Billie Joe Armstrong

amerykański muzyk rockowy

Billie Joe Armstrong (ur. 1972) – wokalista i gitarzysta amerykańskiego zespołu Green Day.

Billie Joe Armstrong (2006)
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • Atakuj swoje instrumenty! Nie pozwól, by zaatakowały ciebie!
  • Aww, równie uroczy co obłąkany… Zupełnie jak ja.
  • Billie Joe to moje prawdziwe imię. To imię z południa, moja matka jest z Oklahomy i dlatego tak mnie nazwała.
  • Będą tam wszyscy święci? Tre, przelecą cię!
  • Człowiek uczy się żeby być doskonałym, ale nie da się być doskonałym, tak więc po co się uczyć?
  • Czuję trawkę! Uhuhu, Jezus was udupi. Dobra, kogo my chcemy oszukać? Jezus wygląda jak niezły ćpun, no nie?
  • Czy chcę zmienić świat poprzez muzykę? Pewnie, że chcę zmienić! Musi się zmienić… potrzebuje kopa w dupę!
  • Hej wszystkim. sniff. Podobno jestem przeziębiony, sniff, ale obiecuję, że nawet, sniff, nie zauważycie.
  • Jedyną rzeczą, której pragnę nauczyć mojego syna to wrażliwość w stosunku do innych. Chcę go nauczyć żeby nie był typem macho.
  • Jest dużo sarkazmu w moich tekstach bo nie uważam, aby muzyka powinna być brana poważnie. To forma ucieczki od bzdur, z którymi dzielisz codzienność.
  • Jestem jak Anglik parodiujący Amerykanina parodiującego Anglika.
  • Jestem sexy? Wow, serio? Czuję się mile połechtany. Zawsze uważałem, że Tre jest najseksowniejszy.
  • Jestem w Los Angeles, więc oczywiście pierwszą rzeczą, na którą zwracam uwagę są sztuczne piersi.
  • Już nie jestem w takiej depresji jak kiedyś. Prozac działa!
  • Mają [fanki-kochanki] kiepski gust. Wcale nie jestem przystojniakiem.
  • Masz problem? Ja mam pistolet. Zastrzelę cię. Żaden problem…
  • Minął ponad rok od huraganu Katrina, a wszystko tam było wciąż rozpieprzone. Montowaliśmy krany na werandach, kładliśmy dachy… To niesamowite, kobieta która miała dostać dom, nie wiedziała, że jestem z Green Day i była po prostu wzruszona.
  • Mogę być niedojrzały, ale muszę być odpowiedzialny.
  • Moja zaleta to dobre serce. A wadą jest to, że zbyt często jest dobre.
  • Muzyka dla mnie, to powietrze, którym oddycham, to krew, która biegnie przez moje żyły, która trzyma mnie przy życiu.
  • Myślisz, że twoje życie jest ciężkie? Zostań rodzicem!
  • Nadchodzi ciemność, alabala, Boga krew zalała.
  • Nasza pasja jest naszą siłą.
  • Nazywam się Billie Joe Armstrong i zostałem przysłany, by uczynić życie pieprzonego prezydenta Busha pieprzonym koszmarem.
  • Nie ma nic złego w byciu przegranym, zależy tylko jak jesteś w tym dobry.
  • Nie możesz mieć wpływu na wiatr, ale możesz ustawić swoje żagle. Starasz się po prostu to utrzymać, podążać wciąż w tym samym kierunku i wypatrywać zbliżającego się końca.
  • Nienawidzę celebrytów. Naprawdę ich nienawidzę.
  • Nie pochodzimy ze świata, w którym na porządku dziennym był widok kupy szmalu.
  • Nie powiem nic inspirującego: mam zamiar pieprzyć od rzeczy!
  • Nie przypuszczałem, że bycie obrzydliwym doprowadzi mnie tu, gdzie jestem.
  • Nie twój interes! Imię Billie, nazwisko Joe!
  • Nigdy nie biegaj po deszczu w skarpetkach.
  • Nigdy nie lubiłem, gdy ludzie całowali mnie w dupę.
  • Nigdy nie odniosłem wrażenia, że Bono manipuluje swoim głosem dla samego popisania się. Mówi się, że okręt podwodny nigdy nie zawraca. To jest cały Bono, który zawsze szuka nowego sposobu na zaśpiewanie. To najważniejsza lekcja, jakiej nauczyłem się od niego: Nigdy nie spoczywaj na laurach. Ucz się i bądź dobrym słuchaczem. To jest esencja śpiewania i on ją doskonale opanował.
  • Oni [Slipknot] brzmią jak Tre krztuszący się kłakiem.
  • Pamiętam jak wyżłopałem dwie puszki piwa Pabst Blue Ribbon, podczołgałem się do brzegu sceny, wyrzygałem, a potem wróciłem do mikrofonu z następną puszką, myśląc: „Boże, nie chciałbym być w żadnym innym miejscu. To zajebiste!”. Tak ostro imprezowaliśmy, że trasę kończyłem zapaleniem płuc.
  • Pełnia szczęścia jest nieludzka.
  • Piękno punku polega na tym, że każdy ma swoją własną interpretację… Jak w Biblii!
  • Podchodzi do mnie koleś i pyta „Co to punk?”. Więc ja kopię śmietnik i mówię „To jest punk!”'. On kopie śmietnik i pyta „To jest punk?”, a ja na to „Nie, to jest trendy!”.
    • Źródło: Matt Doeden, Green Day: Keeping Their Edge, 2006
    • Zobacz też: punk
  • Po jego mowie, zatkało mnie. Obama inspiruje ludzi, a to państwo potrzebuje inspiracji. Ludzie są znudzeni, wkurzeni i zażenowani. Nie chcę, żeby to przekształciło się w kult osoby, on nie jest czarodziejem. Wielka rzeczą byłoby, gdyby dał przykład i pobudził ludzi do wzięcia się w garść.
  • Podkowa to symbol szczęścia, a granat jest symbolem eksplozji.
  • Posiadanie dzieci to wielka odpowiedzialność i nie chcę zrobić z tego bałaganu. Nie chcę, aby mój syn myślał, że bardziej zależy mi na alkoholu niż o dbaniu o niego. Jeśli masz dzieci, to nie chcą mieć narkomana i pijaka w domu. Wiesz, że oni mogą coś osiągnąć, To jest po prostu niedobre.
  • Precz z moralną większością, ja chcę być mniejszością!
  • Punk jest czymś, co pozostanie z nami na zawsze, a chcąc tłumaczyć to w tym miejscu byłoby głupotą.
  • Punk rock jest martwy… zabiłem go, kurwa!
  • Punk to nie tylko dźwięk muzyki, to też styl życia.
  • Rock'n'roll może być jednocześnie zabawny i niebezpieczny.
  • Rozmawiając z wieloma osobami nie mogę się doczekać kiedy się wreszcie zamkną. Jak np., zamknij się. Jesteś kretynem. Nie mam nic do powiedzenia, wiesz?
  • Szczerze mówiąc to kurwa nienawidzę studentów, bo mogli iść na studia, zdobyć wykształcenie, żyć w akademikach, i mieć darmową jazdę na koszt rodziców. Jestem też zazdrosny, bo nigdy nie miałem możliwości, żeby się uczyć. Napisałem piosenkę pod tytułem „Brat” na nowy album, jest o czekaniu na śmierć rodziców, aby dostać pieniądze z ubezpieczenia, którą mój syn sam zaśpiewa pewnego dnia.
  • Szczerze, to mam teraz mniej przyjaciół niż miałem kiedykolwiek.
  • Śniło mi się kiedyś, że zsikałem się do walizki. Kiedy się obudziłem, był tam mocz!
  • Tak to się robi w Kalifornii, słonko!
  • Taak, patrzę rano w lustro i tak, taa, jestem bogiem.
  • Tak, pieprz mnie! Marzę o tym, byście wszyscy mogli mnie pieprzyć.
  • Ta piosenka nosi tytuł Idiota z Ameryki. Jest o mnie.
  • To moje pieprzone życie i wiesz co? Nikt cię tu nie zapraszał.. tam są drzwi, papa!
  • To tak, jakby trzeba było przejść całą ciemną drogę, żeby w końcu ujrzeć blask słońca, i być właśnie tym indywidualistą, którym chcesz być przez całe życie…
  • Wiele osób staje się ćpunami, gdy dostaną odpowiednią receptę.
  • Witam w Montrealu…. Pieprz się! Teraz tak to powinno się nazywać, „Montreal pieprz się”. A na autostradzie powinna być duża tablica mówiąca „Witamy w Montrealu, PIEPRZ SIĘ!!!”
  • Wciąż noszę spodnie, które miałem w trzeciej gimnazjum.
  • Wy jesteście pieprzonymi przywódcami, wy macie siłę! Nie pozwólcie tym łajdakom dyktować światem, ani waszym pieprzonym życiem!
  • Wypijemy na waszą cześć. Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy. Ten kto jutro będzie miał największego kaca powinien dostać nagrodę w przyszłym roku.
    • Opis: podczas odbierania nagrody Kerrang Awards.
  • Wyprowadziłem się z domu i zrobiłem sobie objazd domów przyjaciół, różnych miejsc. Potem założyłem zespół w 1988. Miałem 15 lat. Krytycy muzyczni mówili, że „Green Day” ożywia punka lat 70., zespoły takie jak Sex Pistols czy Undertones.
  • Za trzy lata wyceluję z pistoletu w Trèja, Tré wyceluje w Mike'a a Mike wyceluje we mnie. I bach! Tyle będzie!
  • Zabawa trwa póki nikomu nic się nie stanie… a dalej to już komedia!
  • Zapamiętaj – drugi dzień jest zawsze lepszy niż pierwszy.
  • Z rzeczy które kiedykolwiek widziałem, Woodstock był najbliższy anarchii. Nie podobało mi się to.
  • Że co? Możecie mnie gnębić, ile wlezie – i tak nie zrozumiem!
    • Opis: na zagranicznym koncercie.

Wywiady

edytuj
  • Dziennikarz: – Bokserki czy slipki?
    BJ: – Yyy… Żadne z powyższych.
  • BJ: – Michael Jackson jest niebezpieczny
    Dziennikarz: – Co w Green Dayu jest niebezpiecznego?
    BJ: – Nasz zapach zapewne.
  • BJ: – Spadłem ze sceny w Millwaukee… nie, to nie było śmieszne. Tak se zleciałem i tyle.
    Dziennikarz: O czym wtedy myślałeś?
    BJ: – Miałem nadzieję, że nie złamałem nogi.
    Dziennikarz (do Mike'a i Trea): A co wy pomyśleliście?
    Tre: – Jaa.. nie zauważyłem.
    Mike: – Pomyślałem, pośpiesz się stary, nie gram dla nich cały dzień.
    BJ: Taa, traciliście dla mnie czas, co?
    Mike: Nawet jeśli się złamała, to co?
    BJ: Krwawiłem! Czułem się jak zbity pies! Ale tracili cenny czas, więc musiałem szybko się pozbierać…
    Tre: Inaczej byśmy Ci złamali drugą girę.