Bronisław Pieracki

oficer dyplomowany Wojska Polskiego, polski polityk, minister spraw wewnętrznych

Bronisław Wilhelm Pieracki (1895–1934) – polski polityk, pułkownik Wojska Polskiego, minister spraw wewnętrznych z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR) od 1931 do śmierci w zamachu ukraińskiego nacjonalisty.

Bronisław Pieracki

O Bronisławie Pierackim edytuj

  • (…) Można powiedzieć, że był zamachu ofiarą podwójną. Po pierwsze, osobiście nie uprawiał nigdy polityki antyukraińskiej, a nawet starał się wiele konfliktów kompromisowo łagodzić, wbrew zdaniu frakcji nacjonalistycznej, silnej zarówno w rządzie Prystora, jak i Jędrzejewicza. Po drugie, zamach na niego spowodował bezpośrednio otworzenie obozu karnego w Berezie Kartuskiej, który siłą rzeczy związała tradycja z nazwiskiem ministra. Nic błędniejszego – Pieracki ani z obozem, ani z późniejszymi aresztowaniami działaczy opozycyjnych nie miał nic wspólnego. Wprost przeciwnie – mimo że legionista, piłsudczyk i BBWR-owiec, stał konsekwentnie na gruncie legalizmu i wbrew naciskom nie chciał być „człowiekiem ciężkiej ręki”. Cóż z tego – historii sprawiedliwość nie obchodzi. Ważniejszy jest skrót myślowy, spraw pomieszanie, symbol. Pośmiertnie mianowany został Bronisław Wilhelm Pieracki generałem brygady. Mała to satysfakcja. Skądinąd jednak nikomu nie każą być ministrem spraw wewnętrznych. A nie jest to resort dla niewiniątek.
  • Zawsze podziwiałem w nim wielki spokój, zimną krew, łatwość wydawania decyzji i chłodną bezwzględność. Wśród sentymentalnych, ślamazarnych, pełnych różnych wątpliwości Polaków – odbijał jaskrawo i dodatnio. Sama jego powierzchowność harmonizowała z zaletami charakteru. Twarz posiadała szeroką, o wyrazie nieruchomym, na której wewnętrzne odczucia nie ryły żadnych śladów. Wąskie usta zdradzały zaciętość i upór, oczy o głębokim, przenikliwym spojrzeniu – rozum. Włosy posiadał czarne jak heban, ruchy spokojne, w całej postaci ujawniała się, mimo młodego wieku, pewna ociężałość, która jednak nie kłóciła się z jego szerokimi ramionami i całą strukturą fizyczną. Lubiło on, podobnie jak wielu dygnitarzy ówczesnych, przychodzić do cukierni, aby zobaczyć się z kolegami i przyjaciółmi. Ta na pozór niepotrzebna skłonność odgrywała znaczną rolę, gdyż pozwalała utrzymywać bezpośrednie czucie z „dołami” legionowymi, które chętnie szukały kontaktu z wysoko wyniesionymi przez Marszałka przyjaciółmi, lecz na gruncie neutralnym. Dygnitarz umożliwiający swoim sposobem bycia ten kontakt bywał zwykle popularny i lubiany. Do tych ostatnich należał między innymi i z tego powodu, Bronisław Pieracki. Do „Europy” przychodził, gdy mu służba pozwalała, codziennie. Przyszedł też w ów dzień, gdy i ja tam byłem.