Jan Suzin
polski prezenter telewizyjny
Jan Suzin (właśc. Zenon Suzin; 1930–2012) – polski prezenter telewizyjny i architekt.
Wypowiedzi
edytuj- Inaczej sobie to wszystko wyobrażałem. Spodziewałem się, że telewizja będzie łączyć świat, że ludzie staną się dzięki niej lepsi, mądrzejsi. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Codzienne programy dają doskonały instruktaż dla bandziorów, nie mają końca walki, strzelaniny, drastyczne obrazy. Dlatego już od kilku lat nie oglądam telewizji.
- – Mam dla państwa dobrą wiadomość – zagaił. – Po przerwie szykujemy rzecz, która na pewno się państwu spodoba. Otóż Telewizja Polska kupiła w Paryżu serię filmów specjalnie dla panów, które będziemy nadawać codziennie w godzinach wieczornych.
- Oczywiście, była to praca bardziej nerwowa niż dziś, ale dawała dużo satysfakcji, bo spiker brał bezpośredni udział w programie i wiedział z autopsji, o czym mówi.
- Pierwszym filmem była „Ziemia” Ołeksandra Dowżenki. Popełniłem fatalny błąd, bo wydawało mi się, że trzeba te napisy podgrywać. Nic błędniejszego! W ten sposób nawet najlepszy film jest nie do zniesienia. Na drugi dzień odebrałem zasłużoną rugę i potem wszystko poszło już gładko
- (…) program TV nadawany był dwa razy w tygodniu po południu i z moją pracą nie kolidował.
- Co ludzi obchodzi, że się tak wysilasz, młoda. Oni czekają na film, nie na twoje gadanie.
- Szukałem w nim jakichś cech herosa. I nie znalazłem. To ciągle był ten sam uśmiechnięty, pogodny i łagodny Janek. (...) Może tylko gdzieś, na samym dnie jego uśmiechu, czaiły się te stalowe błyski, właściwe ludziom, którzy przemaszerowali przez piekło.
- Opis: o Janie Rodowiczu, koledze ze studiów na Politechnice Warszawskiej, gdzie uczyli się tuż po wojnie.
- Źródło: Jan Rodowicz. Biografia. Przed Wojną, anoda.org
O Janie Suzinie
edytuj- Był dowcipny, czasami używał ciętego języka. Miałam okazję się o tym przekonać, kiedy jeździliśmy po kraju z konferansjerką.
- "Mam dla ciebie świetny kawał", mówił na dzień dobry, a ja rewanżowałem się tym samym. Znaliśmy go jako gentlemana w każdym calu, w stosunku do pań szczególnie szarmanckiego, ale kiedy rozpoczynał się pojedynek na dowcipy, kobiety rumieniły się i wychodziły z pokoju.
- Czytał bardzo dobrze, z lubością, szeleszcząc kartkami. I gdy pewien realizator zwrócił mu uwagę: "Bo, proszę pana, jest taka pani, która siedzi ze słuchawkami i nam to wszystko później zwróci do poprawki", przywalił: "To przyślij mi tę ..." (tu padło słowo niecenzuralne). Po czym zaczął szeleścić... jeszcze bardziej. Chłopaczek zamilkł. Miał świadomość, że na nocniku siedział, gdy Jasio już czytał.