David Graeber
amerykański antropolog, działacz anarchistyczny, pisarz
David Graeber (1961–2020) – amerykański antropolog, działacz anarchistyczny.
Akcja Bezpośrednia: Etnografia
edytuj(cyt. za: archive.org)
- Grupy sekciarskie są niezmiennie zorganizowane jako partie polityczne, nawet jeśli składają się tylko z piętnastu osób i nigdy nie rozważały kandydowania na jakikolwiek urząd publiczny. Są zorganizowane hierarchicznie, z charyzmatycznym przywódcą (niezmiennie mężczyzną), który jest jednocześnie głównym teoretykiem grupy. Ten przywódca jest uważany za założyciela własnej szkoły teorii marksistowskiej, ponieważ w zasadzie grupa postrzega siebie jako wyłaniającą się z pewnego teoretycznego rozumienia świata, a nie teoretycznego rozumienia wyłaniającego się z grupy.
- Konsensus działa na zasadzie zaufania. Dając każdemu członkowi moc blokowania, każdy daje mu moc wepchnięcia grupy w kryzys w dowolnym momencie. Chodzi o to, aby wszyscy byli świadomi zaufania, jakim obdarzyła ich grupa, aby odpowiedzialnie korzystać z władzy, i rzeczywiście tak się dzieje. Powodem, dla którego rasizm, seksizm i inne formy, które aktywiści lubią nazywać „zinternalizowanymi formami ucisku”, są tak trudne do pokonania, jest właśnie dlatego, że nie jest się ich świadomym. Są jednocześnie absolutnym złem i są tak fundamentalne dla natury naszego społeczeństwa, że tworzą nieuniknione aspekty podmiotowości każdego, kto w nim dorastał. Nie da się ich pokonać samym zaufaniem w dobre intencje innych.
- Przede wszystkim konsensus to sposób na podejmowanie decyzji zgodnych ze społeczeństwem, które nie stosuje systematycznej przemocy w celu egzekwowania decyzji. Jest to próba znalezienia formuły moralnej, która jednocześnie maksymalizuje indywidualną autonomię i zaangażowanie we wspólnotę. W pewnym sensie, pomimo wyraźnego odrzucenia tego rodzaju opartej na teorii wersji marksizmu, typowej dla wielu sekciarskich grup marksistowskich, jest to całkowicie zgodne z innymi nurtami myśli marksistowskiej.
- Standardową procedurą policyjną na każdym wiecu w Nowym Jorku jest wznoszenie zagród dla protestujących – „chlewni”, które często się nazywają – z drewnianych lub stalowych barykad, z tylko jednym lub dwoma otworami, a następnie oczekiwanie, że protestujący zamkną się wewnątrz. Pozornym powodem jest upewnienie się, że protestujący nie blokują ruchu pieszych ani ruchu ulicznego, ale w rzeczywistości kojce są ustawiane nawet na dużych placach publicznych, na których nie ma ruchu. Wpływ na protestujących jest głęboko demoralizujący, ponieważ sprawia, że czują się uwięzieni i w pułapce, a także bardzo utrudnia im kontaktowanie się z przechodniami lub komunikowanie się z nimi, nie mówiąc już o dołączaniu do nich zwykłym obywatelom. Większość aktywistów zakłada, że to jest ich prawdziwy cel.
- Weźmy pospolity przykład. Jeśli rzeźnik waży czyjeś mięso i dociska kciuk na wadze, można na to się poskarżyć i powiedzieć mu, że jest bandytą, który okrada biednych, a jeśli upiera się i nie robi się nic więcej, to tylko gadanie; można wezwać Departament Wag i Miar i jest to działanie pośrednie; można też, bez rozmowy, nalegać na samodzielne zważenie mięsa, zabrać ze sobą wagę, żeby sprawdzić wagę rzeźnika, przenieść interes w inne miejsce, pomóc otworzyć sklep spółdzielczy itp., a to są działania bezpośrednie.
Utopia regulaminów
edytuj(cyt. za: anarchistlibraries.net)
- Od dawna dziwi mnie i fascynuje niemal zupełne milczenie, jakim pomija się tę kwestię w dyskursie publicznym. Od czasu do czasu w Internecie można napotkać czyjeś utyskiwania na brak latających samochodów, ale to marginalne przypadki. Wydaje się, że cały ten temat okrywa jakieś tabu. Oczekiwałem na przykład, że na przełomie wieków pojawi się w mediach wysyp refleksji dzisiejszych czterdziestolatków na temat tego, jak wyobrażaliśmy sobie świat w roku 2000 i dlaczego tak głęboko się myliliśmy. Jednakże nie trafiłem na ani jedną taką wypowiedź. Przeciwnie: praktycznie wszystkie autorytety – z prawa i z lewa – wychodziły z założenia, że współczesny świat to właśnie ten świat cudów techniki, który nam obiecywano.
- Żelazne prawo liberalizmu stwierdza, że każda reforma rynkowa i każda podjęta przez władze inicjatywa, której celem jest ograniczenie biurokracji i uwolnienie mechanizmów rynkowych, ostatecznie prowadzi do rozrostu regulacji prawnych, do rozrostu biurokracji i do rozrostu aparatu administracji państwowej.