Ewa Drescher-Krasicka

polska poetka, fizyczka

Ewa Drescher-Krasicka (także Ewa Białous, Ewa Drescher i Ewa Białous-Drescher; 1939–1998) – polska poetka, fizyk i naukowiec.

fotografia z 1973

Poezje

edytuj
  • Kobiety zamierają kiedy poczują w sobie ruch,
    mała pięta wędruje pod skórą ku górze,
    na twarzach wyraz szczęścia,
    utrwalony w malarstwie wieków,
    i zapatrzenie skośne do zewnątrz ...
  • oczerstwijcie mnie jabłkami tymi
    bo omdlewam od miłości cała
    ziemia sama mchem się gładkim ściele
    zakwitają ciepłe barwne kwiaty
    perze wstydu wyschły i sczerniały
    oto słychać głos miłego mego
    który już nadbiega zboczem góry
    dzień jak drzewo nagnie ramionami
    i gałęzi na posłanie natnie...
  • Ogień płonie
    tego tego i tego
    nie ma wśród nas
    Tych którzy są przy ognisku
    jak amulet chroni
    pewność
    „coś złego może spotkać
    tylko kogoś innego”
    • Opis: Zaduszki w Skałkach
    • Żródło: Ewa Białous-Drescher, „Nowy Wyraz”, VII, lipiec 1978, s. 7.
  • Postawienie stopy
    na wierzchołku
    jest nietrwałe
    pozostaje doznaniem
    nie dziełem ...
  • ty masz swoje ja mam swoje wysokim murem otoczone
    kolczastym drutem szkłem tłuczonym
    czemu na zewnątrz wypasamy siebie znużonych tym co codzień
    chociaż trawniki i ogrody do naszych mają pełznąć oczu
    a krok za furtką sucha ziemia wbija się w gardło dusznym wiatrem
    poprzecinana wpół rowami zbożem przerosła zakurzona ...
  • wreszcie żyję na ziemi
    jej legowisko ciepłe czuję
    o lato nachylone
    zboża nas obstąpiły w milczeniu ...
    • Opis: Lato
    • Źródło: Ewa Białous, Niebo piekło, Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1976, s. 22.
  • wyżej unoście cieśle strop
    mury się domu nachylają
    kiedy miłego mego wargi
    sypią się na mnie jak owoce
    kiedy miłego wąskie biodra
    niby gałęzie bliskich drzew
    w moją się nachylają stronę ...
  • Z datą wyjmijcie mnie jak z muszli ostrożnie
    żeby o ostre brzegi nie podrzeć różowego żywego
    i włóżcie mnie do wody
    może wyrosnę w rybę w najlepszym razie w krowę
    żeby łąki zielone przeżywać wielokrotnie
    małe co ze mnie wyjdzie szorstkim językiem wyliżę
    świeżym mlekiem nakarmię
    tuż za zachodem słońca zaśniemy w pulchnej trawie
    nasycone i ciepłe
    • Opis: Testament
    • Żródło: Ewa Białous, Jabłko, Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1976 (cytowane za: „Kurier Szczeciński”, nr. 185, 29 października 1999, s. 14).

O Ewie (Białous) Drescher-Krasickiej

edytuj
  • Uczyła się bardzo dobrze, lekcje odrabiała w biegu, często podczas przerw rozwiązywała zawiłe zadania z fizyki i matematyki. (...) Jako pierwsza z trojga rodzeństwa, w wieku 16 lat zdobyła prawo jazdy i brawurowo jeździła ciężkim motocyklem marki Junak. (...) Jej piękne wiersze świadczą o wrażliwości Ewy, o tym, że nie zawsze była beztroska, wesoła, choć właśnie takie, pogodne jej oblicze, znaliśmy najbardziej. (...) W Stanach Zjednoczonych nazywano Cię człowiekiem renesansu. W pełni zasłużyłaś na to miano.
    • Opis: wspomnienia koleżanki szkolnej
    • Autor: Barbara Bartczak, „Kurier Szczeciński”, nr 185, 29 października 1999, s. 14.