Zły Mikołaj
Zły Mikołaj (ang. Bad Santa) – niemiecko-amerykańska komedia kryminalna z 2003 roku, w reż. Terry'ego Zwigoffa. Autorami scenariusza są John Requa i Glenn Ficarra.
Willie
edytujUwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- Chyba coś we mnie drgnęło...(...) Czuję, że raz w życiu zrobiłem coś konstruktywnego.
- Dzieci... Wykończą człowieka.
- Jakaś nieruchawa...
- Opis: o babci.
- Jesteście potworami...
- Opis: do Marcusa i Lois.
- Jezu Chryste, uważaj na moje jaja!
- Mikołaj też je, pije, sra i tak dalej.
- Musisz się wziąć w garść i przestać być cipą!
- Opis: do Thurmana.
- Nie można zawsze wygrywać.
- Nie raz tkwiłem w bagnie, ale nigdy takim, jak to.
- Są Święta i dzieciak dostanie ten pieprzony prezent!
Marcus
edytuj- Chryste. Zlałeś się. Ja pierdzielę.
- Opis: do Willie'go.
- Jest żałosny.
- Opis: o Thurmanie.
- Jesteś pieprzonym nieudacznikiem i dobrze o tym wiesz!
- Opis: do Willie'go.
- Pojedziesz tam i przechlasz wszystko co do centa. A potem będziesz liczył dni do następnych Świąt. Kiedy do ciebie zadzwonię w grudniu... jeśli zadzwonię... z radości zrobisz pieprzone salto w tył.
- Opis: o planach Willie'go, który chciał wyjechać do Miami.
- Potrzebujesz terapii. Długich lat terapii.
- Opis: do Willie'go.
- Tylko niech ci znów nie wali wódą z gęby.
- Opis: do Willie'go.
Dialogi
edytuj- Willie: A ty co byś chciała?
- Mała dziewczynka: Perkusję.
- Willie: Tata się ucieszy. Załatwione. Pa.
- Chłopiec: Nie jesteś prawdziwym Mikołajem. Gdybyś był, potrafiłbyś czarować.
- Willie: Pokazać ci czary? Raz, dwa i znikasz! (zrzuca chłopca z kolan)
- Willie: Nawet pić nie umiesz.
- Marcus: Ważę 45 kilo, ty fiucie.
- Kierownik: Podróż nie wpłynie na waszą sprawność?
- Willie: Sprawność?
- Kierownik: No tak.
- Willie: Znaczy seksualną?
- Kierownik: Słucham?
- Willie: Mówisz, że mam jakieś kłopoty ze sprzętem? To chciałeś powiedzieć?
- Kierownik: O jaki sprzęt panu chodzi?
- Willie: Mój jebdrąg!
- Marcus (popycha Willie'go tak, że ten się przewraca): Siadaj Willie. Bo ci cukier skoczy.
- Kierownik: Nie będzie chyba używał takich słów przy dzieciach?!
- Marcus: Nie, nie! To był tylko taki żart, dla nas, dorosłych!
- Marcus: Widziałaś gdzieś tego nowego Mikołaja?
- Dziewczyna – skrzat: Tak, śpi pijany na zapleczu.
- Thurman: Jesteś prawdziwym Mikołajem?
- Willie: Nie. Księgowym. A te szmaty noszę, bo modne.
- Thurman: Jasne.
- Willie: Marcus, zabierz stąd tego dzieciaka, boję się go.
- Willie: Więcej cię odwozić nie będę.
- Thurman: Aha.
- Willie: Nie jestem twoim pieprzonym tatulkiem.
- Thurman: Aha.
- Willie: I wcale nie musiałeś mi pomagać.
- Thurman: Aha.
- Willie: Na przyszłość, z twoim wzrostem, łap za jaja. I kręć.
- Kierownik: Nie żebym podglądał, ale czy któryś z panów kopulował...
- Willie: Że co?
- Kierownik: Tak, z tęgą kobietą w przymierzalni w Big and Tall?
- Willie: Zmłóciłem w życiu sporo tłustych panien, ale nie pamiętam, żebym kiedyś kopulował.
- Willie: Mieszka z babcią, która cały czas gapi się w telewizor. Myślisz, że na mnie doniesie?
- Marcus: Pieprzysz ją?!
- Willie: Tobie wszystko kojarzy się z seksem?
- Marcus: Mnie?! Ja mam jedną kobietę. To ty chcesz się zarąbać i zachlać na śmierć, bo już nie możesz na siebie patrzeć.
- Willie: Znalazło się pół Freuda.
- Marcus: Jasne. Poderwij sobie coś mojego wzrostu. Tylko tyle umiesz. Jesteś emocjonalnym kaleką. Masz narąbane w duszy. Jesteś ohydny pod każdym względem.
- Thurman: Zrobić ci kanapki?
- Willie: Nie chcę żadnych pieprzonych kanapek! Co jest z tobą i tymi porąbanymi kanapkami?!