Krzesimir Dębski

kompozytor polski, skrzypek jazzowy

Krzesimir Dębski (ur. 1953) – polski kompozytor, m.in. muzyki współczesnej i muzyki filmowej, skrzypek jazzowy i dyrygent. Mąż Anny Jurksztowicz, ojciec Radzimira Dębskiego.

Krzesimir Dębski (2019)
  • Pracowałem niemal w każdej branży muzycznej. Rockowcy uważają mnie za muzyka rockowego, jazzmani za jazzmana, jeszcze inni za kompozytora muzyki filmowej. Tymczasem wiem, że mój świat to świat muzyki poważnej. Na komponowanie muzyki poważnej, współczesnej, poświęcam około osiemdziesięciu procent czasu – a niekiedy nawet więcej. Niestety, świat muzyki współczesnej jest tak malutki, że czasami odnoszę wrażenie, że można się w nim udusić. No i ja w nim chyba nie jestem za bardzo akceptowany. (…) „O! – powiadają – wszędzie go pełno, to po co się jeszcze do nas pcha.” Nie narzekam jednak, bo mam dużo wykonań.
    • Źródło: „Studio” 1999, nr 5
  • W jazzie faktycznie można dać upust artystycznym dążeniom. Niestety, szybko okazuje się, że to działalność szalenie niszowa. Ostatnią płytę jazzową jako lider Montreal Ballad wydałem w 1988 r.
  • Wolałbym, żeby współczesne przeboje miały więcej smaku, zmian rytmu i akordów. To zadziwiające, że cywilizacja technologiczna idzie naprzód, a formy sztuki cofają się. Marin Marais, XVII-wieczny mistrz violi da gamba, napisał podręcznik dla zupełnie początkujących muzyków. To sto razy bardziej skomplikowanie utwory niż dzisiejszy pop.

Wypowiedzi o rzezi wołyńskiej edytuj

  • Mój dziadek, który urodził się i studiował we Lwowie, a także babcia Anisja Czemierkin, pochodząca z rodziny zrusyfikowanych kozaków zaporoskich przeniesionych przez cara na Kaukaz zginęli oboje. Dodam, że co warte podkreślenia zginęli z rąk UPA mimo, że babcia była rodowitą Ukrainką, a dziadek lekarzem, który często „judymował” – leczył biednych Ukraińców za darmo. Kilkadziesiąt lat później, gdy byłem w Kisielinie, ukraińscy sąsiedzi wiele razy podkreślali jak wspaniały był to człowiek i jak niesamowicie dobry. Pewnego razu moja mama nie wytrzymała i zapytała: „To dlaczego go zamordowaliście?”. Odpowiedzieli: „Bo tak trzeba było”. „A nas też, gdyby trzeba było, zamordowalibyście?”. „No tak” – usłyszała.
  • Rzeczywiście poruszył Pan jeszcze inną kwestię. Dziwi mnie więc ta nacjonalistyczna ukraińska metoda „panowania nad przeszłą rzeczywistością”, która m.in. twierdzi, że Polacy tam również napadali. Czy polska mniejszość – tak niewielka mogłaby cokolwiek zrobić w tej sytuacji, mając nad sobą jeszcze czapkę niemiecką czy sowiecką?

Zobacz też edytuj