Komisja do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich

Komisja Weryfikacyjna (pełna nazwa: Komisja do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich) – organ administracji publicznej podejmujący sprawy w zakresie postępowań toczonych w przedmiocie wydania decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości na terenie Warszawy.

  • Czasem błędem jest to, że Komisja decyduje o czymś, mimo że nie ma do tego uprawnień. Przykład znów z Nabielaka 9: Komisja uznała, że nabycie przez Marka M. roszczenia za grosze (…) było rażąco sprzeczne z interesem społecznym. WSA nie uznał, że kupowanie roszczeń za kilkaset złotych jest OK, ale stwierdził, że Komisja powinna najpierw starać się o sądowne unieważnienie umowy sprzedaży, a potem dopiero na tej podstawie oprzeć decyzję. Nie ma bowiem przepisu, który pozwalałby Komisji unieważniać umowy sprzedaży czy darowizny roszczeń reprywatyzacyjnych, a na pewno nie ma takiego przepisu w ustawie o Komisji.
  • Komisja może odbierać nieruchomości jednym, oddawać drugim, może żądać zapłaty milionowych odszkodowań od beneficjentów reprywatyzacji, może nakładać kary na Prezydent m.st. Warszawy za to, że się nie stawia na jej posiedzenia. Ale jednocześnie Komisja nie działa jak standardowy organ administracji, a raczej jak komisja sejmowa. Komisja streaminguje swoje posiedzenia na YouTubie (a są to posiedzenia często zabawne, pełne emocji i żartów przewodniczącego), prężnie prowadzi swoje kanały w social media. Kiedy Komisja przesłuchuje świadków, nie ma litości dla Marków M., ma za to dużo empatii dla lokatorów, zaprasza ich i zachęca, by opowiedzieli o swoim dramacie. Kiedy Komisja wydaje decyzje, przygotowuje plansze, wykresy i tabelki, żeby każdy mógł wszystko zrozumieć. Posługuje się w komunikacji z obywatelami językiem prostym. Po tym, gdy Komisja ogłosi rozstrzygnięcie, dziennikarze mogą zadać jej pytania i zrozumieć niejasności. Jednocześnie razem z wyjaśnieniem uproszczonym Komisja publikuje pełne uzasadnienie decyzji, liczące nieraz kilkadziesiąt stron. A teraz spójrzmy na salę sądową Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Rozprawy sądu są sformalizowane, nie można odezwać się bez pozwolenia, a już na pewno nie można zadać pytania, kiedy siedzi się po stronie publiczności i niczego nie rozumie. WSA nie ma obowiązku skonsultowania wyroku ze stroną społeczną – w przeciwieństwie do sądów amerykańskich i ławy przysięgłych czy właśnie w porównaniu do Komisji Weryfikacyjnej. Jeśli nie jest się prawnikiem, to czasem z przebiegu rozprawy niewiele można zrozumieć. (…) Właściwie już z tych różnic można wnioskować, że większą sympatią obywatele będą darzyć Komisję niż sąd. Komisja jest organem po prostu bliższym obywatelom.
  • Ta komisja jest typowo polityczna. Moim zdaniem nie ma absolutnie żadnego umocowania prawnego. Grupa polityków wydaje na potrzeby mediów bezprawne decyzje. Przecież oni nie mają takich uprawnień, żeby przekazywać kamienice. To nie jest tak, że powołuje się komisję, która mówi: odbieram panu majątek i daję komuś innemu. To jest totalny bałagan.

Zobacz też edytuj