu, matce.
- Źródło: Marta Sobolska, Śmierć jest tajemnicą, obiektywni.pl, 30 listopada 2009
- Telewizja HBO zrobiła badania, które potwierdzają, że 60 procent społeczeństwa nie oddałoby swych zwłok nauce. Nie zdajemy sobie sprawy, że lekarz nie zdobędzie niezbędnej wiedzy, jeśli będzie się uczył na ciele, które służy studentom 30 lat i kompletnie się rozsypuje. W USA, na przykład, akademie medyczne mają nadmiar chętnych, bo ludzie rozumieją problem.
- Uważam, że niesłychanie ważny jest czas. Nie ma według mnie drogi na skróty. Nie można dojść do pewnych rzeczy zbyt szybko.
O Marcinie Koszałce
edytuj- Dokumenty Koszałki budzą kontrowersje, wywołują oburzenie, bo poruszają tematy objęte w Polsce dozorem kultury. Tematy zafałszowane, przemilczane, wyparte… Te gwałtowne reakcje potwierdzają zresztą słuszność obranej przez reżysera drogi. Bo skoro krzyczą, to znaczy, że ich dotyk Koszałki boli. A skoro boli, to znaczy, że Koszałka dotknął tego, co chore, zaropiałe, co nadaje się do szybkiego leczenia, jeśli nie od razu do amputacji.
- Autor: Bartosz Żurawiecki, wp.pl, cyt. za: culture.pl