Wolność dla zwierząt
Wolność dla zwierząt. Prawdziwa historia Animal Liberation Front (ang. Free the animals. The amazing true story of the Animal Liberation Front) – powieść oparta na faktach, napisana w 2000 przez Ingrid Newkirk; tłumaczenie – Roman Rupowski.
- Hacker, mający teraz sześćdziesiąt parę lat, spędził wczesne dzieciństwo w nazistowskich Niemczech. Okrucieństwa, jakie tam wówczas widział i których doświadczał jako mały chłopiec, były dla niego wciąż czymś realnym, jak tatuaż, który przypominał mu o jego pobycie w obozie koncentracyjnym. W wieku kilkunastu lat przybył do Stanów Zjednoczonych, gdzie został praktykantem w branży mięsnej. Został adoptowany przez właściciela nowojorskiego sklepu mięsnego, którego w końcu stał się właścicielem i był nim do czasu, gdy narastająca odraza wobec tego biznesu doprowadziła go ostatecznie do wycofania się z niego. Hacker był wdowcem i miał dwóch dorosłych synów. Od pewnego czasu stał się propagatorem zdrowej żywności. (…)
– Wierzę w to, co napisał Isaac Bashevis Singer – Hacker powiedział do Valerie: – Dla zwierząt, wszyscy ludzie to naziści. Ludzie wyraźnie dostrzegają przemoc, kiedy oni są ofiarami. Gdy jednak ofiarami są zwierzęta, bezmyślnie tyranizują je i maltretują bez końca.
- Niektórzy żołnierze z mojego oddziału postrzegali ludzi, których wioski bombardowali, jako głupich żółtków. Ja natomiast widziałem w nich zwyczajnych ludzi będących w tarapatach, cierpiących i nie mogących się z nami komunikować i okazywać swoich potrzeb. Śmierć mojej matki sprawiła, że także delfiny zacząłem postrzegać w inny sposób. Już nie patrzyłem na nie jako na rzeczy, które należy łapać i więzić, lecz zacząłem widzieć w nich żywe, czujące istoty, a ludzi, którzy na nie polowali, jako zbyt ograniczonych, by mogli je zrozumieć.
- Opis: wypowiedź Josha.
- Ojciec Josha był autorem projektu komercyjnej eksploracji dna morskiego, który osobiście realizował, tak więc Josh wychowywał się blisko morza. Gdy był kilkuletnim chłopcem, ojciec uczył go żeglować i rozkładać silnik na części. Gdy miał szesnaście lat, po raz pierwszy wypłynął w morze na statku handlowym. W wieku lat dziewiętnastu uzyskał tytuł inżyniera, a gdy miał lat dwadzieścia, zaczął służbę w marynarce wojennej w stopniu podoficera. Kiedy konflikt w Wietnamie przerodził się w wojnę, Josh został tam wysłany i przydzielony do oddziału minerskiego w Zatoce Tonkin.
– Używaliśmy delfinów w Zatoce – powiedział Josh, patrząc na fale. – Nikt tego nie wie, że marynarka wojenna zaczęła je łapać, podobnie jak orki. Wysyłali łodzie z marynarzami, żeby w Atlantyku łapać w sieci delfiny wraz z orkami, w tym młode osobniki wciąż odżywiające się mlekiem matki. Chcieli zobaczyć, w jaki sposób można je wykorzystać do podwodnych misji, na przykład do podkładania i wyszukiwania min. Przymocowywali do nich różne przedmioty, by je przyzwyczaić do przenoszenia materiałów wybuchowych.
– Niektóre z nich zginęły, gdyż uprzęże jakie dla nich zrobili, nie były dopasowane. Zaczepiały nimi o rzeczy znajdujące się pod wodą. Delfiny nie były w stanie uwolnić się, by wypłynąć na powierzchnię i zaczerpnąć powietrza, więc ginęły. Inne znajdowano martwe w zbiornikach znajdujących się na podkładzie statku. Marynarze nie wiedzieli, dlaczego ginęły. Autopsje nigdy niczego nie wykazywały, żadnych chorób czy ran. Myślę, że one ginęły, gdyż straciły wszystko co kochały: swoje środowisko, swoje rodziny, swoje życie w oceanie. Jak to określił kapitan statku, faktyczną przyczyną ich śmierci była „samotność duszy”.
– Jacques Cousteau mówił, że delfiny trzymane w niewoli mogą popełniać samobójstwo – powiedziała Valerie.
– Tak, to prawda. Myślę, że one giną z powodu stresu. Pewnego dnia wykorzystywanie delfinów do celów militarnych zostanie zakazane i osobiście chciałbym się do tego przyczynić.
- Po śmierci swojej mamy Josh przestał jeść mięso. Powiedział, że po raz pierwszy w życiu zdarzyło mu się, że patrząc na mięso na swoim talerzu, ujrzał czyjeś zwłoki. Później, w czasie ćwiczeń wojskowych na poligonie, przechodził szkołę przetrwania, w ramach której było m.in. zastawianie sideł i zabijanie dzikich zwierząt. Josh odmówił robienia tego i jadł korzonki, bulwy, korę i jagody.
– Wiedziałem, że sobie poradzę. Musiałem też przeciwstawić się ostrej krytyce, gdyż nie chciałem zabijać zajęcy ani innych zwierząt, które przypadkiem wychodziły na drogę z leśnych zarośli. Zanim udaliśmy się na poligon, przeczytałem wszystkie książki o sztuce przetrwania, jakie mogłem zdobyć. Skserowałem sobie obrazki roślin jadalnych i wkleiłem je do mojego notesu. Wiele osób zachorowało, lecz ja wyszedłem z tej próby bez szwanku: głodny, ale zdrowy!
- Zbudziła się tuż po czwartej rano. Dokumenty, które dał jej Kit leżały na stole, lecz nie mogła już na nie patrzeć. Czytała je wcześniej parokrotnie. Były to chłodne, kliniczne opisy agonii zwierząt. Wciąż pamiętała głos Kit, gdy odpowiadał na jej pytanie: dlaczego te doświadczenia są kontynuowane z roku na rok?
– To nie ma nic wspólnego z nauką – powiedział. – To jest związane ze zdobywaniem funduszów na wykonywanie doświadczeń. Spytaj kogokolwiek: terapia dla nurków cierpiących na dolegliwości wynikające z nurkowania nie zmieniła się o jotę w czasie ostatnich czterdziestu lat wykonywania tych doświadczeń. Lecz nikomu nigdy nie przyszło do głowy, żeby ograniczyć zapotrzebowanie na fundusze, tylko dlatego, że oni nie odkrywają niczego nowego. To oznaczałoby redukcję personelu, mniejszą pozycję, mniejszy prestiż i mniejszą siłę przebicia w zdobywaniu kolejnych środków na finansowanie swoich badań. Pieniądze, kariera i stanowiska: to wszystko, o co w tym chodzi.