Edward Szymański
poeta i dziennikarz polski
Edward Szymański (1907–1943) – polski poeta, dziennikarz i polityk PPS.
- A gdy świt słońcem zapali
ponad wszystkie narody bratnie –
wolnym ludom słowo szkarłatne:
SOCJALIZM.- Źródło: Niepodległość (1938)
- Zobacz też: socjalizm
- I o kim pamiętać, i komu pieśń,
i kto w jaśniejszej glorii,
gdy los was stawi piersią o pierś
na wielkim sądzie historii?- Źródło: Poezje, PIW, 1978, s. 148.
- Ni nam słuchać nikogo,
ni Twojego nazwiska
nie zaślubiać umarłym dniom.
Kupiliśmy Cię drogo,
za ugory i zgliszcza
płacąc mrokiem więzień i krwią.- Źródło: Słowo o ojczyźnie, listopad 1938
- Zobacz też: ojczyzna
- Przed tym słowem drżeli królowie,
strach po nocy ze snu ich zrywał,
bo się mieści w tym jednym słowie
niespodziany, niecofniony grom.
Znaczy ono w każdej ludzkiej mowie
sztylet w pierś
i dynamit pod tron.
Za tym słowem tropili żandarmi,
by je wreszcie osaczyć gdzieś
i kolbami zatłuc na śmierć
za kratami, w kazamatach czarnych.
Pomagały im pułki dragonów,
setki szpiclów, rubel i knut.
Przy kropidłach i biciu dzwonów
jakoś nie chciał się stać ten cud...
Na to słowo czyhali w cenzurach
czynownicy wielbiący rozkaz,
i gorliwie skrzypiały im pióra
na raportach, donosach, wnioskach.
Nie pomogły awanse, ordery,
nie umieli niewoli obronić –
niepodległość wyszła z suteren,
z chat, z kamienic i przeszła po nich- Źródło: Niepodległość (1938)
- Zobacz też: niepodległość
- Taki sam był listopad – jak dziś,
zawzięty, deszczem nawisły.
(…)
Szli, śpiewali, że idą zwyciężać
dla cara, dla matuszki-Rosji.
Dzwon kościelny łkał wniebogłosy
o pomyślność miłego oręża.
Butami, kopytami zaszargana na oścież
w głąb kurczyła się ulica Wolska.
– To nic – mówił ojciec. – Podrośniesz.
Będzie rewolucja – i Polska.
- Twój testament nie dla nich –
dla nas.
Nam wolność,
wierność
i prawo.
Twoja przysięga przez nas będzie dotrzymana
nad przyszłością słoneczną i krwawą.
Dla nich – pięści ściśnięte!
Tobie – odkryte głowy
i dziedzictwo codziennego trudu.
Oto nam słowa święte:
GABRIEL NARUTOWICZ
PREZYDENT LUDU.- Źródło: Śmierć prezydenta, „Kolejarz Związkowiec”, 11 grudnia 1937.
- Zobacz też: Gabriel Narutowicz
- Witam cię kartek szelestem,
Tytułem na pierwszej stronie,
witam!
Bo po to przecież jestem,
Żebyś mnie ujął w dłonie
I czytał! (...)
Ja cię bez trudu nauczę
Tego, co przydać się może
Choćby po latach paru.
Ja tobie słowem, jak kluczem,
Cudowny sposób otworzę
pałace czarów.- Źródło: Książka
- Zobacz też: książka