Chaim Icel Goldstein

polski pisarz

Chaim Icel Goldstein (ur. 1900-zm. po 1959) – żydowski pisarz, autor wspomnień i powstaniec warszawski, który w 1945 wyemigrował do Francji.

Ten artykuł ma chronologiczny układ cytatów.


Bunkier edytuj

(tłum. Sara Arm, Ośrodek Karta, Warszawa 2011)

  • Pewnego razu, stojąc z naszym porucznikiem i z kilkoma innymi powstańcami w bramie podwórza, nagle usłyszeliśmy za nami wystrzał. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy człowieka padającego na ziemię, a obok drugiego, który spokojnie zakłada sobie automat na plecy, nawet nie patrząc na leżącego. Widocznie był pewien celności swojego strzału. Ten z karabinem zaczął iść w naszym kierunku spokojnie, jakby zastrzelił ptaka czy królika, zasalutował porucznikowi i z uśmiechem, jakby mimochodem, rzucił: „Psiakrew, to był Żyd”, i poszedł dalej. Porucznik spojrzał na mnie i widząc, co przeżywam, powiedział, jakby się usprawiedliwiając: „Nic nie mogę zrobić, on nie jest z mojego oddziału... Nic nie mogę...”. Może rzeczywiście nie mógł. Przecież on osobiście nigdy Żyda nie zabił. Ale też pewnie Żydów nie kochał.
  • Chcieliśmy zobaczyć, kto z naszych kolegów obozowych został ranny lub zabity. W walce brało udział dwudziestu kilku mężczyzn w obozowych pasiakach. Ale zanim jeszcze udało nam się podejść do miejsca, gdzie siedzieli, nagle usłyszeliśmy krzyk: „Żydzi, Żydzi, psia ich krew!”, a następnie doszedł nas huk wystrzału, potem następnego – dwóch Żydów upadło. Nad nimi stali dwaj mężczyźni z rewolwerami i krzyczeli: „Nie trzeba nam Żydów! Wystrzelać wszystkich!” – i rozglądali się, szukając dalszych ofiar. Zatrzęsło nami. Chcieliśmy rzucić się na nich, ale zostaliśmy ze wszystkich stron otoczeni przez Polaków i prawie siłą wciągnięci do pobliskiego domu. Tamci dwaj z tymi, którzy się jeszcze do nich przyłączyli, zaczęli mordować żydowskich bojowników walczących na barykadzie. Jeszcze długo krzyki zbrodniarzy – „Śmierć Żydom!” – mieszały się z okrzykami radości z przepędzenia Niemców. Natychmiast po tym wydarzeniu zmieniono nam ubrania na cywilne.
  • Ogłuszający huk padających ścian przypomniał nam starą opowieść o zagładzie Sodomy. Mój towarzysz powiedział do mnie:
    – Pamiętasz, co w Chumeszu [Pięcioksiąg Mojżesza] mówi się o Sodomie? Musiało to podobnie wyglądać. I kto wie, czy na Warszawę, a może i na całą Polskę, nie spadnie taka sama kara jak na Sodomę, bo nie tylko Niemcy mordowali tu Żydów... A najboleśniejsze jest to, że nawet kiedy obchodzi się zwycięstwo, są jeszcze tacy, którzy świętują to żydowską krwią. – Masz rację – odpowiedziałem – ale nie zapominaj, że w Sodomie, jak mówi Chumesz, Bóg uratowałby miasto, gdyby znalazł się tam choć jeden sprawiedliwy (...). Tu jednak nie jest tak, nie wszyscy przecież są tacy jak ci, którzy mordowali i krzyczeli: „Śmierć Żydom!”. Nie możesz zapominać o tych, którzy nas uratowali, i o wielu innych.