Wiek kapitalizmu inwigilacji
Wiek kapitalizmu inwigilacji (jęz. The Age of Surveillance Capitalism) – autorstwa Shoshana Zuboff z 2019 roku; tłumaczenie – Alicja Unterschuetz.
- Połączenie cyfrowe jest obecnie środkiem do realizacji komercyjnych celów osób trzecich. Kapitalizm nadzoru jest z gruntu pasożytniczy i egocentryczny. Wyciąga z szafy stare wyobrażenie Marksa: kapitalizmu jako wampira, który żeruje na sile roboczej – ale z niespodziewanym zwrotem. Dla kapitalizmu nadzoru źródłem zysku nie jest już wykorzystywanie pracy ludzi, ale monetyzacja każdego aspektu doświadczenia każdego człowieka.
- Produkty i usługi kapitalizmu nadzoru nie są środkami wymiany wartości. Nie ustanawiają pomiędzy producentem a konsumentem konstruktywnych relacji wzajemności. W miejsce tych relacji otrzymujemy „haczyki”, które wabią użytkowników do przystąpienia do własnej eksploatacji, w wyniku której nasze osobiste doświadczenia zostają zmagazynowane i przepakowane jako środek do realizacji celów innych osób. Nie jesteśmy klientami KZ. Wprawdzie mówi się, że „jeśli dostajesz coś za darmo, to produktem jesteś ty sam”, ale i to nie jest zgodne z prawdą. Jesteśmy źródłami kluczowej nadwyżki kapitalizmu nadzoru: obiektami zaawansowanej technologicznie i coraz bardziej nieuniknionej eksploatacji surowców. Rzeczywistymi klientami KZ są przedsiębiorstwa, które handlują na jego rynkach przyszłych zachowań.
- Tak jak cywilizacja przemysłowa kwitła, żerując na przyrodzie, a teraz zagraża całej Ziemi, tak cywilizacja informacyjna kształtowana przez kapitalizm nadzoru i jego nową instrumentalną władzę będzie się rozwijać kosztem ludzkiej natury, by ostatecznie zagrozić utratą człowieczeństwa.
- Kiedy napotykamy coś bezprecedensowego, w swoich interpretacjach automatycznie sięgamy do znanych kategorii – tym samym to, co bezprecedensowe, staje się niewidoczne, nieopisane. Klasycznym przykładem jest określenie „powóz bez konia”, po które ludzie sięgnęli na widok nieznanego dotychczas faktu – samochodu.
- Bezprecedensowy charakter kapitalizmu nadzoru umożliwił mu uniknięcie systematycznej walki, ponieważ nie da się go skutecznie „rozgryźć” za pomocą znanych nam pojęć. Bazujemy na kategoriach takich jak „monopol” lub „prywatność”, aby zakwestionować praktyki kapitalistycznej inwigilacji. I choć kwestie te mają charakter kluczowy, a operacje przedstawicieli kapitalizmu nadzoru faktycznie są monopolistyczne i stanowią zagrożenie dla prywatności, istniejące do tej pory kategorie nie są jednak w stanie zidentyfikować i zakwestionować najważniejszych i bezprecedensowych faktów dotyczących tego nowego reżimu.
- Kapitalizm nadzoru nie jest technologią; jest to logika, która stoi za technologią i zarządza nią.
- Zbyt długo zadowalaliśmy się powierzchownymi wyjaśnieniami szybkiego wzrostu i ogólną akceptacją praktyk związanych z kapitalizmem nadzoru. Na przykład zaakceptowaliśmy pojęcia takie jak „wygoda” oraz fakt, że wiele jego usług jest „darmowych”
- Analizuję wzrost władzy instrumentalnej; jej emanację we wszechobecnej sensorycznej, sieciowej, obliczeniowej infrastrukturze, którą nazywam Wielkim Obcym (Big Other); oraz nową i głęboko antydemokratyczną wizję społeczeństwa i relacji społecznych, które buduje. Twierdzę, że instrumentalizm stanowi bezprecedensowy gatunek władzy, który trudno uchwycić, po części dlatego, że podlega syndromowi „powozu bez konia”. Obserwowanie mechanizmów władzy instrumentalnej przez stare okulary totalitaryzmu nie wystarczy; to, co inne i niebezpieczne, pozostaje niezauważone. Totalitaryzm polegał na przekształceniu państwa w projekt całościowego posiadania. Instrumentalizm i jego materializacja w Wielkim Obcym sygnalizują przekształcenie rynku w projekt podporządkowany całkowitej pewności. (…) Władza instrumentalna dąży do organizowania, zaganiania i dostrajania społeczeństwa w celu osiągnięcia podobnej konfluencji społecznej, w której presja grupy i pewność obliczeniowa zastępują politykę i demokrację, wygaszając odczuwalną rzeczywistość oraz społeczną funkcję zindywidualizowanej egzystencji.
- Tendencja do paraliżu psychicznego nasila się, gdy rozpatrywane ważne kwestie uznajemy za abstrakcje związane z siłami technologicznymi i gospodarczymi, będącymi poza naszym zasięgiem. Nie jesteśmy w stanie skonfrontować się z powagą kapitalizmu nadzoru i jego konsekwencjami, chyba że uda nam się dostrzec blizny, które zostawiają w naszym codziennym życiu.
- W nowym układzie moment, w którym nasze potrzeby zostają zaspokojone, jest również dokładnie tym momentem, w którym nasze życie jest przeszukiwane w celu zabrania nam danych behawioralnych – dla zysku osób trzecich. Wynik? Perwersyjny amalgamat: czujemy, że mamy większy wpływ na decyzje i efekty podejmowanych działań, ale nierozerwalnie łączy się to z ubytkiem. Wobec braku zdecydowanej reakcji społecznej, która ogranicza lub zakazuje takiej logiki akumulacji, kapitalizm nadzoru wydaje się gotowy, by stać się dominującą formą kapitalizmu.
- Niewłaściwe jest myślenie o użytkownikach Google jak o klientach firmy: nie ma wymiany ekonomicznej, brak związanej z nią ceny i zysku. Użytkownicy nie funkcjonują również w roli pracowników (…) użytkownicy nie są też produktami (…) stanowimy raczej źródło zaopatrzenia w surowce (…) kapitalizm nadzoru generuje swoje produkty z naszego zachowania bez nawiązywania relacji. Jego „obojętne” produkty służą do prognozowania dotyczącego nas, bez dbania w gruncie rzeczy o to, co robimy lub co nam się robi.
- Zaspokajanie rzeczywistych potrzeb ludzi jest mniej intratne, a zatem mniej ważne niż sprzedaż prognoz ludzkich zachowań.
- Najważniejsze technologie to te, które znikają. Wplatają się w tkankę codzienności, aż wreszcie nie da się ich wyróżnić.
- [Langdon] Winner zauważa, że pozwoliliśmy „przywiązać się” do schematu technologicznego „dryfu”, który można opisać jako „nagromadzenie nieoczekiwanych następstw”. Zgadzamy się z pomysłem, że jeśli społeczeństwo ma się rozwijać, to nie wolno nam hamować postępu technologii, a tym samym ulegamy determinizmowi technologicznemu. Racjonalne uwzględnianie wartości społecznych uznaje się za „regres” – pisze Wiener – w przeciwieństwie do możliwości, jakie duet nauki i technologii oferuje cywilizacji.
- Skoro Google odniósł sukces – ponieważ kapitalizm nadzoru odniósł sukces – to automatycznie jego normy i zasady są w sposób oczywisty słuszne i dobre. (…) Google oczekuje od nas pogodzenia się z tym, że jego normy po prostu odzwierciedlają wymogi autonomicznych procesów, które są poza kontrolą.