Bolesław III Krzywousty

książę Polski w latach 1107–1138

Bolesław III Krzywousty (1086–1138) – książę Polski w latach 1107–1138.

  • Jeżeli pieniędzy naszych lub rycerzy polskich żądasz tytułem trybutu, to mielibyśmy się za niewiasty, a nie za mężów, gdybyśmy wolności swej nie bronili. Do przyjęcia zaś buntownika lub do podzielenia się z nim niepodzielnym królestwem nie zmusi mnie przemoc żadnej [obcej] władzy, a chyba tylko jednomyślna rada moich [doradców] i swobodna decyzja mojej własnej woli. Przeto jeślibyś po dobroci, a nie z pogróżkami zażądał pieniędzy lub rycerzy na pomoc Kościołowi Rzymskiemu, uzyskałbyś zapewne nie mniej pomocy i rady u nas niż twoi przodkowie u naszych. Zatem bacz, komu grozisz: jeśli zaczniesz wojnę, znajdziesz ją!
    • Opis: do posłańca cesarza Henryka V, króla Niemiec, który zażądał oddania Zbigniewowi (bratu Bolesława) połowy ziem kraju oraz płacenia rocznego trybutu albo przysłania 300 rycerzy polskich.
    • Źródło: Gall Anonim, Kronika polska, XII wiek
Bolesław III Krzywousty
  • Lepiej będzie i zaszczytniej, jeśli zarówno mieszczanie, jak zakładnicy zginą od miecza za ojczyznę, niż gdyby, kupując zhańbiony żywot za cenę poddania grodu, mieli służyć obcym.
    • Opis: słowa wypowiedziane do poselstwa mieszczan głogowskich.
    • Źródło: Gall Anonim, Kronika polska

O Bolesławie III Krzywoustym

edytuj
  • Bolesław Krzywousty wcześniej pomyślał o tym, jak zapobiec wojnie domowej po swojej śmierci i wysunął najpewniej niedługo po urodzeniu Bolesława Kędzierzawego zasadę senioratu, zaprzysiężoną przez możnych polskiego państwa. Teraz jednak, kiedy miał już wielu synów: pierworodnego, legalnego spadkobiercę Władysława oraz grupę juniorów wraz z matką – musiał z jeszcze większą troską i dbałością o szczegóły swego testamentu pomyśleć o przyszłości swego dziedzictwa. Koronacja królewska, tak jak w przypadku Mieszka II, a potem Bolesława II Szczodrego, groziła konfliktem z możnymi, których korona królewska spychałaby już wyraźnie w dół w stosunku do osoby monarchy.
  • Bolesławie, Bolesławie, ty przesławny książę panie,
    Ziemi swojej umiesz bronić wprost niezmordowanie!
    Sam nie sypiasz i nam także snu nie dasz ni chwili,
    Ani we dnie, ani w nocy, ni w rannej godzinie! (…)
    On prowadzi dozwolone wojny z poganami,
    My wzbronioną walkę wiedziem tu z chrześcijanami!
    Dlatego też Bóg poszczęścił mu walką zwycięską,
    A nas słusznie za zadane krzywdy karze klęską!
  • Gdy już urósł, zdziałał mnóstwo,
    Wrócił ziemię nam lubuską,
    Szczecin, choć go Trzygław bożek
    Strzegł – odzyskał, i Pomorze.
    Gdy z pomocą Świętopełka
    Cesarz Henryk chciał piekiełka
    Przedsmak dać i z armią stanął
    Pod Głogowa samą bramą. (…)
    Bolek odparł ich, pod Wrocław
    Gnając aż, gdzie duch w nich osłabł,
    Stąd też prawie każdy poległ
    W miejscu zwanym tam Psie Pole. (…)
    Krzywousty! Krzywousty!
    Utrafiłeś w nasze gusty!
  • Książę miał krzywe i nieproste usta lub też wargi niezbyt właściwe.
    • Źródło: Kronika o Piotrze Właście
  • Nie lubię tego księcia – przyznaję to uczciwie na samym wstępie. Nie lubiłem go nigdy i czasem zastanawiam się, dlaczego aż tak bardzo. Wielekroć próbowałem przełamać w sobie tę niechęć, doszukać się w wynoszonym pod niebiosa już od lat prawie dziewięciuset potomku Władysława Hermana jednej bodaj cechy budzącej sympatię. Nic z tego nie wyszło. Przeciwnie, postać Krzywoustego wydaje mi się coraz bardziej odrażająca, a na dobitkę miałka jakaś, pozbawiona wszelkich cech zasługujących na choć odrobinę podziwu, czy przynajmniej – niechętnego niechby, ale zawsze – szacunku. Nawet jego zbrodniom brak wielkości, kojarzą się raczej z porachunkami półświatka. Kiedy próbuję wyobrazić sobie ich scenerię, przed oczyma jawią mi się obrazy przypominające bardziej zaplute wnętrze knajpy. „Pod ślepym Leonem” niż dwór Makbeta. Oba te miejsce łączy wszakże jedna cecha wspólna – panująca w nich duszna, ciężka i jakby zatęchła atmosfera. Powietrze przesycone wonią nikczemności, zdrady i występku – tyle że wyzutych z wszelkiego patosu tragedii czy nawet zwykłego rozmachu epickiego. Smutna, do entej podniesiona potęgi, szara przeciętność.
    • Autor: Marek Urbański, Bolesław Krzywousty [w:] Andrzej Szwarc, Marek Urbański, Paweł Wieczorkiewicz, 100 postaci, które tworzyły historię Polski, wyd. Świat Książki, Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media, Warszawa 2000, ISBN 837311288X, s. 34.
  • Ster panowania w żelazne dłonie,
    Po śmierci ojca syn bierze,
    Ale nie myśląc gnuśnieć na tronie,
    Poczyna jako rycerze.
    Hardych Pomorzan gromi swywole,
    Przy Ujściu bije Prusaków,
    Krwią Niemców bujnie skrapia Psie pole,
    I szerzy sławę Polaków.
  • Wyrósł wśród wojny i widocznie już było, że imię, sławą przodków okryte, nowym blaskiem ozdobi, a przy nim niejeden czy to z rycerskich rodów, czy z prostych wojów, którzy los swój związali z jego losem. (…) Garnęła się też do niego młodzież i proste rycerstwo, widząc w młodym księciu wzór męstwa, a przeczuwając wielkiego władcę i wojownika.
  • Zacznijmy od niejakiego króla Bolka, Krzywoustym zwanego, który prowadził tak szeroko zakrojoną politykę prorodzinną (zwłaszcza dotyczącą rodziny najbliższej), że – stanąwszy wobec konieczności zapewnienia pomyślnej przyszłości całej gromadce swoich ślubnych synów – musiał podzielić kraj na mniejsze kawałki, a po drodze wyeliminować jeszcze kilku pretendentów do owoców tegoż podziału, w tym swego rodzonego brata, którego wpierw oślepił, a następnie zamordował.
    • Autor: Wojciech Tyszka, Przedmowa [w:] Will Cuppy, Życie i upadek prawie wszystkich, tłum. i wstęp Wojciech Tyszka, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 2005, ISBN 8371634099, s. 6.
  • Zarówno dla ojca żywił synowską miłość, jak gorliwy był o dobro ojczyzny.
    • Źródło: Mistrza Wincentego Kronika polska, tłum. K. Abgarowicz, B. Kürbis
  • Zdawał sobie sprawę, że najmocniejszym argumentem na rzecz spojenia Pomorza z jego państwem będzie udany proces chrystianizacji poprowadzony pod patronatem. (…) Najszybciej, bo w 1122 r. pojawił się na wyspie Wolin biskup Bernard z Hiszpanii. Jego z założenia uboga misja nie była jednak udana. W tym samym roku książę Bolesław wysłał listy do innego misjonarza, którego chciał pozyskać do swoich planów. Był nim biskup Otton z Bambergu. Bolesław znał go z dzieciństwa z Polski, gdzie młody Otton towarzyszył arcybiskupowi gnieźnieńskiemu (…). Polskiemu księciu chodziło teraz o to, żeby biskup bamberski poprowadził misję na Pomorze Zachodnie, włączając nowe „owieczki” do stadła podporządkowanego władzy pasterskiej arcybiskupów gnieźnieńskich (co łączyło się z uznaniem władzy politycznej Piastów), a nie np. magdeburskich czy hamburskich.