Katarzyna Wasilkowska

Katarzyna Wasilkowska (ur. 1970) – polska autorka literatury dziecięcej i młodzieżowej.

Katarzyna Wasilkowska (2018)

Jowanka i gang spod Gilotyny edytuj

(Wydawnictwo Literatura 2015)

  • Była na tyle dobrze wychowana, żeby nie mdleć u kogoś na pierwszej wizycie.
    • Źródło: s. 24.
  • – Nienawidzę, jak moja mama płacze – powiedział Wawrzek. – Milion razy bardziej wolę, jak się wścieka.
    • Źródło: s. 62.
  • Pani Jaskulska w kółko powtarzała, że czas z tym skończyć, bo nie ma już zdrowia do dzieciaków i pokazywała, jak jej od szkoły włosy wychodzą. Całymi garściami sobie wyciągała i podsuwała im pod nosy, żeby dobrze zobaczyli i zapamiętali, że szkoła wykończy każdego. Nawet najtwardszych i doświadczonych. Pani Jaskulska zawsze mówiła, że jest twarda i doświadczona, w przeciwnym razie już dawno siedziałaby kompletnie łysa w jakimś zakładzie dla obłąkanych.
    • Źródło: s. 47–48.
  • (…) uważał, że życie dziewięciolatka w dzisiejszych czasach jest piekielnie nudne i że bardzo trudno o jakąś porządną przygodę. Zwłaszcza kiedy na każdym kroku ktoś cię pilnuje: jak nie rodzice, to nauczyciele albo babcie, albo w najgorszym wypadku nianie z internetu.
    • Źródło: s. 17.
  • Zajęcie jest dobre. Ruchy rękami, nachylanie, składanie, sapanie przy dźwiganiu. Gorzej z nicnierobieniem, ciszą, mrokiem, i jak nie można od tego zasnąć.
    • Źródło: s. 105.

Królestwo, jakich wiele edytuj

(Wydawnictwo Literatura 2016)

  • – Etykietę mamy sztywną jak kołnierzyk nadwornego liczykrupy. W końcu nam też należy się coś od życia. Ja, na przykład, z przyjemnością poparadowałbym w kalesonach przy sobocie, a gronostaje wkładałbym tylko w święta państwowe.
    – A ja bym chciała poopalać się w bikini – wyznała nieśmiało miłościwa pani.
    – Tak jest! I koniec ze ścinaniem głów za bekanie przy stole! – zawołał miłościwy król, wznosząc pięść.
    • Źródło: s. 22.
  • Między górą a plażami rozciągały się bezkresne pola frytkowe.
    • Źródło: s. 7.
  • – No wiesz, jakbym mógł raz porządnie zarządzić i mieć spokój, to może by było warto, a tak… Codziennie wstaję, rządzę, a następnego dnia muszę znowu od początku – westchnął miłościwy król.
    • Źródło: s. 20.
  • (…) pokręcili głowami, rozkładając ręce, bo nie byli przygotowani na odmowę. Od lat, kiedy tylko straszyli jakiegoś władcę wojną, osiągali wszystko, co chcieli. Dlatego ich kraj nie miał porządnej floty ani piechoty, a tylko jedną starą armatę, która nawet nie wiadomo czy działała.
    • Źródło: s. 76.


Baltazar wraca do domu edytuj

(Wydawnictwo Literatura 2017)

  • Mieszkał tam jakiś bajkopisarz, lecz zniknął nie wiadomo kiedy. We wsi trochę o nim gadano, ale nikt go właściwie nie znał. Tylko pan Łasica był u niego kilka razy, żeby dostarczyć zakupy. Mówił potem, że bajkopisarz nie wytrzymał samotności i szumu drzew i dlatego uciekł do miasta. Mieszkańcy bardzo się ucieszyli. Nie potrzebowali w swojej porządnej okolicy odludka i dziwoląga, zajmującego się czymś tak głupim jak pisanie bajek dla dzieci.
    • Źródło: s. 10.
  • – Dosyć tego! – zirytowała się pani Koza. – Wszystkie dzieci jesienią zbierają kasztany, a potem cudownie się nimi bawią. Marsz mi tu zaraz nazbierać kasztanów, a potem pobawcie się jakoś… cudownie – dodała i zamknęła z trzaskiem drzwi do domu.
    • Źródło: s. 24.

Mleczak edytuj

(Wydawnictwo Literatura 2016)

  • Dzieci mają tak dużo energii, że nawet w wypadniętych mleczakach jest jej pełno.
    • Źródło: s. 39.
  • – Każdy, kto ma w sobie choć okruszek wesołości, chodzi po plaży boso – odezwał się Ślimak po chwili. – Nie dość, że wygodniej, to o ile przyjemniej! To prawie jak latanie. Niezupełnie, ale prawie. Ziarenka piasku przesypują się między palcami, czasem chłodne, czasem gorące. Stopy na wolności wariują ze szczęścia. Ale buty… – Ślimak spojrzał na Mamę surowo. – Buty na plaży to jak kara dla stóp!
    • Źródło: s. 30.
  • Marcyś powiedział, że za nic w świecie nie zgodzi się na wyrywanie żadnych części ciała, i zapytał, czy Tata wyrwie dziadkowi głowę, bo też się mocno chwieje.
    • Źródło: s. 10.

Kobra edytuj

(Wydawnictwo Literatura 2018)

  • Jak wielu dorosłych, zauważał dzieci dopiero wtedy, kiedy znajdowały się na tyle blisko, by ich obecność była uciążliwa. Innymi słowy – nie istniały, jeśli były odpowiednio daleko.
    • Źródło: s. 137–138.