Zorka Wollny

polska malarka

Zorka Wollny (właśc. Zofia Wollny; ur. 1980) – polska malarka, autorka filmów i performerka.

  • Ciocia Lena swoją historię miłosną zrobiła głównym wątkiem swojego życia. Ciocia Basia postąpiła podobnie – uprawomocniła swoje zostanie w domu tym, że po prostu była tak wychowana. Ostatnia z bohaterek to moja matka, która żali się, że córki jej nie odwiedzają. (…) Ja im oddaję głos, ale w moim filmie historie to coś innego albo coś więcej niż mówią ich bohaterki.
    • Opis: o filmie Córki.
    • Źródło: wywiad, cyt. za: Karol Sienkiewicz, Zorka Wollny, culture.pl.
  • Dla mnie najważniejszym etapem jest praca z grupą osób w architekturze. Praca na obecności. Skupienie i moment, kiedy człowiek staje się instrumentem reagującym na impulsy, odnajdującym dźwięki łączące niewidoczne na pierwszy rzut oka relacje obecne w rzeczywistości. Pisał o tym Acconci. Jeśli ma powstać obraz, który komponujemy dla widza, nie będzie to widok akcji, ale widok powstały poprzez akcję. Ten widok akcji właśnie uważam za słabość niektórych, zbyt teatralnie widowiskowych performansów. Zostawiają zbyt mało przestrzeni wyobraźni.
  • Dźwięk od zawsze fascynował mnie jako najbardziej zmysłowy i niepoddający się kontroli element. Każda, nawet najlepiej zorganizowana instytucja topnieje pod niematerialnością dźwięku. Jeśli zamkniesz oczy i będziesz jedynie słuchać działań wykonywanych w przestrzeni, nawet najbardziej monumentalna architektura stanie się w twoim odczuciu niesamowicie zmysłowa.
  • Nigdy nie założyłam sobie, że będę pracować w poprzek formy czy renegocjować granice instytucjonalności. To wypłynęło raczej z prywatnych fobii i uwarunkowań społecznych. Z mojego skrępowania w sytuacjach, w których nie do końca komfortowo się czuję. Sama architektura instytucji często sprawia, że czujesz się wobec niej nieśmiały lub niepewny. A muzeum jest bardzo wyrazistą instytucją o bardzo silnej architektonicznie strukturze. Do działania na żywo sprowokowały mnie tak naprawdę muzea narodowe, które w kontakcie z widzem okazują się martwe. Muzeum wystawia na ogląd obiekty, które już znalazły swoje miejsce w kulturze, nie pozostawiając pola do renegocjacji.
  • Obcowanie z obiektem odbywa się w sferze intelektualnej i w ramach przyzwyczajeń. Performans ma odbiorcę, który spodziewa się ataku lub tego, że zostanie wciągnięty w nie do końca komfortową sytuację. W teatrze to jest zawsze negocjowane. Mnie interesuje ten moment, w którym w ramach intelektualnej relacji ze sztuką pojawia się pewna zmysłowość. Moment, kiedy w bardzo silnej strukturze ujawnia się dźwięk czy choreografia, która tam od zawsze była. Moje projekty nigdy nie krytykują instytucji, ale uwidoczniając architekturę, strukturę, wprowadzają prywatne emocje i odkrywają półtony w relacji ze sztuką. To nie jest bunt. To są małe negocjacje.