Jan Mencwel

polski aktywista i publicysta

Jan Mencwel (ur. 1983) – polski animator kultury, publicysta, działacz społeczny i aktywista miejski, współzałożyciel i przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze (2016–2021).

  • Czuję się lokalnym, warszawskim patriotą. Pierwszy projekt, jaki zrobiłem o Warszawie, dotyczył historii przedwojennych społeczników. Brakowało mi etosu zaangażowania społecznego, który powinien być elementem warszawskiej tożsamości, a niekoniecznie nim jest. Warszawa przed wojną była pełna ludzi zaangażowanych. Chcieliśmy więc o tym przypomnieć.
Jan Mencwel (2018)
  • Trzeba pamiętać, że drzewa nie tylko dają cień, lecz także są odpowiedzialne za efekt parowania – zwiększanie wilgotności w powietrzu to naturalna klimatyzacja. To też maszyna, która pochłania zanieczyszczenia, poprawia klimat, a właściwie nie potrzebuje paliwa.
  • Jak rozwija się stolica – pod dyktando wielkiego biznesu, a nie potrzeb mieszkańców. Tylko jedna trzecia miasta jest pokryta planami zagospodarowania, co tworzy pole do nadużyć dla deweloperów. Znikają małe sklepy i bazarki, które wypierane są przez centra handlowe i dyskonty. Wycina się drzewa pod budowę deweloperskich osiedli. Brakuje usług i przestrzeni publicznych. O transporcie już mówiłem. To nie żaden radykalizm, tylko zrównoważony rozwój.
  • Warszawa przestaje być miastem, jest centrum urzędowo-biznesowym. My też chcielibyśmy mieć trochę drzew, a nie tylko kolejne wieżowce.
    • Źródło: Patryk Słowik, Nie przenoście nam stolicy…, „Dziennik Gazeta Prawna”, 11–13 stycznia 2019.
  • Wierzę w rolę państwa i wspólnoty. Nie wystarczy zostawić wszystkiego mechanizmom wolnorynkowym. Wydaje mi się, że to sposób myślenia, pod którym podpisałoby się wiele osób, również z prawej strony.
  • W mojej ocenie ta kandydatura to dowód na to, w jakim kryzysie jest PiS. Nie ma żadnego pomysłu, w jaką stronę ta partia ma iść, więc wybiera kandydata, który jest po prostu nijaki. Trochę żartując — poprzednio był Jaki, teraz jest nijaki. Z jednej strony zgrywa takiego miłego konserwatystę z klasy średniej — czyta książki, recenzuje nawet filmy w sieci. Z drugiej strony próbuje być badboyem jak Patryk Jaki, ale trochę mu to nie wychodzi. Nie wróżę mu jakiegoś wielkiego sukcesu. Ewidentnie widać, że nikt z pierwszego szeregu PiS nie chce zaryzykować porażki z Trzaskowskim. Może Bocheński jako jedyny się zgodził, bo to dla niego szansa, żeby zaistnieć.
  • Wybór jest taki: albo będziemy demokratycznym stowarzyszeniem, albo lewacką organizacją bojową skupioną wokół autorytarnego wodza, któremu należy wierzyć na słowo i zakładać jego nieomylność, bo właśnie robi rewolucję.

Zobacz też: