Wszystko gra (powieść)

Wszystko gra – powieść Agnieszki Szygendy z 2007 roku.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

A edytuj

  • – A co to jest życie?
    – Oddech. Zapach. Krzyk. Emocje.
  • A każdy głupi dzisiaj wie, że w życiu nic nie ma za darmo.

B edytuj

  • Barnaba nie odzywał się. Dla takiej chwili… i dla tych min… warto było smarować sobie oczy mydłem.
  • Barnaba przedstawił Honoratę jako typowy przykład naiwnej dziewczyny. Takiej, która bezwarunkowo wierzy we wszystko, co jej się powie. Żartował nawet, że koledzy wyświadczą mu przysługę, jeżeli w ramach zadania niespodzianki każą mu udowodnienie Honoracie, że Kopernik nie miał racji i że to Słońce obraca się wokół Ziemi.
    – Daję głowę, że ta idiotka by w to uwierzyła. Jest tak prosta i łatwowierna, że można by ją uznać za wzorzec infantylizmu. Podejrzewam, że już ten twój pokemon jest bardziej cwany.
  • Barni wspaniałomyślnie pozwolił, żeby mamunia spełniła się do końca jako wzorowa rodzicielka. Z jej wypruwanych przez lata pracy żył zamiast krwi płynęły w jego stronę pieniądze; to ułatwiło mu ukończenie studiów i kupno apartamentu, koniecznie urządzonego według najnowszych trendów mody.
  • Być może gdyby pomyślał kiedyś o posiadaniu własnych dzieci… Było to raczej niemożliwe. Jeszcze przed trzydziestką, kilka lat temu, nachodziły go takie myśli. Jednak z czasem wszystko odeszło. Im człowiek jest starszy, tym mądrzejszy.
  • Był menedżerem w dużej firmie komputerowej i stać go było na jadanie na mieście. W pustym mieszkaniu to żadna przyjemność, biorąc pod uwagę fakt, że brudne naczynia trzeba po wszystkim powstawiać do zmywarki.
  • Był przecież mężczyzną, a ci, jak wiadomo, mają w sobie gen życzliwości wobec osobników tej samej płci.
  • (…) byłabym wdzięczna, gdybyś miał ucho na małego.
  • Było kiedyś takie powiedzenie, że jeżeli czegoś nie można zmienić, należy to polubić. Tylko jak to się ma do rzeczywistości?

C edytuj

  • Ciekawe, że teraz trzeba być pracoholikiem, żeby coś w życiu osiągnąć.
  • – Ciężko jest chyba samej opiekować się dzieckiem? – zapytał z wahaniem, zdając sobie sprawę, że zbacza na niebezpieczny tor.
    – Znacznie łatwiej z samym dzieckiem niż z dzieckiem i kamieniem u szyi – usłyszał.
  • Czasami się zastanawiam, czy tu, w Warszawie wszyscy tak pracują jak pan. Od świtu do nocy. Bo takie życie to nie jest życie.
  • – Czekaliśmy na ciebie.
    – Dobrzy z was druhowie. Żebyście tak z wódką zawsze czekali, byłbym wam zobowiązany.

D edytuj

  • Dobrze, że są takie dni w kalendarzu jak pierwszy listopada. Człowiek nie ma co ze sobą zrobić. Radio i telewizja odpadają. Fajne kluby są pozamykane. Na dworze wykluczająca spacery plucha. Pozostaje jedynie bycie z samym sobą albo rozmowa.

F edytuj

  • Filip mu się nie podobał. Mały śliniący się pokemon, a nie człowiek.

G edytuj

  • Gdy jechał do przyjaciela, przyszło mu do głowy, żeby kupić choremu urodzinową niespodziankę. Szybko zarzucił pomysł nabycia whisky. Przy lekach byłoby to zbyt niebezpieczne. W markecie wrzucił do koszyka jakieś pedalskie czekoladki z wódką.
  • Gorączka usprawiedliwia wszystko.
  • Grunt to dobrze zainwestować.

H edytuj

  • Honorata to idealistka. Lubi dorabiać sobie ideologie. Kiedy ja zaczynam mówić A, ona, zamiast mnie wysłuchać, z nadgorliwości sama dopowiada do końca cały alfabet.

J edytuj

  • Ja to się chyba zrzygam, jak Honoratka będzie mi mówić, że mnie kocha. I tak jak przewraca tymi swoimi oczami, to jak bym widział krowę.
  • Ja w ogóle nie chciałam wiele. Ot, trochę miłości i wsparcia.
  • Jaka ona głupia – Barnabie opadły ręce. – Jakie one są wszystkie beznadziejnie głupie. Można z nimi wyprawiać, co się chce. Mało tego: człowiek wcale nie oczekuje, że coś zrobią, a one w tej swojej nadgorliwości pchają się jak muchy do lepu. (…) Głupia. Głupia. Grunt to prosić tak, żeby jeszcze były ci wdzięczne, że je prosisz. Kobieca głupota nie zna granic.
  • Jakaż ona naiwna – żachnął się Barnaba w duchu. – Nic, tylko usiąść i płakać nad kobiecą głupotą.
  • Jasne! Myśl była jak grom z jasnego nieba. Tak prosta, tak śmieszna, tak głupia… jak Honorata.
  • Jego starzy nie spłodzili go tylko dla przyjemności. Prawdopodobnie zostało to dokładnie zaplanowane w celu zapewnienia sobie spokojnej starości. No, być może chodziło również o to, aby móc przy sąsiadach poprzewracać oczami i powiedzieć: Ten mój kochany Barni, mimo, że taki inteligentny i zapracowany, robi wszystko, by być z nami jak najbliżej.
  • Jesteś doskonały. Gdybyś występował w jakimś reality show w telewizji, to wszyscy współmieszkańcy by cię nominowali do wywalenia, a publiczność by cię zostawiała w programie. Ideał.
  • Jeżeli chodzi o facetów, to nie ufam im jak psom. Jeszcze nie spotkałam żadnego bezinteresownego.

K edytuj

  • Każdy wyrzut sumienia jest oznaką słabości. Jest wrogiem siły.
  • Kiedy za bardzo opanujesz grę, przestajesz mieć frajdę z grania, bo wszystko ci za łatwo przychodzi.
  • – Kiedyś to były czasy (…). – Człowiek miał dwa programy do wyboru, i to jeszcze w ograniczonych godzinach nadawania. Siedziało się i oglądało z szacunkiem, bez wybrzydzania. A teraz… jest tego wszystkiego tyle, że rzygać się chce. A w dodatku taka amerykańska chała, że jak chcę się trochę odmóżdżyć, to najlepszy jest telewizor. Na drugim miejscu po szmatławych plotkarskich gazetach dla kobiet. Bo jak czytam, że pan A zrobił dziecko pani B, to relaks mam gwarantowany.

Ł edytuj

  • Łukasz (…) już będąc w supermarkecie, chwycił trzy butelczyny tego – jak to określali – ni to soku, ni to kompotu.

M edytuj

  • (…) ma w sobie odrobinę autodestrukcji albo mówiąc inaczej ten tak zwany gen nadgorliwości. Ale tym genem, ku naszej uciesze, obdarzone zostały chyba wszystkie kobiety.
  • Masz moc jak Kaszpirowski i wcale nie musisz liczyć do dziesięciu.
  • Miło jeść śniadanie, kiedy jest na kim zawiesić oko.

N edytuj

  • Nic tak nie działa na babki jak własnoręcznie zrobione grafiki czy filmowe plakaty na ścianach.
  • Nic tak nie działa na kobiety jak noc, szampan czy jakieś inne siki.
  • (…) nie jestem przyzwyczajony kupować kota w worku. Zawsze lubię mieć wybór.
  • – Nie możecie poczekać, aż przejdzie mi to grypsko i będę się mógł włączyć?
    – Przełknij parę cukierków z alkoholem, to od razu ci się poprawi.
  • Nie od dziś było wiadomo, że Barni miał duże powodzenie u kobiet. Choć denerwowało go, że koledzy używali określenia „ładny”. Ładna to może być pogoda albo kobieta. On wolałby być przystojny.
  • Nie podobało mu się to dziecko, w ogóle nie był oswojony z żadnym dzieckiem. Wszystkie zresztą wydawały mu się jednakowe: brzydkie i śliniące się.
  • – Nigdy… nigdy… – powtórzyła – Nie lubię tego słowa. Jest zbyt… pompatyczne.

P edytuj

  • – Pan to lubi żartować.
    – Z pani nigdy bym się nie ośmielił. Nie chciałbym kiedyś zjeść śniadania z arszenikiem.
    Kelnerka odeszła zadowolona.
  • Patrzył, jak kobieta zgrabnie porusza się między stolikami. Jakby była dobrze zaprogramowana. Stali bywalcy lokalu byli obsługiwani natychmiast.
    Wygląda to tak, jakby miała w głowie specjalny chip, dzięki któremu można nią sterować – myślał dalej. – Jakby działała na pilota.
  • Postanowił trzymać poprzeczkę wysoko. Im wyżej, tym lepiej.
  • Poza tym cała trójka miała niesamowite szczęście kończyć studia już w wolnej Polsce. W czasie, kiedy szczury dopiero szykowały się do wyścigu. Grunt to dobrze wystartować. A potem piąć się po szczeblach kariery, nie oglądając się za siebie.
  • Przecież sprawa była honorowa. A honor to honor, i kropka.

S edytuj

  • Skopiowanie pomysłu świadczyłoby, że nie jest kreatywny. A to dla Jaremy byłaby prawdziwa obelga.
  • – Spaghetti było bardzo dobre.
    – Tak… jak ktoś jest głodny, to wszystko mu smakuje.
    – A ty… jesteś głodna? – zapytał podchwytliwie.
    – Jeśli pytasz o spaghetti…
    – Nie pytam o spaghetti.
    – Jestem. Ale nic z tego nie wynika.
    – I nie miałbyś ochoty nawet na małe ciasteczko?
    – To nie ma nic do rzeczy. Czasami jeden malutki kęs może być tym, który doprowadzi do niestrawności. Dobrze jest, jak jest.
    – Wtedy, kiedy się do mnie przytuliłaś… Było mi dobrze.
    – Zdziwisz się, ale ja czułam podobnie. Ale nie chcę się stąd wyprowadzać. Już kiedyś przeżyłam podobną sytuację i wydawało mi się, że znalazłam coś na kształt domu. Do momentu, kiedy Filip ujawnił swoją obecność na teście ciążowym. Mój tak zwany dom okazał się zwykłym domkiem z kart, który runął w jednej chwili. Niech więc wszystko pozostanie po staremu.
  • – Synku, syneczku – zaczęła cicho.
    – Nic nie mów!!! – Nadal był rozżalony. Choć bardzo się starał, nie potrafił opanować drżenia brody.
    – Kochanie… – chciała go do siebie przytulić.
    – Nic mnie nie obchodzi, że mnie kochasz!!! – wykrzyknął i łzy potoczyły mu się po policzkach. – Chcę mieć tatę!!!

T edytuj

  • Teraz kobitki boją się chodzić nocami po ulicach bez obstawy.
  • Teraz młodzi ludzie patrzą na życie bardziej racjonalnie.
  • To antyki, prawda? Tylko takie meble mają prawdziwą duszę.
  • – To szkoda. – Wyglądała na smutną. Świetnie – ucieszyła się w duchu.

W edytuj

  • W duchu powziął postanowienie, że z następnymi sekscesami poczeka kilka dni.
  • W obliczu śmierci bliskiej osoby jesteśmy zawsze bezradni. Śmierć zadaje ból zbyt wielki, by ukoić go kondolencjami.
  • W pracy wszystko szło swoim trybem. Ponieważ szef w ogóle nie pojawił się w biurze, Barnaba – jako jego nieformalna prawa ręka – był zmuszony przez cały dzień zajmować się pierdołami.
  • W życiu Barnaby ani Łukasza nie było czasu na stałe związki. A może nie było potrzeby. Albo chęci. Dobrze było, jak było.
  • Warto by cię stawiać za wzór dla wszystkich przyszłych mężów. Muszę zadzwonić do jakiejś babskiej gazety i dać im twoje namiary. Niech przeprowadzą z tobą wywiad pod tytułem „Małżeństwo nie musi być końcem świata. Oto prawdziwy przykład w postaci pana Jaremy”.
  • Wódki dziś nie piję, pamiętasz? Jest niedziela.
  • – Wstawię kwiaty do wazonu. Szkoda, żeby tak piękny bukiet się zmarnował.
    Wstaw, wstaw. A potem złap mop i wytrzyj moje ślady – przytaknął jej w głębi duszy.
  • Wy starsi jakoś sobie nie możecie zakodować, że po to są telefony, aby przekazywać informacje.

Z edytuj

  • Z pijanym się nie dyskutuje. Pijany ma tę przewagę nad trzeźwym, że może być uparty, bo nie wie, co robi. Pijanemu się wybacza.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
  • – A ten tylko o dupach myśli – zaśmiał się Jarema, sięgając po kurtkę.
    – Dziwisz się, że nie idzie nam myślenie? Jak człowiek chce się wyszczać, a nie ma gdzie, to też myśli tylko o pęcherzu.
  • – A… tu cię boli. To dlatego tak się na nią gapisz? – nieznacznie wskazał na kelnerkę. – Potrzebujesz kobiety?
    – A ty nie?
    – Ostatnio mam taki zapieprz w pracy, że nawet o tym nie myślę. Przynajmniej nie tak często jak powinienem. Ale kiedy się skończy ten pieprzony miesiąc…
    – Widzisz, mówisz, że nie myślisz, a odruchowo mówisz o pieprzeniu.
    – Powiedziałem „pieprzony”.
    – No właśnie.
  • Burdelmama to jedyna mama, do której mam prawdziwą ochotę się przytulić.
  • Co to za przyjaźń, która polega tylko na wspólnym gazowaniu i chodzeniu do burdelu.
  • Najważniejszy jest męski honor. Wszystko inne jest gówno warte.
  • We wtorek po południu w biurze Łukasz wpadł na najgenialniejszy plan na świecie. Wyszedł właśnie z WC, gdy zobaczył jednego z kolegów, biegnącego w tym kierunku.
    – Pali się? – zagadnął.
    – Jeszcze gorzej, stary – wyszeptał współpracownik. – Sraczka. Sraczka przez duże S.