Dopóki mamy twarze

Dopóki mamy twarze. Mit opowiedziany na nowo (ang. Till We Have Faces. A Myth Retold) – angielska powieść z 1956 roku napisana przez Clive'a Staplesa Lewisa. Tłumaczenie – Albert Gorzkowski.

  • Byłyśmy ucieleśnieniem dwóch postaci miłości: pogodnej i srogiej. Ona wyglądała tak młodo, z jasną twarzą i radością tryskającą z całego jej ciała; ja byłam obarczona brzemieniem i stanowcza, a w darze przynosiłam jedynie cierpienie.
  • Ci, którzy kochają, muszą czasami ranić.
  • Czasami zastanawiałam się, kto lub co zsyła nam ten bezsensowny młyn nocy i dni, pór roku i lat. Czy nie przypomina to słuchania jakiegoś wyrostka, który pogwizduje w kółko tę samą melodię, aż zastanawiasz się, jak on sam jest w stanie to wytrzymać?
  • Czy myślisz, że marzenie nie odczuwałoby nieśmiałości, jeśli ktoś mógłby je zobaczyć na jawie?
  • Czy myślisz, że zapomniałam o moich uczuciach do ciebie, ponieważ mam męża, którego także kocham? Gdybyś tylko pojęła, że dlatego właśnie kocham cię – kocham wszystkich i wszystko – jeszcze bardziej.
  • Czy nie sądzisz, że ludzie najbardziej wstydzą się rzeczy, których nie mogą zmienić?
  • Dziecko, wyrazić dokładnie to, co masz na myśli, wyrazić w całości, ni mniej ni więcej tylko to, co rzeczywiście pragniesz powiedzieć – oto cała radość sztuki słowa.
  • Dzisiaj napotkam zbrodniarzy, tchórzy i kłamców, ludzi zazdrosnych i nękanych opilstwem. Postępują tak dlatego, iż nie potrafią odróżnić dobra od zła. To zło uderzyło w nich, a nie we mnie. Należy im współczuć...
  • Kochać, a potem utracić to, co kochaliśmy – to wpisane jest w nasza naturę. Jeśli nie potrafimy znieść utraty, pochłania nas zło.
  • Miłość może okazać się w dziewięciu dziesiątych nienawiścią, lecz wciąż nazywać się miłością.
  • Nie szlochałam ani nie załamywałam rąk. Przypominałam wodę wlaną do butelki i pozostawioną w piwnicy: zastygłą i martwą, której nikt nigdy nie miał zamiaru wypić, wylać, rozlać ani poruszyć. Dni były wiecznością. Zdawało mi się, że także nasze cienie ktoś przygwoździł do ziemi, jak gdyby słońce nigdy nie miało się już poruszyć.
  • No już, nie płacz. Nie przestanę cię kochać, choćbyś miała przede mną setki tajemnic.
  • Prawie zawsze śmierć przejmuje nas w mniejszym stopniu, niż moglibyśmy się tego spodziewać.
  • Są takie chwile, kiedy nawet dziecko wie, że lepiej powstrzymać się od płaczu.
  • To, co najlepsze dla bliskich, jest największym dobrem i dla nas.
  • W duszy śmiertelnika istnieje coś wspaniałego, bez względu na to, czy bogowie chcą o tym wiedzieć czy też nie. Albowiem chociaż cierpienie zdaje się nie mieć końca, nasza zdolność pokonywania go nie zna granic.
  • Wszystko jest tak dobre bądź złe, jakim czyni to nasze mniemanie.
  • Zobaczyłam, dlaczego bogowie nie przemawiają do nas wprost, ani też nie pozwalają nam udzielić odpowiedzi. Dopóki te słowa nie zostaną z nas wydobyte, dlaczego mieliby słuchać czczej gadaniny, która zdaje nam się stosownym wyrazem naszych myśli? Jak mogą spotkać się z nami twarzą w twarz, dopóki mamy twarze?
  • Zostałam zawleczona na takie wyżyny i przepaści prawdy, gdzie nie było już powietrza, którym ta miłość mogłaby oddychać. Zaczęła cuchnąć. Gryząca udręka pożądania kogoś, komu nic nie możesz dać; kogoś, od kogo chciałaś dostać wszystko.
  • Żaden człowiek nie poczuje się wygnańcem, jeśli tylko pamięta, że cały świat jest jednym miastem.
  • Żyjemy w sieci; nie wyprujesz z niej nitek, ani nie wszyjesz nowych.
  • Nalegając, byś wyjawiła mi tajemnicę, zbudowałabym między nami jeszcze większy mur, niż ty, ukrywając coś.
  • Zapewne nigdy nie zrozumiał, jak bardzo zranił mnie słowami: na dziś praca skończona. Kiedy kończył się dzień pracy, wracał do domu, jak każdy najemnik, i zaczynało się jego prawdziwe życie.
  • Odkryłam wreszcie moc wina. Zrozumiałam, dlaczego ludzie stają się pijakami. Moc wina, którą odczuwałam, nie zmazała moich zmartwień, ale przeobraziła je w coś wzniosłego i szlachetnego, podobnie jak sprawia to smutna muzyka; zdawało się; iż sama przez to wzrastam i nabieram większej godności.
  • Uświadomiłam sobie, że istnieje inna miłość niż ta, która pragnie szczęścia ukochanej osoby. Jakiż ojciec chciałby widzieć swoją córkę szczęśliwą, jeśli byłaby dziwką? Jaka kobieta pragnęłaby aby jej ukochany był szczęśliwy jako tchórz?