Jacques Maritain
filozof i teolog francuski
Jacques Maritain (1882–1973) – francuski filozof i teolog katolicki.
Trzej Reformatorzy. Luter, Kartezjusz, Rousseau
edytuj- A przecież sprawa Lutra ukazuje nam w całej okazałości jeden z problemów, z którym na próżno szamocze się współczesny człowiek. Jest to problem indywidualizmu i osobowości. Spójrzcie na kantystę, który czepia się kurczowo swojej autonomii, na protestanta dręczonego troską o swoją wolność wewnętrzną, na nietzscheanistę, który przygotowuje się do karkołomnego skoku ponad dobro i zło, na freudystę pielęgnującego swoje kompleksy i sublimującego swoje libido, na myśliciela, który przygotowuje na najbliższy kongres filozoficzny najnowszą koncepcję świata, na bohatera superrealizmu, który wprowadza się w trans i pogrąża w senną otchłań, na ucznia Andre Gide'a, który z bolesną żarliwością przegląda się w lustrze swojej dowolności – wszyscy ci biedni ludzie gonią za własną osobowością i wbrew obietnicy Ewangelii pukają, a nikt im nie otwiera, szukają, a nie znajdują. Patrzcie z jaką uroczystą nabożnością współczesny świat ogłosił święte prawa jednostki i jaką cenę za to zapłacił. A jednak nigdy wielkie, bezimienne potęgi Państwa, Pieniądza, Opinii nie panowały bezwzględniej nad jednostką.
- Człowiek nie może jednak ćwiczyć się w cnotach bez pomocy społeczności swoich bliźnich. W sferze intelektu, gdyż powinien być pouczany przez nich, w sferze uczuć, gdyż przykład i upomnienie innych powinny powściągać jego szkodliwe namiętności. Stąd wynika, że życie społeczne jest niezbędne do ćwiczenia się w doskonałości, i że samotność odpowiednia jest dla dusz, które już są doskonałe.
- Do wszystkich pożądliwości i skaz, jakie każdy człowiek posiada ze swojej natury, dzisiejsze społeczeństwo dorzuca ciągłe podniety zmysłowe, olbrzymi napór wszelkiego rodzaju błyskotliwych i złośliwych błędów, którym pozwala swobodnie krążyć po przestworzach inteligencji, i mówi do każdego spośród biednych synów ludzkich, pogrążonych w tym wirze: „Jesteś wolną jednostką, broń się, zbaw się sam”. Jest to cywilizacja zabójcza.
- „Ja” racjonalistyczne chciało być samowystarczalne. Nie chciało się zagubić w otchłani Bożej, gdzie odnalazłoby siebie, dlatego poszukiwać się będzie jedynie w otchłani natury zmysłowej, w której nigdy już się nie odnajdzie. Odeszła miłość, która była tchnieniem ducha. Aby człowiek mógł siebie oddać, zakłada ona istnienie jego osobowości i jej immanentnego życia. Pozostał tylko egoizm. Ale ego już nie istnieje, istnieje tylko przesuwanie się majaków.
- Pożądanie wprowadzone w ruch przez takiego Rousseau rzuca intelekt w nieskończony świat postrzeżeń, zamiłowań, doświadczeń duchowych, subtelności i zachwytów – w gruncie smutnych jak śmierć, lecz w danej chwili rzeczywistych – które ukazują się nam jedynie w grzechu. Istnieje uduchowienie grzechu, o wiele bardziej przewrotne niż ordynarny pociąg do rozkoszy zmysłowej. To, co trzyma potomków Jana Jakuba, to DUCHOWY SMAK owocu znajomości zła. To właśnie ich niesie dzisiaj głęboki nurt ku niskim regionom, które uważają za płodniejsze niż szczyty, nie rozumiejąc, że w rzeczach ducha jedynie dziewictwo jest płodne. I prawdą jest, że w tych niskich kręgach, w „świecie podziemnym”, gdzie walczą ze sobą wielkie siły sprzeczne pierwiastka irracjonalnego z instynktem, jest jeszcze coś z bytu, z rzeczywistości i życia. Prawdą jest, że porządek rozumu znęca się bezlitośnie nad tym życiem i że tak być powinno. Tak długo bowiem, jak człowiek rządzony jest wyłącznie prawem natury i rozumu, bunt mieszka w nim razem z prawem i część jego istoty musi doświadczyć gwałtu.
- Prawdziwa cnota, która jest w nas dziełem łaski, wypędza sama, w miarę jak rośnie, wszelkie kłamstwo z duszy. Szczerość jest cechą tego, co jest czyste i klarowne.
- Wszystko zaczyna się od ducha; w głębi duszy kilku osób, w życiu owego νους – które, jak mówi Arystoteles, niczym nie jest w swej objętości, niczym w swej masie – w nim to ukształtowały się wszystkie wielkie zdarzenia współczesnych dziejów.
Inne
edytuj- Twierdzicie, że jesteście przedmurzem chrześcijaństwa, a z drugiej strony uważacie Rosjan za półludzi, macie do nich głęboką pogardę.
- Opis: do Józefa Czapskiego.
- Źródło: Janusz Tazbir, Polska przedmurzem Europy, Warszawa 2004, s. 196.
- Zobacz też: Polacy, Rosjanie