Jerzy Tomziński

polski duchowny rzymskokatolicki, paulin

Jerzy Tomziński (1918–2021) – polski duchowny rzymskokatolicki, paulin, doktor prawa kanonicznego, kaznodzieja, trzykrotny przeor klasztoru paulinów na Jasnej Górze, dwukrotny generał Zakonu Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika, prokurator generalny Zakonu przy Stolicy Apostolskiej oraz ostatni polski uczestnik Soboru Watykańskiego II.

  • Będziemy pogłębiać miłość i nabożeństwo do Niepokalanej. Niech spośród innych nabożeństw stanie na pierwszym miejscu Różaniec. Niech święte ziarna Różańca uspokoją nam nerwy, pocieszą w troskach i smutkach, pouczą, jak żyć dobrze i święcie. Niechaj Różaniec będzie modlitwą katolickich rodzin i wszystkich maryjnych dusz.
  • Jako ksiądz jednak do śmierci nie zapomnę - i dla mnie jest to najważniejsza sprawa w życiu Ojca Pio - jego Mszy św. To nie było celebrowanie, to było Misterium. On widział Mękę Chrystusa! To było powtórzenie Kalwarii, Golgoty. W jego oczach, gestach, ruchach widać było, że on to Wydarzenie niezwykle przeżywa. W jego oczach widziałem Kalwarię. Patrząc na Ojca Pio, widziałem, że Chrystus umiera na krzyżu, że krew ścieka z Jego umęczonego ciała, a on bierze ten krzyż, obejmuje rękami, przejmuje... To było nieprawdopodobne, i to mnie najbardziej uderzyło: mistyczne przeżywanie prawdziwej śmierci Chrystusa na Kalwarii.
    • Opis: Spotkanie mistyka św. Ojca Pio OFMCap., 20 września 1962, San Giovanni Rotondo.
    • Źródło: Moje spotkanie z Ojcem Pio, Tygodnik katolicki „Niedziela” nr 26/2002, niedziela.pl.
  • Jasna Góra jest dla mnie wszystkim. Ja tutaj żyję, ja tu oddycham. Ja tu się czuję na miejscu, ja tutaj doskonale się czuję. Wszystko, co mam, zawdzięczam Jasnej Górze. Dzięki niej jestem znany. Wstąpiłem do zakonu, mając 13 lat. Kto by pomyślał, że ten dzieciak, który się włóczył po klasztorze, zostanie tu na całe życie. Zaglądałem tutaj w każdy kąt, znam tutaj każdy kamień.
  • Kapłaństwo moje związane jest z Zakonem i Jasną Górą. Od 13-go roku życia wychowywał mnie Zakon. A Jasna Góra? Bez niej o niczym nie mogę mówić. Jasna Góra otwiera mi wszędzie drzwi, otwiera mi wszystkie serca. Bez Jasnej Góry nie wyobrażam sobie swojego życia. Kapłaństwo moje nie było na pustyni, żyłem zawsze z ludźmi. Ci, co odeszli, chyba nikt ich nie zliczy, mam tylko jedną prośbę: „Panie, aby nikt nie zginął na wieki z tych, których mi dałeś”.
  • Każdy mój dzień to cud Bożej Miłości i Bożego Miłosierdzia. W swym kapłaństwie stajemy wobec nieustannej tajemnicy, której nie da się wytłumaczyć. Że wytrzymałem, że się tu w ogóle znalazłem... Kiedy byłem dzieckiem mówiłem, że chcę być księdzem, a nie zakonnikiem, ale nawet przez sekundę nie pożałowałem tego, że zostałem paulinem. Pamiętam, że kiedy przyjechałem tu z ojcem i zobaczyłem prawie pusty pokój - tylko krzyż i obraz, to się modliłem, aby w nim nie zamieszkać, a potem... mieszkałem tam jako przeor przez sześć lat.
  • Młodzieży, musisz ukochać i walczyć o nieskalaność Twojej myśli i Twego serca. Musisz być bohaterem i męczennikiem w zachowaniu anielskiej cnoty czystości. Rodzice, rodzice katoliccy, nie wolno Wam przekraczać VI i IX przykazania. Nie wolno Wam psuć i gorszyć plugawym słowem i czynem Waszych dzieci. Nie wolno Wam zarażać potomstwa grzechami Wenery i Bakchusa.
  • Przybył tu po raz pierwszy jako student z grupą młodzieży akademickiej podczas okupacji. Przyjął ich o. Polikarp Sawicki, opiekujący się tajnymi pielgrzymkami. Potem, po wojnie, przyjeżdżał rowerem jako młody ksiądz z młodzieżą.
  • Trzeba mieć nieprawdopodobnego farta, aby w momencie, kiedy nieopierzony adept Zakonu Paulińskiego siada w zastępstwie na furcie klasztoru jasnogórskiego, pojawił się prezydent RP Ignacy Mościcki, który do chłopaka z podczęstochowskiej Przystajni mówi: „Dzień dobry, panie kawalerze”.
  • Wszyscy, jak nas jest przeszło 30 milionów Polaków na całym świecie, wszyscy o jednej godzinie, gdziekolwiek będziemy - czy w pracy, czy na ulicy, czy w kinie, czy na zabawie - wszyscy zbratani jedną myślą, jednym polskim sercem, staniemy przy naszej Pani i Królowej, przy Matce i Pocieszycielce, aby prosić, żebrać za Polskę, za Naród.
  • Z biegiem lat coraz wyraźniej widzę, jak wielkim darem Bożym jest dany nam czas. Dlatego w ostatnim dniu roku najbardziej lubię usiąść w zakonnej kaplicy i podziękować Panu Bogu za każdy dzień, i oddać Mu wszystko, co może mnie spotkać w nowym roku. Z miasta słychać wybuchy petard i fajerwerki, w bazylice rozpoczyna się noworoczna Pasterka, a ja trwam przed tabernakulum, sam na sam z Panem Bogiem. Takiego spotkania w ciszy życzę każdemu.