Gringo wśród dzikich plemion

książka przygodowa i podróżnicza Wojciecha Cejrowskiego z 2003 roku

Gringo wśród dzikich plemion – książka przygodowa i podróżnicza Wojciecha Cejrowskiego.


A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

 
Wojciech Cejrowski (2005)
  • – Będziemy musieli upiec węża (...) bo już nic innego nie mam.
    – Dzisiaj piątek – rzuciłem przekornie.
    – Nie szkodzi – odrzucił ksiądz – to był wąż wodny, więc da się to podciągnąć pod „dania rybne”.
  • Biali wprawdzie nie jedzą ludzi, ale... pożerają dżunglę.
  • Biały w indiańskiej wiosce to coś jak lądowanie UFO albo kino objazdowe.
  • Bieda bywa błogosławieństwem.
    Niedostatek szkołą mądrości.
    Indianie – w Brazylii, w Peru, w Kolumbii
    – gdziekolwiek ich spotykam są moimi
    najlepszymi „profesorami”.
  • Brak jakiegokolwiek porządku urbanistycznego jest tak wielki, że ten chaos, który był na początku wszechświata, rumieni się ze wstydu.
    • Opis: o „miejscowości” Lethem
  • Co trzeba zrobić, żeby pojechać na wyprawę do tropikalnej puszczy, spotkać ostatnich wolnych Indian, zamieszkać pośród nich, zamiast majtek nosić przepaskę biodrową, a jedzenie zdobywać strzelając z dmuchawki?
    Gdy ktoś mnie o to pyta, odpowiadam krótko:
    – Sprzedaj lodówkę i jedź!
  • Człowiek przez całe swoje życie paple. I wygaduje tyle różnych bzdur... Muszę wziąć przykład z Indian – mniej słów, a więcej znaczących dźwięków, których nie słychać. Więcej ciszy... która mówi.
  • Dwoje ludzi patrzy na to samo, a widzi dwie różne rzeczy – oto niezgłębiona tajemnica ludzkiej duszy.
  • Dżungla jest jak ciemna uliczka w niebezpiecznej dzielnicy – jeżeli spotkamy tam kogoś, kto idzie środkiem jezdni, ubrany w kurtkę z wężowej skóry i czerwone kowbojki z aligatora, na szyi ma wiązkę złotych łańcuchów, a na każdym palcu pierścień z drogocennym kamieniem, wtedy lepiej zejść mu z drogi, skryć się w pierwszej dostępnej bramie i poczekać, aż sobie pójdzie.
    Natomiast nigdy, ale to nigdy w podobnej sytuacji nie wolno wpadać w panikę. Od paniki dużo lepszy jest chłodny dystans.
  • Dżungla zabija ludzi nieuważnych na tysiące sposobów.
  • Egzotyczna wyprawa kończy się w chwili osiągnięcia celu, czyli w momencie dotarcia na szczyt najwyższej góry, na biegun północny itp. Takie miejsca mają tę cechę, że stamtąd nie ma dokąd dalej pójść, można już tylko zacząć wracać. A powrót do domu to przecież nie jest żadna wyprawa. Powrót to powrót – tylko tyle – choćby był powrotem z najbardziej nawet egzotycznej ekspedycji.
  • Indianie dostosowują się, dostrajają do harmonii natury.
    Biali przestrajają otaczający świat tak, by grał w ich własnym rytmie.
  • Indianie mówią, że piranie są głupie. Potrafią godzinami pływać głodne w pobliżu tłustej ryby, ale jej nie ruszą dopóki ta się nie skaleczy. Tak jakby wcześniej jej nie widziały. Za to kiedy poczują krew...
    Z „aał” zostaje wtedy zaledwie: ... a!
  • Indianin nigdy nie upiększa. Opisuje świat takim, jakim go widzi. Ale nikt inny na całym świecie nie potrafi świata bardziej u d r a m a t y z o w a ć. Indiańskie Opowieści ociekają krwią, której było raptem dwie krople, ciągną się miesiącami, które naprawdę trwały tylko kilka dni, przerażają śmiertelnie, choć to nie był żaden potwór tylko stary wyleniały jaguar, lekko kulawy i ślepy na jedno oko.
    Dlaczego?
    Nie wiem. Po tylu latach spędzonych wśród Indian ciągle nie wiem. I wciąż próbuję zgłębić tę Tajemnicę.
  • Indianin zostawia ślady tylko wtedy, gdy sobie tego życzy. Jeśli nie chce być odnaleziony, możesz przejść o krok od niego i go nie spostrzeżesz.
  • Indianin żyje chwilą. I jak nikt inny potrafi smakować teraźniejszość.
  • Jeżeli Dzicy zechcą dokładnie obejrzeć ciebie i cały twój bagaż, to obejrzą. Bez względu na twoje wysiłki, by było inaczej. Możesz się oczywiście opierać, ale wówczas wszystko tylko trwa dłużej. Dzicy są nadzwyczaj wytrwali i zawsze dopinają swego. Pierwszy kontakt trzeba po prostu przejść, tak jak się przechodzi różyczkę.
  • Kiedy Indianie polują, wcale nie zależy im na zatruciu zwierzęcia (którego mięso będą przecież potem jeść) – chodzi tylko o to, żeby zwierzę padło z drzewa lub przestało uciekać.
  • Kompost to jest kupa czegoś martwego, co wciąż żyje. Życiem... wewnętrznym. W dodatku, w sposób dość natarczywy, daje to odczuć wszystkim, którzy znajdują się w pobliżu. Szczególnie od zawietrznej.
    Kompost zachowuje się jak kotlet, który zapragnął kwiknąć albo przynajmniej pomachać małym zakręconym ogonkiem. Tyle że kotletom to nigdy nie wychodzi.
  • Marzenia nie mają ceny, a bilety lotnicze i owszem. Ale niech Cię to nie zatrzymuje!
    !!! SPRZEDAJ LODÓWKĘ I JEDŹ!!!
  • Mieliśmy do wyboru albo coś wreszcie upolować, albo odpocząć i w trakcie tego odpoczynku umrzeć z głodu.
  • „Motyl” – bardzo delikatne słowo. Zwiewne; zupełnie jak... motyl. Po angielsku też jest delikatne – butterfly. Na piśmie niekoniecznie to widać ale proszę mi uwierzyć – ono brzmi jak aksamit. Jest takie... maślane.
    Po francusku, z kolei, śliczne, drobniutkie – papillon.
    Po hiszpańsku, urocze – mariposa.
    Po rosyjsku, kochane – baboćka. A po niemiecku SCHMETTERLING! No cóż.
  • Mrówki są bardzo proste – całe ich myślenie jest jak para lejców – działanie zależy od tego, który z instynktów mocniej szarpnie...
  • Najlepsze nawet zdjęcie źle podane jest jak szampan w słoiku po ogórkach.
  • Obcowanie z Indianami jest jak gra w „Chińczyka” – nie wolno się irytować. Trzeba zaakceptować. Takimi, jacy są – z ich tajemniczą logiką „dzikich ludzi”. Oni to samo robią wobec nas – akceptują niezrozumiałe. (I uśmiechają się wtedy jak psychiatrzy na widok ciężkich przypadków.)
  • Pan Bóg był w dżungli i mieszkał z Indianami na długo zanim przyszli misjonarze. Był tam od stworzenia świata. Kto temu przeczy, podważa dogmaty wiary i nie nadaje się na misjonarza.
  • Pracochłonne docieranie dokądś, to tylko kwestia techniczna. Wyprawa, to zaledwie wyczyn mięśni i trochę hartu ducha. Prawdziwie ciekawe i wartościowe jest dopiero to, co następuje później – a więc życie codzienne pośród ludu o innej kulturze. I codzienne spostrzeganie, że człowiek pierwotny, często nazywany Dzikim, różni się od nas jedynie ilością noszonej odzieży.
  • Przyrody jest w tropikach tyle, że najczęściej trzeba się od niej odganiać albo przez nią przedzierać i wtedy nie ma już czasu na zachwyty. W tych warunkach to, co określa się jako „zbliżenie z naturą” polega zwykle na tym, że albo my przed nią uciekamy, albo ona przed nami.
  • Są jeszcze na Ziemi takie miejsca, gdzie pieniądze się nie liczą. W świecie Dzikich walutą jest praca, sól, żelazne groty do strzał, noże, siekiery, strzelby. Wielką moc nabywczą mają także: znajomość czarów i umiejętność leczenia, męstwo w walce, mądrość, którą potrafimy służyć innym, lub (...) dobra Opowieść.
  • Słuchajcie ciszy...
    Usłyszycie Mądrość.
    Odnajdziecie Spokój.
    Właściwy dystans do spraw,
    ludzi i przedmiotów.
    Znajdziecie czas,
    którego Wam brakowało.
    Słuchajcie ciszy.
    I mówcie ciszej.
    Ciii...
    Sza!
  • Szczęście i radość najłatwiej nam wyrazić po hiszpańsku – karnawał, balanga, maniana, samba, rumba i tango, copocabana i tropicana, bajabongo, bonanza, ananas, babnanas i Viva Las Vegas!
    • Opis: o sobie i żonie
  • Świat to przecież – z grubsza rzecz ujmując – kula, ma więc wiele końców.
  • Świnie nie są po to, żeby je człowiek karmił, tylko na odwrót.
    • Postać: Indianin
  • W dalekiej podróży dobrze jest mieć przy sobie tupet jak taran i refleks jak błyskawica.
  • W dżungli ucieczka rzadko bywa dowodem tchórzostwa – najczęściej jest przejawem mądrości odziedziczonej po przodkach.
  • W moim świecie człowiek zawsze myśli. Nawet wtedy, gdy siedzi i gapi się na zachodzące słońce. A co do rozumienia, to kilkakrotnie otarłem się o zrozumienie indiańskiej duszy, ale nigdy jej nie zgłębiłem. I raczej nie zgłębię, bo jak niby zgłębić kowadło? Można sobie tylko pooglądać.
  • W oczy zagląda nam Głód.
    Tuż za jego plecami czeka sobie spokojnie Śmierć.
    Ona się nie śpieszy, najpierw przepuszcza przodem Kłótnię, potem jakąś Chorobę. Bywa, że tuż przed nią, chichocząc jak hiena, kroczy Kanibalizm. Wyciąga do ludzi rękę i mówi:
    – Chodź, ja ciebie przed Śmiercią uratuję.
    Niekiedy naprawdę ratuje.
  • Z Indianami jest tak, że bardziej cenią przyjaźń, męstwo, odwagę, dobrą Opowieść, zabawę i wspólny śpiew niż góry złota. O ile nasz świat byłby lepszy, gdyby więcej jego mieszkańców myślało tak jak Indianie.
    • Parafraza zdania z książki „Hobbit, czyli tam i z powrotem” J.R.R. Tolkiena, co sam Cejrowski przyznaje w przypisie
    • Zobacz też: Indianie
  • Zabieranie zapasów na drogę dłuższą niż kilka dni nie ma sensu. Puszki z mięsem pęcznieją, nadymają się, zaczynają stękać, a potem przy pierwszej próbie otwarcia sikają w twarz. Ich sfermentowana zawartość w niczym nie przypomina uśmiechniętego prosiaczka widniejącego na etykiecie.
  • Zdarza się, że sami Dzicy znają już kilka słów po hiszpańsku. Na przykład trzy: gringo, nóż i zabić. To bardzo dobry początek. Na tej bazie można zbudować całkiem niezłe porozumienie. A potem albo obie strony szybko się uczą – bo chcą jeszcze pogadać – albo oni mówią do mnie: gringo, nóż i zabić, a ja ich nie słucham, tylko szybko biegnę.
  • Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
  • Znacie to pewnie – wrzask szeptem – nie podnosi się głosu, ba, mówi się cichuteńko, na granicy słyszalności, właściwie ledwie syczy się przez zęby, a jednak to, co się mówi, i sposób w jaki się to robi, dzwoni w uszach jak! W! R! Z! A! S! K!