Gwałt (powieść)
Gwałt – powieść Joanny Chmielewskiej, wydana w 2011 roku, o tematyce kryminalno-sądowniczej. Cytaty za wyd. Klin, Warszawa 2011.
Wypowiedzi postaci
edytujPatrycja
edytuj- (…) decydentem musi być facet, nie baba, na najwyższych stanowiskach u nas panuje antyfeminizm. Chyba że Wanda Wasilewska, ale zdaje się, że ona już zrobiła wszystkim grzeczność i zeszła z tego świata.
- Źródło: s. 222
- Zobacz też: Wanda Wasilewska
- (…) u Klimczaków musiała wypić więcej. A skoro Stefcia wypiła więcej, to ktoś inny musiał wypić mniej, bo to nie była Kana Galilejska i alkohol im się cudownym sposobem nie rozmnażał.
- Źródło: s. 165
Inni
edytuj- Doskonale się bawię. Doktorat z neurologii też zrobiłem i wszystko to razem pozwala mi udawać, że znam świetnie mózg człowieka. Na tej sali sądowej stwierdzam, iż pojęcia nie miałem, jakie tajemnice to urządzenie przede mną kryje i jakich głębi jeszcze nie sięgnąłem.
- Postać: Zygmunt
- Źródło: s. 230
- Zobacz też: mózg, neurologia
- Dostałam prikaz odgórny, znaleźć najgłupszego sędziego w całym województwie, bo mniej głupi nie da się narwać na wyrok skazujący. A temu już wszystko jedno, dawno powinien być na emeryturze, z litości w Płońsku go jeszcze trzymamy, po kumotersku, no i teraz się przydał.
- Postać: pani Wanda
- Źródło: s. 113
- Zobacz też: sędzia
Dialogi postaci
edytuj- – A tam, w tej piwnicy… Niech nam pani powie, jak to było. Jak zdejmował spodnie, to przecież pani nie trzymał?
– Owszem, trzymał mnie.
– W jaki sposób? Nie miał przecież trzeciej ręki?
– Zębami – podsunęła Patrycja życzliwie i cichutko. – Siłą woli.- Źródło: s. 152
- – Co jeszcze świadek może powiedzieć?
Stary Wojciechowski namyślał się bardzo porządnie, a nieco już obficiej zaludniona sala zamarła w oczekiwaniu.
– Prosiłbym o zwrot kosztów podróży, bo to ja z daleka…- Źródło: s. 201
- – Mówiła pani o zgwałceniu?
– Mówiła… – chwila wahania. – Potem.
Obrońca nie wytrzymał.
– Trudno, żeby przedtem – zauważył krytycznie i wyjątkowo głośno, na co sędzia kiwnął głową z wyraźną aprobatą.- Źródło: s. 190
- – No, a jak przyszedł Klimczak?
– Na nogach zapewne – zgrzytnęła do siebie cichutko Patrycja, bo niby jak inaczej miał przyjść? Na czworakach?- Źródło: s. 139
- – Sam z siebie powiedział, właśnie tak, jak pan najmi… papu…
Zastopowało go straszliwie. Mecenas nie był zaskoczony.
– Drobiazg, niech pan się nie krępuje, ja znam te określenia. Najmimorda, papuga, przed sądem tak nie wypada, może pan mówić obrońca albo mecenas. Proszę kontynuować.
– Ja nie… – jął się usprawiedliwiać beznadziejnie speszony świadek – ja tego… nie miałem do czynienia… ja nigdy nie byłem karany…
– Nic straconego – wtrącił życzliwie prokurator.
– No! – przyświadczył z lekkim ożywieniem sędzia.- Źródło: s. 94
- – W oczy bije. Gliny razem z prokuraturą walą w Klimczaka jak w kaczy kuper, a urocze panienki w pełnej zgodzie jadą po Stefci jak po łysej kobyle.
– Nadmiar zoologii – skrytykował Kajtuś.- Źródło: s. 110
Cytaty z narracji
edytuj- Młoda dziewczyna, ładna, utapirowana w potężną szopę, niepotrzebnie powiększającą głowę, z tyłu porządnie skołtunioną, zatem produkcji własnej. Ubrana w mini tak przesadne, że już krótsze nie mogło być, a odrobinę ciaśniejsze by pękło, drobna, szczupła, zuchwała, wyzywająca i zrozpaczona. Zarzycka przy niej robiła niemal wrażenie damy.
- Opis: charakterystyka Karczewskiej.
- Źródło: s. 157
- Na tak długą wypowiedź sędzia pozwolił oskarżonemu tylko dlatego, że zajęty był gmeraniem w papierach i mamrotaniem do ławników. Na dobrą sprawę Klimczak mógł spokojnie rozpocząć Pana Tadeusza i dojechać aż do „…jak mnie, dziecko, do zdrowia przywróciłaś cudem”, a sędzia nie zwróciłby na to najmniejszej uwagi i podyktowałby do protokółu: „czułem się niezdrowy”.
- Źródło: s. 61
- Zobacz też: Pan Tadeusz
- Nie oczekiwała wizyty Kajtusia i nie miała na nią najmniejszej ochoty, skompromitował się tak dziwnie, że wstyd jej było za niego. Nie czuła nawet wściekłości, działał głównie węch. Coś jej tu strasznie śmierdziało i chciała dociec źródła aromatu bez kajtusiowych matactw, na wszelki wypadek wolała knajpę niż pokój, gdzie zbyt łatwo mógłby ją uwięzić.
- Źródło: s. 227
- Parodia rozprawy! Może przeprowadzali przedtem próbę generalną i sędzia niezbyt dokładnie nauczył się roli…
- Źródło: s. 81
- Zobacz też: parodia
- Sam nie zdawał sobie sprawy w jakim stopniu się w niej pogrążył, ale wyraźnie czuł, że bez Patrycji życie straci wartość. Nie żeby całkiem, aż do sznura i belki na strychu, ale ta ocalała resztka będzie się nadawała do podłożenia pod tramwaj i niczego więcej.
- Źródło: s. 221
- Stefcia siedziała teraz jak mysz pod miotłą, z Karczewskiej buchały płomienie, Honorata przeistoczyła się w dobrze wychowany i nieco zawstydzony pień drewna.
- Źródło: s. 199
- Zdaniem Patrycji ojciec nie zauważyłby, gdyby Stefcia wróciła bez głowy, względnie w zakrwawionym futrze z szynszyli i z rzeźnickim nożem w ręku. Ewentualnie nawet z pepeszą.
- Źródło: s. 154